*2*

77 6 6
                                    

Obudziłam się około godziny siódmej rano. Wykaraskałam się z łóżka i zeszłam na dół zrobić sobie kawę.

Jeżeli  chodzi o szkołę, na chwilę obecną będę mieć trochę wolnego, zanim  rodzice pozałatwiają to i owo. Więc myślę, że to będzie doskonała  okazja, aby nieco poznać okolicę. Do tego jesteśmy z siostrą zapisane na  lekcje koreańskiego, prowadzone przez Polaka, który tak samo, jak my  mieszka w Seulu. Wprawdzie, w Polsce również uczęszczałyśmy przez pół  roku na tego typu zajęcia, no ale nie oszukujmy się, umiemy prawie tyle, co  nic.

Tak jak to sobie obiecałam poprzedniego dnia, poszłam napić  się kawy w ogrodzie. Wszędzie była poranna rosa, więc musiałam się  cofnąć do kuchni po ręczniczek papierowy, aby przetrzeć stół i krzesła.

Postanowiłam,  że będę codziennie tak robić. Rozpoczęcie dnia z kubkiem kawy,  oglądaniem pięknych kwiatów i patrzenie jak zaczyna się nowy dzień, jest  naprawdę przyjemne.

W tym momencie przypomniało mi się, jak w  wakacje w podstawówce przyjechałyśmy do dziadków Jagody na wieś, tam też  mieli duży ogród. Od rana do wieczora biegałyśmy tam i spędzałyśmy miło  czas, byłam wtedy bardzo szczęśliwa. Ugh, naprawdę brakuje mi tych chwil.

Nim się zorientowałam, była już dziewiąta.. Aish, musiałam się nieźle za myśleć. Odłożyłam kubek po kawie w kuchni i poszłam na górę się ubrać.

Założyłam  na siebie bordową bluzkę z rękawem sięgającym na wysokość łokci, jeansy  i czarne trampki. Potem uczesałam włosy i spięłam je w luźny kucyk.

Pół  godziny później wyszłam z domu trochę pozwiedzać. Chyba najbardziej z  całej okolicy spodobał mi się park. Było tam małe jezioro, budka z  sokami. Krótko mówiąc, czego chcieć więcej?

Podczas mojego małego  spaceru, zauważyłam, że coś się rusza obok kosza na śmieci.  Postanowiłam, że pójdę to sprawdzić. Ku mojemu zdumieniu, przed oczami  pojawił się mały, słodki kotek, który dokańczał resztki ryby,  prawdopodobnie kupionej w jakieś knajpie niedaleko.

-Dlaczego ubrałeś dzisiaj tylko jedną skarpetkę? - Spytałam, ponieważ jedną łapkę miał całą białą, a reszta była czarna.

Kot  przerwał swój posiłek i spojrzał na mnie. Wyglądał na zdziwionego, a w  sumie co się dziwić? Przecież gadam z kotem. Mimo wszystko  kontynuowałam:

-Pewnie jesteś głodny, co? Jeśli chcesz, możesz pójść ze mną do domu, to coś dostaniesz.

Mały jednak tym razem nie wykazał zainteresowania. Odszedł jakby nigdy nic i zniknął pomiędzy krzakami.

W  tym momencie zauważyłam, że patrzy się na mnie jakiś starszy pan. Nie  wiem, co go bardziej zdziwiło. To, że gadam z kotem, czy to, że mówiłam  do niego po polsku? A może jedno i drugie?

-A może dlatego ten kociak sobie poszedł? - Zażartowałam sama do siebie.

Gdy wróciłam do domu, zastałam mamę, od której dostałam ochrzan od razu na dzień dobry.

W  sumie miała rację, mogłam powiedzieć, że wychodzę. To było lekkomyślne.  Tak czy inaczej, przeprosiłam ją i poszłam na górę posiedzieć trochę na  laptopie.

Na piętnastą, miałyśmy z Laurą zajęcia z koreańskiego.  Nie mam zbytnio problemów z materiałem, ogólnie mam zdolność do języków  obcych, więc jest mi łatwiej. Gorzej z moją siostrą, ale stara się jak może. Za to, w przeciwieństwie do mnie, jest świetna z matmy. Także  mamy układ. Ja pomagam jej z językami, a ona mi z matmy i bardzo mi się  to podoba.

Pierwsze zajęcia z nowym nauczycielem były całkiem  przyjemne. Ma duże poczucie humoru, co bardzo cenię. Powtórzyliśmy sobie  podstawowe zwroty, bez których w Korei się nie obejdzie i zaczęliśmy liczebniki.

Po powrocie do domu padłam na łóżko, otworzyłam laptopa i pogadałam trochę z dziewczynami. Naprawdę, bardzo za nimi tęsknię.

Wszystko Za Twój Uśmiech | JungkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz