*3*

56 4 0
                                    


~Jakiś czas później~

Rodzice już wszystko pozałatwiali, a nauczyciel uznał, że umiem na tyle dobrze język, że mogę bez problemu zacząć się uczyć w koreańskim liceum. Niby fajnie, bo poza codziennymi lekcjami koreańskiego trwającymi po 2,5 godziny, nie miałam zbytnio nic do roboty. No i do tego dochodzą kontakty z otoczeniem, które bardzo pomogły mi w nauce. Natomiast z drugiej strony, boję się. Nie wiem, jacy będą nauczyciele, uczniowie. Nic nie będzie takie samo jak w Polsce. A co jeśli nigdy nie poczuje się tu jak w domu? Jeśli nie znajdę tu przyjaciół? I poza Laurą, nie będę miała do kogo się odezwać? A ona i tak nie będzie miała dla mnie zbyt wiele czasu, bo niedługo zaczyna tu studiować.

-Uspokój się! Jeszcze nic się nie stało, a ty już sobie wyobrażasz najgorszy scenariusz. - Ochrzaniłam się w myślach, po czym wyszłam z samochodu.

-Powodzenia w pierwszym dniu szkoły! Jak to się mówi w Korei.. Hwaiting! - Zaśmiał się tata, wyglądając za szybę samochodu.

Jeżeli chodzi o niego, zawsze był z niego spoko gość. Można z nim normalnie porozmawiać. Jakby na to nie patrzeć, że jest moim rodzicem, świetny z niego przyjaciel.

Idąc w stronę głównego wejścia, przez głowę przelatywało mi tysiące myśli. Może, jeśli nie będę się zbytnio odzywać, to zostanę niezauważona?

Mówi się, że nadzieja umiera ostatnia, jednak w moim przypadku, umarła jako pierwsza..

Ledwo po przekroczeniu drzwi, poczułam na sobie wzrok innych uczniów. Takiego stresu, nie miałam nawet na egzaminach gimnazjalnych. Mimo wszystko starałam się wyglądać naturalnie i ignorować ich.

Pierwsze co musiałam zrobić, to iść do dyrektora, omówić wszystko, co i jak. Znalezienie jego gabinetu, nie było jakimś wielkim problemem. Znajdował się on na parterze po prawej stronie od wejścia.

Mimo wszystko dalej czułam się zakłopotana. Niepewnym krokiem podeszłam pod drzwi wykonanych z ciemnego drewna, ozdobione złotą tabliczką z napisem "gabinet dyrektora".

Wzięłam wdech i zapukałam. Od razu przed moimi oczami pojawiła się drobna, wysoka kobieta po trzydziestce, z dość mocnym makijażem. Pewnie musiała akurat przechodzić obok drzwi, skoro mi otworzyła.

-Słucham? - Spytała dość przyjaznym głosem.

-Dzień dobry. Nazywam się Adela Woźniak.. Miałam tu przyjść, aby omówić kilka spraw odnośnie szkoły. - Odpowiedziałam.

-Dzień dobry. No tak, racja. W takim razie zapraszam.

Po chwili siedziałam na czerwonym fotelu oczekując, aż w końcu będę mogła wszystko omówić i wyjść stąd jak najszybciej.

-Herbaty? - Spytała kobieta.

-Nie, nie! Dziękuję. - Odpowiedziałam lekko drżącym głosem.

-Nalegam, bardzo dobra.

-Naprawdę, nie trzeba.

I rozmawiaj tu z kimś takim. Końcem, końców i tak mi ją przyniosła. Skoro zamierzała od początku mi ją dać, to po co w ogóle mnie pytała, czy ją chce? No mniejsza ..

Po trzydziestu minutach opuściłam gabinet dyrektorki. Jeżeli chodzi o kontynuację nauki, nie ma z tym żadnego problemu, ze względu na to, że tak jak w Polsce, w Korei jest 6 lat podstawówki, 3 lata gimnazjum i liceum. Gorzej z samą nauką. Tutaj nauczyciele są bardziej wymagający, więc trzeba będzie się trochę wziąć do nauki, ale myślę, że jeśli będę się starać, to będzie dobrze. Dostałam również plan lekcji i karteczkę z numerem sali, w której uczy się moja klasa.

