Rozdział 2

45 4 1
                                    

Zza drzwi wyłoniła się babcia. Na mój widok szeroko się uśmiechnęła i mnie mocno przytuliła.
- Hej skarbie. Daj ten plecak pomogę Ci trochę.- wzięła odemnie plecak i weszłyśmy do domu. Zdjęłam buty i pobiegłem w samych skarpetkach na piętro gdzie znajdował się mój pokój wakacyjny. Uwielbiałam spędzać wakacje u moich dziadków. Byli członkami mafii na emeryturze jeśli można to tak nazwać.
Babcia położyła plecak na łóżku i poszła do kuchni zająć się swoimi sprawami. Czyli na ogół pisała kryminały lub rozwiązywała krzyżówki. Zamknęłam drzwi pokoju, usiadłam na fotelu i się rozjerzałam. Ściany były koloru delikatnej szarości. Meble oczywiście białe, wielkie okno ozdobione czarną, długą do ziemi zasłoną. Na łóżku leżał czarno biały koc w krate. Kochałam ten pokoju.
Rozpakowałam się i już miałam usiąść na łóżku aby obejrzeć efekt końcowy mojej pracy gdy nagle z dołu usłyszałam wołanie babci.
- Nino. Choć na kolację!- babcia robi bardzo wcześnie kolację bo już o 17.30. Jakoże ja wcale nie jadam kolacji niechętnie zeszłam do kuchni.
- Samą herbatę proszę.- powiedziałam łagodnym głosem,ponieważ wiedziałam, że babcia ma obsesje na punkcie tego abym jadła najwiecej ile tylko mogę.
Popatrzyła ma mnie chwilę i z uśmiechem na ustach podała mi szklankę wrzącej herbaty mietowej.
-Proszę skarbie. Siadaj sobie. - pokazała na miejsce obok siebie.

Siedziałyśmy w ciszy kiedy do kuchni wparował dziadek w brudnych spodniach od smoły. Założę się,że naprawiał coś na dachu.
- Wybaczcie za spóźnienie damy- uśmiechnął sie do mnie- byłem na dachu- Ha! Wiedziałam. Uśmiechnęłam się sama do siebie.
-Siadaj kochanie- powiedziała do niego babcia swoim czułym i troskliwym głosem.
Wypiłam ostatni łyk herbaty i odłożyłam szklankę do zmywarki.
- Idę się przejść. Będę za jakieś dwie godziny.- spojrzałam na dziadka a ten głupio się uśmiechnął i powiedział.
- Tylko bez zabijania proszę- udał powagę a babcia wybuchła śmiechem.
- Postaram się. Pa.- założyłam buty i wyszłam z domu.

Napisałam wiadomość do mojej jedynej przyjaciółki Zuzki. Była wtajemniczona w moje życie i brała w nim spory udział. Była moją pomocnicą. To ona dawała mi zlecenia. Była donosicielką brudnej roboty za którą dostawałam sporą sumę pieniędzy.

" Elo. Idziemy na szluga? No chyba, że masz lepszy towar :). Jestem pod grzybkiem."

Niemal natychmiast otrzymałam odpowiedź:

"Eldo kochana. Mam lepszy towar. Jak zawsze. :-). Zaraz będę."

Po chwili byłam już pod grzybkiem. Grzybek to była taka altanka na obrzeżu lasu. Cisza i spokój. Usiadlam na ławce i wyciągnęłam z paczki szluga. Zostało mi ich tylko 6. Muszę kupić nową. Zapliłam i się mocno zaciągnęłam. Kiedy brałam drugiego bucha do altanki weszła Zuzka. Odrazu podbiegła do mnie i mnie mocno przytuliła.
- No witam palaczko ty moja!- powiedziała zadowolona- przy okazji jak już palisz odpal też dla mnie- usmiechnęła sie chytro i zaczęła wypakowywać plecak który ze sobą przyniosła.
Wzięłam drugiego papierosa i zapaliłam go. Kurna tylko 5. Podałam go Zuzi a ona wzięła największego bucha jakiego tylko mogła i uradowana z zaspokojenia swojego nałogu usiadła na ławce obok mnie. Teraz zobaczyłam co miała w plecaku. Pól litra wódki, paczka Malboro Gold i biały proszek w paczce(zakładam że to była amfetamina).
Zapowiadało się ostro.

Dwie godziny później byłam po ćwiartce, połowie paczki szlugów i po wciągniętej amfie. Nie ogarniałam co sie dzieję. Widziałam Zuzkę która leży na ławce i śmieje się sama do siebie. Zamknęłam oczy. Odleciałam...

Niebezpieczne uczucieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz