Wrzesień

35 11 1
                                    

Drogi Panie A.

Siedziałam na kanapie, w gabinecie pani psycholog. Niecierpliwie stukałam palcami po blacie stołu. A ona gdzieś wyszła i nie było jej już od prawie dziesięciu minut. Nagle drzwi otworzyły się na oścież. Podniosłam niechętnie wzrok i zamarłam. Stałeś tam. Naprawdę tam stałeś. I to nie był kolejny sen, kolejna fantazja, marzenie... To byłeś prawdziwy Ty. Nie wiem, jak. Nie mam pojęcia jakim cudem. Zmierzyłam Cię wzrokiem. Wyglądałeś dokładnie tak samo. Poczułam łzy, które powoli zaczęły spływać po policzkach.

Spojrzałeś na mnie, uśmiechając się smutno i rzucając ciche „cześć". Zapytałeś, czy nie widziałam gdzieś pani doktor. Wciąż na nią czekałam, więc usiadłeś na wprost mnie i zapytałeś, jak mam na imię.

— Emmeline — wyszeptałam.

— Miło cię poznać, Emmeline. Jestem Alec.

Modliłam się o to, panie A. — Alec. Modliłam, żeby w końcu Cię spotkać, porozmawiać z Tobą. Wiedziałam, że musisz być prawdziwy. I miałam rację. Miałam cholerną rację! Ale kiedy już miałam Cię obok, nie widziałam, co powiedzieć, jak zacząć rozmowę. Mimo to, po raz pierwszy czułam się naprawdę szczęśliwa. Kiedy posłałam Ci szeroki i szczery uśmiech, a ty go odwzajemniłeś, zapragnęłam rzucić się w Twoje ramiona i pozostać tam już do końca, wiedząc, że dasz mi schronienie.

W końcu jednak przyszła pani psycholog, a moje marzenie legło w gruzach. Ty pospiesznie opuściłeś pomieszczenie, a ja zostałam z tą kretynką.

Jednak i tak dziękuję. Tak bardzo dziękuję, że chociaż ten krótki moment został mi ofiarowany. To wiele dla mnie znaczyło. Mam nadzieję, że dla Ciebie też.

Twoja na zawsze,

Emmeline

Listy do A.Where stories live. Discover now