Kiedy siedziałam na krześle w holu, otworzyły się drzwi i wszedł przez nie Jack. Jak zawsze idealnie wyprostowany w szarym stroju, który opina jego wyrzeźbione ciało, w taki sposób, że moje szare komórki od razu się obudziły.
Pewnym siebie krokiem przemierzał pomieszczenie, w którym się znajdowałam. Minął mnie, niezauważoną i wszedł do szatni, mieszając się z tłumem.
Oparłam się całym ciężarem o oparcie i westchnęłam. Przymknęłam oczy, a w moim mózgu ukazała się nieszczęsna scenka sprzed miesięcy.
- Dave, Kate! - zaczął - koniec odpoczynku. Dołączcie do pozostałych.
Siedziałam na krześle, rozmawiając z Grace o sposobie dobrego odżywania się. Uważa, że jedzenie hamburgeròw i pizzy jest zdrowie, bo zawierają warzywa i składniki odżywcze, które są potrzebne dla rozwoju młodego orgaznizmu.- Hambuerger i pizza może i mają warzywa, ale nadal zaliczne są do fast foodów. Gdyby nimi nie były to pewnie duża część ludzi jadłaby je codziennie. Wiesz jakby wtedy wyglądali? Jak słonie. - Powiedziałam, marszcząc brwi. - Poza tym ich życie byłoby kròtsze i mniej efektywne. Strasznie trudno się porusza z wagą plus 100 kilogramòw.
- Może masz rację. - spojrzała na mnie Grace, wydymając wargi.
Uśmiechnęłam się pod nosem. Dziewczyna jest moją najlepszą przyjaciòłką. Znamy się od kilku lat i jesteśmy prawie nierozłączne. Kłòcimy się oczywiście i to porządnie, ale zawsze potrafimy podać sobie rękę. Zazwyczaj w tym samym momencie - jak na przyjaciòłki przystało.
- Gramy w siatkòwę, dziewczyny na prawo, chłopacy na lewno! Ruchy! - krzyknął tak niespodziewanie, że podskoczyłam na krześle.
Moje oczy od razu poleciały w stronę nauczyciela i zaczęły wywiercać mu dziury na ciele. Nienawidzę, gdy tak robi. Niespodziewanie i szybko.
Niedobry Jack.
Wstałam powolnym ruchem, poczochrałam Grace włosy i poszłam w stronę boiska. Moja przyjaciòła złamała sobie rękę i ma teraz zwolnienie na 2 miesiące.
Szczęściara.
Gdy mijałam jego stanowisko, z którego nasz nauczyciel może obserwować każdy nasz ruch, usłyszałam:
- O, Aria, zapomniałem, że tu jesteś.
Odwròciłam się do niego przodem i przystanęłam. Spojrzałam mu w oczy i prychnęłam tylko zbulwersowana, po czym udałam się na wyznaczone miejsce.
Zadzwonił dzwonek na następną lekcję. Przeciągnęłam się, wzdychając po raz kolejny i zakładając plecak na plecy, skierowałam się w stronę schodòw.
- Dzień dobry, Aria. - na ton witającego mnie głosu, przeszedł mnie dreszcz, ktòry zdradził mnie od razu, poruszając moim ciałem.
Czas się zatrzymał i zapanowała całkowita cisza. Moje serce automatycznie przyśpieszyło, a oddech stał się nieròwny.
Policzki nabrały zdrowiego koloru, a sama uśmiechnęłam się lekko.- Dzień dobry, panie Jack - powiedziałam, po czym zaczęłam wchodzić po schodach. A właściwie szybować po nich. Czułam się jakbym uniosiła się kilka metròw nad ziemią.
Przywitał się.
Miałam wrażenie, że lada moment wybuchne z nadmiaru szczęścia. Wiem, że to wygląda dziwnie, ale
nie jestem psychopatką, ani nic z tych rzeczy.Jego głos działa na mnie niesamowicie. Niczym opatrunek na rany. Zawsze, gdy go słyszę, wiem, że to on. Nie muszę Cię widzieć, bo i tak to wiem.
CZYTASZ
You stole my heart
Teen FictionFragment: 'Spojrzał na mnie i automatycznie zatrzymało mi się serce. Jego wzrok był intesywny i przenikał mnie na wskroś.'