Kiedy zbliżałam się do rozsuwanych drzwi, prowadzących do mojej klasy, ktoś mnie wyprzedził. Był to mężczyzna, w podobnym wieku do dyrektorki. Miał lekki zarost i włosy "na jeżyka". Jednak na mój widok zatrzymał się.

-Ty musisz być tą nową uczennicą! - Powiedział. - Jestem twoim wychowawcą. Może zaczekasz tutaj, to zacznę tylko lekcje i przedstawię cię?

W odpowiedzi tylko przytaknęłam nerwowo.

-W porządku, wejdź kiedy się zawołam, dobrze?

-Tak.

Zza drzwi wydobywał się dość spory hałas. Wszyscy się nadzierali, rzucali czymś. Nie wiem, czy długo wytrzymam.

-Dzieciarnia! - Powiedział stanowczym tonem wychowawca, uderzając książką o biurko. Nagle zapanowała martwa cisza. - Macie nową koleżankę, będziecie mogli jej zadać kilka pytań, ale błagam, niech będą w miarę mądre.

"W miarę mądre"? To co im niby w głowach siedzi!?

Chwilę potem, nauczyciel zawołał mnie, abym weszła.

Pierwsze co usłyszałam, to te głupie "uuuuu..." ze strony chłopaków. Już się boję.

Na początku były to normalne pytania, ze strony dojrzalszej połowy klasy, tzn. Jak się nazywam? Skąd pochodzę? Dlaczego zamieszkaliśmy w Korei? itp. Jednak gdy do akcji wkroczyła ta druga połowa, zaczęło się nieco komplikować. Wypytywali się, czy w Polsce wszystkie dziewczyny są takie śliczne, czy dam się gdzieś zaprosić, mój ideał chłopaka? Niby nic, jednak drażnią mnie takie pytania.

Na moje szczęście, przeszkodził im nauczyciel, który upomniał ich, po czym powiedział, gdzie mogę usiąść.

Przez chwilę nauczyciel patrzył się na pustą ławkę, po czym spytał:

-Nie widział nikt dziś Jungkooka?
-Był tylko na pierwszej lekcji. - Odpowiedział nauczycielowi jeden z uczniów.

Kilka minut później usłyszałam jak ktoś uchyla otwarte wcześniej okno. Spojrzałam w tym kierunku, aby sprawdzić, co się dzieje. Okazało się, że był to wysoki chłopak o ciemnobrązowym odcieniu włosów. Rzucił torbą o ławkę, po czym usiadł za mną i położył się.
-To pewnie musi być ten cały Jungkook. - Pomyślałam przez chwilę i wróciłam do zadanych przez nauczyciela zadań, które jak na razie, okazały się być całkiem proste.
Ku mojemu zaskoczeniu nauczyciel spojrzał na niego tylko wrogim spojrzeniem, po czym wrócił do tłumaczenia zadań. Z tego co wiem, w Korei takie zachowanie jest niedopuszczalne. A może po prostu nasz wychowawca jest taki dobroduszny?

Gdy lekcja się skończyła, zgarnęłam książki i włożyłam je pod ławkę, po czym skierowałam się w stronę wyjścia.
Gdy spacerowałam, jednocześnie oglądając szkołę, przerwał mi nikt inny, niż chłopacy z mojej klasy.. Upierdliwi.

Nie minęła chwila, kiedy na ratunek przyszła mi pewna niska dziewczyna o jasnobrązowych, krótkich włosach z różowymi końcówkami.
-Dalibyście jej spokój, co? Przecież widać, że jest zakłopotana. - odezwała się nieznajoma.

-Dobra Soo Byung ... Już idziemy. - odpowiedział jeden z uczniów.

-Dziękuję. - odetchnęłam z ulgą.

-Nie ma sprawy. - odparła dziewczyna.

-Adela. - przedstawiłam się, podając rękę w jej stronę.

-Kim Soo Byung. - odpowiedziała, również podając rękę.

Resztę przerwy spędziłyśmy razem, oprowadzając mnie po szkole i rozmawiając.


___________________________ chciałam z góry przeprosić, że rozdział tak długo mi zajął. Zależało mi, aby został jak najlepiej napisany 🌸

Wszystko Za Twój Uśmiech | JungkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz