Obudził mnie śpiew ptaków, które już od samego świtu grały swoją melodię. Przetarłem oczy, a następnie bardziej zawinąłem się w śpiwór. Ognisko musiało już zgasnąć bo było koszmarnie zimno. Postanowiłem jednak wyjść by raz jeszcze rozpalić ogień który mógłby mnie nieco rozgrzać. Ubrałem drugą bluzę i wciągnąłem buty na zmarznięte stopy, a następnie rozsunąłem suwak mojego namiotu.
Las wyglądał o tej porze magicznie, a szczególnie z brązowowłosym chłopakiem wciśniętym w jego krajobraz. Mark siedział oparty o drzewo i patrzył przed siebie pustym wzrokiem. Ciekawiło mnie czym zajęte są jego myśli.
-Dzień dobry- mruknąłem sprawiając ze ciemne tęczówki chłopaka powędrowały wprost na mnie. Przywitał się zwykłym "hej" i dalej wgapiał się w jeden punkt, który tylko jego oczy były w stanie ujrzeć.
Oczarowany lasem porzuciłem pomysł o rozpalaniu ogniska. Chciałem zobaczyć więcej jego piękna. Ruszyłem przed siebie rozglądając się.
-Tylko pamiętaj- usłyszałem beznamiętny głos Marka- jeśli odejdziesz, to od nich zależy czy tu wrócisz.
Wzruszyłem ramionami nie przejmując się jego słowami, naglony konieczną chęcią pójścia dalej. Coś jakby ciągnęło mnie z dala od obozowiska.
Szedłem omijając leżące na ziemi gałęzie, czy dziury wykopane przez zwierzęta. Krople rosy połyskiwały w nikłym słońcu, a ja coraz bardziej oddalałem się od namiotu.
W gęstwinie drzew panowała harmonijna cisza. Słyszałem tylko swoje kroki.
Do czasu.~Jackson...
Słysząc swoje imię przystanąłem. Rozejrzałem się wokół, ale nie widząc nikogo ruszyłem dalej. Jednak po chwili znowu usłyszałem ciche, tym razem bardziej zniecierpliwione wołanie mojego imienia.
-Jest tu kto? - zapytałem nie muszą krzyczeć w takiej ciszy.
~Jackson...
Tym razem szept dobiegał zza moich pleców. Przeszły mnie ciarki a serce biło w nieco szybszym tempie. Odwróciłem się powoli i stanąłem twarzą w twarz z dziewczynką. Wyglądała na jakieś dziesięć lat, miała czarne, długie włosy i mundurek- zapewne szkolny. Nieco mi ulżyło.
-Zgubiłaś się? Jak masz na imię?
~ Mam na imię Asuka.
-A skąd wiesz jak ja mam na imię? - zapytałem bo przecież nie mogła go znać.
~Każdy ma w życiu osobę, która potrafi go uratować. Dla każdego znajdzie się ratunek.
-Co? - zapytałem totalnie zdezorientowany.
~Każdy ma w życiu osobę, która potrafi go uratować. Dla każdego znajdzie się ratunek.
Nieznajoma dziewczynka mówiła jak w transie, wcale nie mrugała.
-Nie rozumiem o co ci chodzi- podrapałem się po karku. Nagle z jej trzewi wyrwał się przeraźliwy krzyk.
~KAŻDY MA W ŻYCIU OSOBĘ KTÓRA POTRAFI GO URATOWAĆ! DLA KAŻDEGO ZNAJDZIE SIĘ RATUNEK!
Jej oczy stały się czarne jak smoła, a włosy nieco naelektryzowały. Potykając się zacząłem się wycofywać i w końcu biec przed siebie. Biegłem w kierunku przeciwnym od obozu i wiedziałem o tym ale nie mogłem się wrócić. Po obu moich stronach co chwile ukazywała się tajemnicza dziewczynka, a raczej coś co ją przypominało. Cały czas szeptała owe zdanie, którego znaczenia nie znałem.
Nagle wszystko ustało, a ja znalazłem się w pobliżu obozu, z zupełnie innej strony niż ta w którą poszedłem na początku. Rozejrzałem się dookoła, ale było kompletnie pusto. Uspakajałem oddech czujnie obserwując okolice.
Nagle poczułem dłoń na moim ramieniu. Niemal podskoczyłem i odwróciłem szybko głowę przestraszony.
-Masz szczęście. Tym razem pozwolili Ci wrócić.
Głos Marka był tak samo bezuczuciowy i pusty jego wzrok i krążył po mojej głowie nawet gdy chłopak ruszył przodem w stronę namiotów.
Wow w końcu xd przepraszam ze musieliście tak długo czekać.
Do następnego! ♡
CZYTASZ
The Suicide Forest ✔ | Markson
FanficZapraszam :) 28.04.17 - #754 in fanfiction 29.04.17 - #569 in fanfiction