Rozdział 2

20 3 0
                                    

Drogi pamiętniku!

    Właśnie mam lekcje historii z moją nową koleżnką Emi i z tym nowym chłopakiem, którego widziałyśmy dziś rano. Zaraz się dowiem jak ma na imię. Poznałam dzisiaj jeszcze kilka osób Viki, Kevina, Lene i Zaca. Lena jest dość miła i ma wiele pomysłów. Zaraz nauczyciel będzie sprawdzał obecność, więc idę się dowiedzieć jak sie nazywa ten obcy.

Nauczyciel zaczął czytać nazwiska:

-Lena Blake- wywoływał nauczyciel, dziewczyna dała znak, że jest obecna- Kevin Jones... Kate Salvatore... Emma Smith... Michael Supremo...- Po sprawdeniu obecności dodał- Mówię to do nowych uczniów, jestem Marcus Calb.- przedstawił sie i popatrzył na nowych uczniów.

W trakcie lekcji Kate odwróciła się do Michaela i zobaczyła, że on również się na nią patrzył. Odwróciła szybko wzrok i po kilku minutach znowu zerkneła, a on caly czas się patrzył na nią. Do końca lekcji się bała odwrócić wiec słuchała nauczyciela, mimo że ciężko było jej się skupić.

Po lekcjach postanowiła pójść do Mystic Grill odrobić tam zadane zadanie. Usiadła w wolnym stoliku i próbowała skupić się na zadaniu. Na zadanie mieli napisać kilka słów o wojnie secesyjnej. Hmm, zrobie to póżniej i zabrała się za zadanie z matematyki. Już kończyła, gdy nagle przerwał jej głos:

-Hej- Kate popatrzyła na nieznajomego i nagle uświadomiła sobie, ze przed nią stoi nie kto inny jak sam Michael. Uśmiechał się do niej. Zobaczyła jego oczy, miały one kolor lapis-lazuri. Jakie on ma przepiękne oczy, pomyślala. 

-Hej- odpowiedziała mu nieśmiało Kate. Uśmiechneła się tym swoim uśmieszkiem, który nic nie wyrażał, może jedynie nieśmiałość. Zapytał sie jej czy może usiąść, ona oczywiście pokiwała glową, że tak. Kate była zachwycona tym, że taki chłopak jak Michael usiadł koło niej. 

-Jestem Michael, ale to juz chyba wiesz, bo chodzimy razem na historie, fizyke i chemię- powiedział to takim słodkim głosem, że Kate nie wiedziała co powiedzieć. Po kilku sekundach doszło do niej, że chyba zna jej plan skoro wie na jakie lekcje chodzą, gdyż razem mieli tylko historię.- ty jesteś Kate, prawda?- Kate mu odpowiedziała, po czym on kontynuował- Przyjechałem tu z Włoch, stąd moje nazwisko Supremo, ono znaczy "najwyższy", coś w rodzaju "zbawiciel". Ty też jesteś z Włoch? Bo twoje nazwisko własnie oznacza "zbawiciel, wybawca".- zadawał tyle pytań, że dziewczyna juz sie z nimi troche pomieszała. Przypomniała sobie co powiedział i sie zastanowiła.

- Mój tata ma nazwisko włoskie, ale ja nie pochodze z Włoch. Mój ojciec urodził się tu, mój dziadek był Salvatore, więc nazwisko jest z pokolenia na pokolenie. Możliwe, że jakiś członek mojej rodziny był Włochem- powiedziawszy to, zorientowała sie, że mówiła całkiem bez sensu. Chłopak pokiwał głową, jakby się nad czymś zastanawiał. Później się uśmiechną tym swoim olśniewającym uśmiechem. Zarumieniła się i próbowała to ukryć patrząc do książek.

- Potrzebujesz pomocy?- zapytał sie jej. Zerkneła na niego i pokazała mu zadanie z matematyki- Hmm twierdzenie Pitagorasa...- zamyślił się i wytłumaczył jej o co chodzi w tym zadaniu. Kate nawet nie zauważyła, że zrobiło się późno. Musiała juz iść. Zaczeła wkładać książki do torby.- Mogę cię zawieść, jest już póżno.- Zgodziła się i pojechali. Podziękwała mu za pomoc i weszła do domu, gdzie czekała na nią kolacja i rozmowa z rodzicami jak było dzisiaj w szkole.

Podoba się? Już pracuje nad 3 rozdziałem.  Myślę, że wyjdzie z tego coś dobrego ;)

tvd co się działo dalejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz