David.

88 7 1
                                    

Mam na imię David. Mój psychiatra uważa, że powinienem już dawno pójść do więzienia. I dziwi się, że mnie tam nie ma. Mówi, że mam jakieś zaburzenia, a śledzenie ludzi jest złe. Gówno prawda. Co on może wiedzieć siedząc za tym zasranym biurkiem?
Kilka dni temu bawiłem się w kotka i myszkę z taką szmatą, bardzo mnie zdenerwowała. Co ja mogę na to poradzić? Czy to moja wina, że ludzie mnie prowokują?

David siedział na łące, rosło tam jedno drzewo, którego cień go osłaniał przed słońcem. Palił papierosy, ukradł je w jakimś pobliskim sklepie. Nienawidził swojego psychiatry. Zrywał kwiaty i obrywał im płatki krzycząc, że to Pan Składowski. Wiązanki wulgarnych słów jakby same wypływały z jego zakrwawionych ust.
Kładł się, siadał, znowu się kładł i znowu siadał. Potem krzyczał.
Usłyszał dźwięk telefonu. Odebrał.
- David, gdzie jesteś? Twoja mama do mnie dzwoniła, martwi się, David. Proszę, wróć do...
- Składowski ty chuju, jak możesz do mnie dzwonić!
- David...
Połączenie zostało zakończone.
Ugryzł się w rękę i zaczął się śmiać rozmazując krew na skórze.

Róża.
- Cholera! Porozmawiajmy! Ros! Wyjdź do mnie! - Iga krzyczała pod jej domem już od dwudziestu minut.
Róża siedziała na łóżku, a z jej oczu leciały łzy. Tęskniła za nią i to bardzo. Jednak... nie mogła. Nie mogła się temu oddać. Zapłakana zamknęła okna i zasłoniła rolety. Upadła na kolana i schowała twarz w dłoniach.
- Kochanie... ja się wyprowadzam. - szepnęła sama do, odwróciła się i z bólem wróciła do domu.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 12, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

chyba zwariowałamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz