rozdział 6

1.1K 94 13
                                    

Następnego dnia rano dostałam wiadomość od Luka, że przyjedzie po mnie o dziesiątej. Wzięłam orzeźwiający prysznic, ubrałam się w podarte szorty i granatową koszulkę, szybko rozczesałam włosy i byłam gotowa. Spojrzałam przez okno, czekał już. Zamknęłam mieszkanie i zbiegłam na dół.

-Cześć-powiedziałam i uśmiechnęłam się. Przyjrzał mi się i odpowiedział mi tym samym.

-Pięknie wyglądasz-odparł i otworzył mi drzwi od strony pasażera. Chwilę później pojechaliśmy w stronę rezydencji-Andy u Louise opowiedzieli mi o swoim planie-powiedział, a ja nie mogłam odgadnąć co on o tym myśli.

-Nie musisz się na to zgadzać, naprawdę-szybko wytłumaczyłam,nie chciałam, żeby się do czegoś zmuszał. Tym bardziej, że sama uważałam, że to głupi pomysł.

-Nie mam nic przeciwko temu,to dla mnie zaszczyt-puścił mi oczko, a ja poczułam, że zaczynam się rumienić.

********************

Na miejscu byliśmy kilkanaście minut później. Reszta ekipy zaczęła już malować i układać panele w gabinecie kobiety.

-Zbiórka-krzyknęłam i wszyscy, jak na zawołanie oderwali się od pracy. Podobało mi się, że zawsze byli gotowi na wszystko-Paru z Was musi pojechać z Lukiem po meble,a reszta dokupić farby-podzielili się i wyszli. I zanim się zorientowałam zostałam sama.Zajęłam się wynoszeniem pudeł ze wszystkimi rzeczami do kuchni.O mało nie upuściłam jednego z nich, kiedy zobaczyłam Enzo z Ericiem, jego najlepszym przyjacielem z liceum.Mężczyzna natychmiast mnie rozpoznał.

-Jezu chryste, Rony? zaskoczenie w jego głosie było namacalne. Posłałam mu bez słowa uśmiech,a on podszedł do mnie szybko i zaczął się przyglądać.

-Niesamowicie wypiękniałaś-wychrypiał, a ja miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Enzowi nie spodobały się jego słowa.

-Dziękuję, Ty też jesteś niczego sobie- szturchnęłam go w ramię, żeby jakoś rozładować atmosferę.Zanim cokolwiek powiedział szybko wróciłam do pokoju i zamknęłam za sobą drzwi. Postanowiłam dokończyć malowanie chociaż jednej ściany i nie wychodzić stąd dopóki to nie będzie konieczne. Jakiś czas później usłyszałam krzyk Luka, niechętnie ruszyłam w kierunku źródła dźwięku, nie chciałam znowu wpaść na tamtą dwójkę. Stali w holu:

-Zostawić wszystkie rzeczy w samochodzie? zapytał i zignorował przyglądających się nam mężczyzn.

-Tak-powiedziałam,czułam się bardzo nieswojo-pozostali się rozeszli i zajęli swoimi rzeczami.

-Zrobię nam kawy-Luke pocałował mnie w policzek i poszedł.Czułam się przytłoczona wszystkimi emocjami i myślami. Widok Lorenza z jednej strony powodował to, że miałam ochotę rzucić się na niego i zerwać wszystkie ubrania,a z drugiej walnąć go w twarz i wykrzyczeć co o nim myślę.

***************

Wieczorem zostałam sama,byłam perfekcjonistką i musiałam robić wszystko, aż do samego końca. W domu była Kaitlyn z narzeczonym, ale zamknęli się w sypialni. Nie chciałam zastanawiać się tym co oni tam robią.Zazdrość powoli budziła się we mnie i wcale mi się to nie podobało. Gdy kobieta wyszła w samej bieliźnie, wszystkie moje podejrzenia okazały się prawdą. Głupio się przyznać, ale zabolało mnie to.

-Oh przepraszam, nie wiedziałam, że jeszcze tutaj będziesz- podrapała się po karku, a ja zaczęłam żałować, że zostałam tak długo. Zrobiło się naprawdę niezręcznie.

-Już się zbieram-starałam zachowywać się normalnie, żeby nie dostrzegła, że coś jest nie tak. Byli w końcu razem i to ich sprawa co robili, kiedy byli sami. Enzo w samych bokserkach objął ją od tyłu i spojrzał na mnie z błyskiem w oku. O to mu chodziło, on chciał, żebym to zobaczyła. No co za kutas. Pozbierałam swoje rzeczy i żegnając się z nimi krótkim ,,cześć", wyszłam.

