~Rozdział 1~

2.1K 158 21
                                    

Stałem przed wejściem do budynku szkoły i zastanawiałem się czy wejść, czy znowu iść na wagary. Nie chciałem nie zdać, ale taka ilość ludzi w jednym miejscu była dla mnie przerażająca. Moje wahanie się przerwał widok rozmawiających ze sobą Jonasa i Mahdiego.

-Kurwa… - przekląłem pod nosem.

Poczułem panikę. Chciałem jak najszybciej wycofać się niepostrzeżenie, ale chłopcy już mnie zobaczyli. Mimo to założyłem kaptur na głowę i zacząłem szybko od nich odchodzić w stronę wyjścia z placu szkoły.

-Isak? Isak, stój! - słyszałem za sobą prośby i krzyki, ale się nie zatrzymałem, wręcz przeciwnie - zacząłem biec.

Już po chwili moje nogi zaczęły się na mnie mścić za to, że mam taką słabą kondycję i coraz bardziej zwalniałem. Jonas i Mahdi nadal nie dawali za wygraną i gonili mnie, żeby nawiązać ze mną rozmowę. Nic dziwnego, że tak im zależało, bo unikałem ich od ponad miesiąca. Nawet w szkole mi się to udawało.

Myślałem, że prędzej czy później ich zgubię, ale się myliłem. Czułem coraz większy strach. Chciałem się zapaść pod ziemię. Łzy zaczęły napływać mi do oczu.

Odwróciłem się, żeby sprawdzić czy mam jeszcze jakiekolwiek szanse, by uniknąć spotkania z chłopakami gdy nagle poczułem coś twardego na mojej drodze. A raczej kogoś.

-Hej, uważaj jak łazisz! - głos chłopaka leżącego koło mnie na chodniku wskazywał na to, że nie był zbyt zadowolony z przebiegu sytuacji.

-Prze-przepraszam…Ja tylko-

-Jezu stary! Nic ci nie jest?- natychmiast przy mnie i nieznajomym pojawili się moi kumple, żeby pomóc mi wstać.

-Sorry za zderzenie z Isakiem. To nasza wina, w końcu to my go goniliśmy. - mówił mój czarnoskóry kolega podając rękę nieznajomemu, aby również mógł się podnieść.

-Spoko, przeprosiny przyjęte. Tylko następnym razem uważaj, Isak. - wszyscy trzej spojrzeli na mnie i na moje nieszczęście akurat zacząłem odczuwać brak powierza, mimo iż byliśmy na dworze. Tak zawsze zaczynał się u mnie atak paniki.

Zacząłem ciężko dyszeć i poczułem łzy na policzkach.

-Isak, wszystko w porządku? - pytał Mahdi.

Po chwili zacząłem mieć mroczki przed oczami, a moje nogi zrobiły się jak z waty.

-O nie… To się znowu dzieje! - Jonas w ostatniej chwili złapał mnie i uchronił przed upadkiem.

Moi kumple nie raz widzieli moje ataki, ale jeszcze nigdy nie pomagali mi takowy przezwyciężyć, bo zawsze obok nas jakimś cudem był ktoś kto w porę mnie uspokajał. Teraz oboje byli przerażeni i nie wiedzieli co mają robić, a sam nie byłem w stanie sobie pomóc, bo nawet nie mogłem złapać oddechu.

Niespodziewanie podszedł do mnie potrącony przeze mnie chłopak.

-Isak, spróbuj oddychać razem ze mną. - mówił spokojnie specjalnie głośno wciągając i wypuszczając powietrze, abym mógł go naśladować. - Patrz tylko w moje oczy - dalej mnie instruował, gładząc ręką moje plecy. - A teraz wyobraź sobie jakbyś był w jakimś bezpiecznym miejscu. Najlepiej w domu w swoim pokoju. Spróbuj nas tam przenieść, ale nie spuszczaj ze mnie wzroku. - dokładnie stosowałem się do jego rad i już po chwili moje oczy opuściły mroczki, zaraz potem odeszła duszność i mogłem stać na nogach o własnych siłach, co wzbudziło uśmiech na twarzy chłopaka pomagającego mi, a na twarzach moich przyjaciół niemałe zaskoczenie.

-Wow stary, skąd wiedziałeś jak go uspokoić?! - mówił Jonas pełen podziwu.

-Powiedzmy, że miałem coś podobnego w dzieciństwie. - zaśmiał się. - I nazywam Even.

- Jònas, a to jest Mahdi. Też chodzisz do Nissen? - podali sobie ręce.

-Tak, jestem na ostatnim roku.

-Wcześniej cię tu nie widzieliśmy, nie Mahdi?- czarnoskóry chłopak przytaknął.

- Nic dziwnego, bo się przeniosłem.

Stałem tam jak idiota i nie za bardzo wiedziałem co ze sobą zrobić, podczas gdy oni wydawali się zawzięcie dyskutować. Ale nawet nie wiedziałem o czym rozmawiają, bo ciągle odtwarzałem w głowie widok tych cudownych, niebieskich oczu Evena. Sam nie wiedziałem czemu tak bardzo zaintrygował mnie chłopak, skoro byłem hetero, ale starałem się nie myśleć o tym za dużo, ponieważ znając mnie zaraz zacząłbym panikować, że jestem gejem albo coś w tym stylu.

-Halo Isak! Ziemia do Isaka! - Jonas pomachał mi rękoma przed twarzą przez co natychmiast się ocknąłem.

-Co?

-Pytałem się czy możemy pogadać podczas powrotu do szkoły.

-Umm, nie wracam do szkoły. Idę do domu. - oznajmiłem - Dzięki za pomoc Even, mam nadzieję, że kiedyś Ci się odwdzięczę.-poprawiłem plecak na ramieniu i jak najszybciej się od nich oddaliłem zanim mogli cokolwiek powiedzieć, czy w kwestii moich kumpli, zaprotestować i próbować mnie zatrzymać. W głowie siedziało mi tylko jedno pytanie: Kim, do cholery, jest ten cały Even i dlaczego tak bardzo mi się spodobał?

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Rozdziały będą dodawane raz lub dwa razy w tygodniu w dni nieokreślone. Opowiadanie piszę sama jakby ktoś chciał wiedzieć.
Karolina xx

Love is Love. Open your heart. /Evak Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz