- Wyjaśnisz mi to w końcu? - zapytała Allie po raz piąty w ciągu paru minut.
- A muszę? - spytał błagalnie Sebastian.
- Tak musisz — powiedziała, a chłopak westchnął. Nagle światła awaryjne zgasły, a zapaliły się już normalne lampy.
- O! Włączyli świto — odezwał się chłopak, patrząc na sufit.
- Zaważyłam, a ty nie zmieniaj tematu — popatrzyła się na niego z wyrzutem.
- No ale...
- Żadne "ale".
- No to przynajmniej chodźmy stąd — powiedział, po czym oboje wstali. Sebastian zrobił ledwo jeden krok i od razy zakręciło mu się w głowie i upadłby, gdyby nie w samą porę złapała go Allie i oparła o ścianę.
- Aż tak z tobą źle? - zapytała zdziwiona.
- Po prostu zakręciło mi się w głowie — odparł.
- Może będzie lepiej, jak zaprowadzę cię do pokoju — stwierdziła.
- Sam dam radę.
- Mhm... Na pewno. Sam to ty jedynie dasz radę ryć swoim ryjem o podłogę — rzuciła, patrząc na niego z podniesionymi brwiami.
- Jesteś niemożliwa — przyznał, po czym objął ją prawą ręką. Ruszyli stronę schodów, a Allie podtrzymywała przyjaciela.
- Powiedz mi — odezwała się Allie. - Od dawana masz takie napady paniki? - zapytała, patrząc na niego.
- Zaczęło się, kiedy miałem osiem lat — przyznał. - Na szczęście już nie zdarzają się tak często — powiedział, po czym nastała między nimi cisza. Wchodzili powoli po schodach prowadzących do skrzydła budynku z pokojami chłopców.
- Jaki masz numer pokoju? - zapytała Allie.
- Dwieście dziewięć — powiedział, a chwilę później stali pod drzwiami z wymienionym numerem.
- Masz klucze? - spytała dziewczyna, a Sebastian z tylnej kieszeni dżinsów wyciągnął klucz i podał go Allie. Dziewczyna wsadziła go do zamka i przekręcił. Kiedy usłyszała ciche kliknięcie, otworzyła od razu na oścież drzwi i weszła razem z przyjacielem do środka, jednocześnie zapalając światło. - Które łóżko twoje?
- Te pod oknem — odpowiedział, a Allie zaprowadziła go pod wskazane łóżko, po czym usadowiła go na nim. Sebastian oparł głowę o ścianę i przymknął oczy, a za to Allie zaczęła się rozglądać po pokoju, który niczym się nie różnił od jej własnego, no może tylko kolorem pościeli i ścian, które były niebieskie i wisiały na nich plakaty.
- Z kim mieszkasz? - zapytała nagle, siadając obok niego.
- Z Willem — odpowiedział, a ona przytaknęła.
- A powiesz mi, co to było za światło? - zapytała i popatrzyła na chłopaka, który westchnął.
- Nie możemy założyć, że były to latarki i będzie po sprawie? - zapytał, patrząc na nią błagalnym wzrokiem.
- Nie — pokręciła głową. - Masz mi to wyjaśnić, ale to już — zażądała, a chłopak podkulił nogi i objął je rękami.
- A nie przestraszysz się i nie uciekniesz z krzykiem? - spytał, zerkając na nią.
- Uwierz mi... W ciągu tych paru dni, co tu jestem, wydarzyło się tyle, że chyba mnie już nic nie zdziwi, a co do uciekania... Raczej wątpię w to, żebym uciekła — odparła, a Sebastian usiadł po turecku i zaczął nerwowo bawić się swoimi palcami.
CZYTASZ
Naznaczeni ||𝕋𝕣𝕪𝕝𝕠𝕘𝕚𝕒||
Fantasía"Lepiej, żeby niektóre sekrety pozostały w cieniu." Spokojne i beztroskie życie nastoletniej Alyson Soren ulega gwałtownej zmianie, gdy znika jej starszy brat. Wszystko zaczyna się spokojnie, ale kiedy zostaje zaatakowana i wysłana do szkoły z inter...