 W domu po długiej i gorącej kąpieli ubrałam koszulkę i krótkie spodenki i poszłam po wodę. Prawie zemdlałam, kiedy dostrzegłam jakiś cień przy drzwiach. Ciemnowłosy wyszedł z cienia i oparł się o ścianę.

-Co do chuja?! byłam wściekła,co on sobie wyobrażał?-Co Ty tu kurwa robisz?! miałam prawo się zdenerwować, kto normalny w nocy właściwie włamuje się do czyjegoś mieszkania. Nie odezwał się ani słowem, co irytowało mnie jeszcze bardziej-Czy Ty oszalałeś? podszedł bliżej, a ja odsunęłam się instynktownie.

-Oszalałem-parsknął-Na Twoim punkcie-dodał, a ja poczułam, jak odebrało mi dech. Odciął mi każdą możliwą drogę ucieczki. Zastanawiał mnie tylko jedno... Czy ja tak naprawdę chciałam uciekać?

-Posłuchaj, lepiej będzie, jak sobie stąd pójdziesz-odparłam, ale on nie ruszył się z miejsca-W ogóle po co tutaj przyszedłeś? upiłam łyka wody, żeby gula w moim gardle zniknęła.

-Nie potrafię się powstrzymać, chcę być blisko Ciebie- zaczął, ale mu przerwałam. Nie mogłam słuchać tych kłamstw.

-Daj spokój, chciałeś, żebym widziała Cię dzisiaj z Twoją narzeczoną, co chcesz mi udowodnić? splotłam ręce na piersi czekając na jakieś wyjaśnienia. Uśmiechnął się zadowolony z siebie i przyjrzał mi.

-Chciałem sprawdzić czy jesteś zazdrosna, czy na prawdę masz mnie w dupie- machnął ramionami, a ja zrozumiałam. Wiedział, że to był jedyny sposób, żeby mnie sprowokować. Szybko go wyminęłam i podeszłam do drzwi wejściowych.

-I co dowiedziałeś się czegoś ciekawego? Jeśli tak to możesz już sobie iść-otworzyłam drzwi i czekałam na jego ruch. Nie wiedziałam czego mogę się spodziewać. Zbliżał się do mnie, a ja poczułam, jak gęsia skórka pojawia się na moim ciele. Nie chciałam czuć tego co czułam przy nim, ale nie mogłam nic na to poradzić.
-Po co się zgrywasz? Przecież oboje wiemy, że się pragniemy- cwaniacki uśmiech pojawił się na jego twarzy, nachylił się bliżej mnie-Jak Cię wypieprzę następnym razem to Ci wybije z głowy te wszystkie głupoty-szepnął mi do ucha i musnął drażniąco moje usta. On wiedział co robi.
-Przestań proszę- próbowałam panować nad swoimi emocjami, ale wychodziło mi to coraz ciężej. Jeździł moimi palcami po szyi a potem po ramieniu. Moje ciało rozgrzewało się i potrzeba posiadania go blisko znowu się we mnie budziła.
-Oddaj się temu, pozwól mi posiąść Cię-jego słowa połączone z tym co do niego czułam spowodowały to, że uległam i kiedy jego usta dotknęły moich nie potrafiłam się już dłużej opierać. Nie interesowało mnie w tamtym momencie ani to jaką wymówkę sprzedał narzeczoną, ani to co zrobi, kiedy się dowie. W tamtej chwili byłam tylko ja i on i mimo, że wiedziałam, że pewnie jutro będę sobie wyrzucać i zastanawiać się nad swoją głupotą to po prostu nie mogłam i nie chciałam odmówić sobie czegoś, czego pragnęłam przez tyle lat. Podniósł mnie, oplotłam nogi dookoła niego i chwilę później byliśmy już w łóżku. Cholernie mi na nim zależało i chociaż wiedziałam, że jestem tymczasową odskocznią,a on ma wspaniałą narzeczoną nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że między nami jest coś wyjątkowego.

Cześć.
Życzę Wam wszystkim zdrowych, wesołych Świąt spędzonych w rodzinnym gronie i smacznych potraw, żeby po świętach było co spalać. 😄
Jak wam się podoba nowy rozdział?  Czekam na Wasze szczere opinie i komentarze.
Trzymajcie się ciepło. :)
Pozdrawiam!


Old FriendOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz