III

6 2 0
                                    

Jestem tu drugi raz i z całego serca nienawidzę tego miejsca.

Znów jest ciemno, przez co ledwo widzę na co patrzę. Niewiem czemu, ale czuje lekką ulgę, gdy widzę, że pokoju wrócił do nieładu i chaosu. Jakoś tak wyglada lepiej.

Jedynie co się zmieniło to rysunek na ścianie, namalowany kredą. Przedstawia on teraz osobę na krześle, która trzyma gwiazdę w rękach, patrzy się na nią, a nad nią jest rozgwieżdżone niebo. W mroku wyglada to naprawdę imponująco.

Zmieniło się tu coś jeszcze, ale nie w pomieszczeniu tylko w mojej osobie. Czuje swoje palce w lewej i prawej ręce, mogę nimi poruszać.

Nie mogę poruszyć nadgarstkami, ale już mnie samo to cieszy. Staram się dotknąć coś. Udaje mi się dotknąć nogi od biurka. Czuje jakbym był prawdziwy w tym pokoju, jakbym naprawdę dotykał drewna.

W tym momencie rozpracowałem teorie, że może za każdym razem, gdy tu będę przychodzić będę mógł poruszać coraz to innymi częściami ciała.

Może kiedyś wreszcie będę mógł przejść się swobodnie po pokoju i poszperać.

W tym momencie dostrzegam ewidentny brak osoby w łóżku. Wcześniej jak tu byłem, ona spała tam i miałem nadzieje spotkać ją jeszcze raz. Moje marzenia legły w gruzach.

Odwracam głowę na biurko i przyglądam się szkicowi, który musiał zostać wykonany w pośpiechu, bo jest rozmazany i nie skończony. Przedstawia on ludzi chyba. Pewności nie mam. Jest to tak abstrakcyjny rysunek, że nic na nim nie jest pewne.

Zauważam, ze tablica korkowa dalej przykrywa plakaty. Dziewczyna musiała zapomnieć ją ściągnąć, lub po prostu specjalnie jej nie sciągnęła.

Tablica nie zakrywała wszystkich, ale większość plakatów. Oczywiście najważniejszy dla mnie został zakryty.

Najbardziej odkryte zostały plakaty, które nie mogę zaliczyć do żadnej kategori. Nawet nie jestem pewien co na nich jest.

Teraz zauważam na tablicy przypięty jest plakat promocyjny szkołę wyższą. Nie jestem pewnie, ale chyba to jest jedna z lepszych. Zaznaczono  na mi, czerwonym markerem jakiś profil. Jest zbyt ciemno bym mógł odczytać jaki to jest.

Nudzę się tu kolejną jednostkę czasu. Nie jestem pewnie na jakiś zasadach działa tu czas. Nie mecze się, więc nie wiem jak długo będę tu stał.

Zaczynam rozmyślać dlaczego tu jestem, dlaczego nic nie działa. Dostrzegam ważną rzecz, gdy zasypiam w dzień jest tu jasno, gdy zasypiam w noc jest ciemno. Przenoszę się tu zawsze do tego samego czasu w jakim zasypiam.

Nie jestem dobry w domysłach, więc i tak sukces, że coś takiego wymyśliłem.

Nagle słyszę głośny wrzask, jakby z dołu. Wychodzi na to, że ten budynek ma piętra i prawdopodobnie jestem wyżej niż się spodziewałem, lub po prostu dochodzi to z piwnicy.

Gdy już ucichł, nagle słyszę drugi tylko dwa razy głośniejszy. Gdybym mógł ruszyć rękoma, właśnie zakryłbym sobie uszy, jedynie co mogłem zrobić to zacisnąć pieści.

Nagle słyszę, że tłucze się rzecz za rzeczą, mam ochotę tam zbiec i powstrzymać tę osobę przed zrobieniem sobie krzywdy, lecz nic nie mogę zrobić.

Muszę stać i znosić wszystkie hałasy. Gdy wszytko ustaje słyszę kroki, znowu się zbliżają. Pragnę teraz z całego serca się NIE obudzić. Chce widzieć człowieka, który idzie w moją stronę. Chce znać prawdopodobnie jej twarz.

Może ją znam, może ją spotkałem, może mijam ją codziennie w szkole. Nic nie wiem na jej temat, oprócz tego, że rysuje i uwielbia ten sam zespół co ja.

Nie zorientowałem się, kiedy drzwi szybko się otworzyły i do środka wpadła dziewczyna. Nie zapaliła światła, więc też za wiele nie widzę, choć mój wzrok już się przyzwyczaił do ciemności.

Ma jasne włosy, może blond, może kasztanowe nie wiem, nie znam się. Klęczy przede mną na kolanach, ukrywając twarz w dłoniach. Płacze, a ja nie mogę nic zrobić. Patrze tylko, na ten śmiertelnie smutny obraz, biednej zapłakanej dziewczyny.

- Hej, spokojnie. Nic ci nie jest? Proszę cię przestań płakać. - zapomniałem, że ona mnie nie słyszy i chyba nawet nie widzi. Ale jakby mnie widziała pewnie kazała by mi się wynosić, czy rzuciła by czymś we mnie.

Dziewczyna jak na zawołanie przestaje płakać. Nie podniosła się jednak z podłogi, dalej klęczała tam, gdzie wcześniej. Zauważyłem teraz, że na podłodze ukazuje się krew. Prawdopodobnie lecie ona z nosa dziewczyny.

Zaczynam się wyrwać, chce jej pomoc, pragnę jej pomoc, ale nic nie mogę zrobić. Ta bezradność mnie przytłacza.

- Gdzie jest ten cholerny świt!- Dziewczyna krzyczy i wstaje szybko, chwyta kartki z półki nocnej przystawiając je do twarzy. Nie chciałem by niszczyła swoje prace, niektóre były naprawdę dobre.

Nagle ona upada na łóżko, prawdopodobnie zemdlała. Nie wytrzymuje krzyczę i wyrywam się z całych sił. Ale świat dla mnie staje się ciemny i nic nie widzie. To znak, że niestety wracam, a teraz naprawdę nie chce się budzić.

---- ---- ---- ----
Happysad- Medellin z płyty "Ciało Obce"

My clarity Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz