VI 1/2

3 0 0
                                    

Obudziłem się nagle. Chyba obudziłem, nie wiem, bo wszędzie jest ciemno. Przeraża mnie ta ciemność.

Na szczęście moje oczy, po chwili się przyzwyczaiły do mroku i widzę zarysy swojego pokoju. Jest to dla mnie wielka ulga. Niebywała nawet.

Szukam telefonu na swojej półce nocnej, przy okazji strącając kilka rzeczy z niej.

Muszę sprawdzić godzinę. Tak jak myślałem, jest środek nocy. Nie mogę się wreszcie wyspać? Chociaż ten jeden raz. Wiem, że nie zasnę teraz.

W tym momencie zajmują moje myśli dwie rzeczy. Pierwsza to krew. Nienawidzę tej cieczy, mam lęk przed nią. Ta choroba nazywała się chyba hemofobia. Tak, mam ją. Dlatego też nie lubię pobierań krwi i tego typu rzeczy. Mógłbym nawet oddać krew, ale przeraża mnie sama ta myśl.

Druga rzecz to siostra. Przecież ja się, w ogóle zbytnio ją nie przejąłem. Jak ja mogę być tak okropnym bratem?

Teraz pewnie będę o tym rozmyślać i tym bardziej nie zasnę, ale w sumie, po co mi to? Bo w sumie nie powinienem się nią przejmować, bo NIC jej nie jest...

Dziwie się, że nie zemdlałem, gdy zobaczyłem Alice. Bo wiem, że jestem do tego zdolny i razem byśmy tam leżeli do świtu.

Adrenalina musiała zadziałać, inaczej tego nie wytłumaczę. Ciekawe jak się teraz czuje, pewnie śpi, przecież jest środek nocy.

Przypomina mi się teraz, gdy byłem mały i się wymykałem z pokoju. Teraz niestety już stara taktyka nie przejdzie. Pamiętam, że jak Alice była młodsza, lubiłem się do niej w nocy zakradać i patrzeć jak śpi. Bo tak za dnia jej nienawidziłem. Zazdrość o rodzeństwo, hałas, kłótnie i te sprawy. Tylko w nocy naprawdę potrafiłem ją znieść i naprawdę czułem się wtedy jak starszy brat, który chciał mieć tą małą siostrę.

Teraz mogę powiedzieć, że też tak jest, tylko z tą różnicą, że nie zakradam się do niej. Uznałaby mnie za wariata.

Muszę czymś się zająć, myślenie nie jest dla mnie dobre. Nie mam nawet pojęcia, co teraz mogę robić by zająć czymś głowę i nie hałasować.

Zapalam lampkę i biorę szkicownik, i ołówek. Nie mam nawet pomysłu, co mógłbym narysować, po prostu ręka sama rysuje linie.

Po paru minutach przyglądam się swojemu dziełu, jest to bransoletka. Prosta bransoletka nic więcej. Jest to delikatny łańcuszek z blaszką, na której jest grawer litery P.

Nie wiem czemu, ale wydaje mi się, że już gdzieś ją widziałem. Jak ja mogłem coś takiego narysować? Jak to przyszło mi do głowy?

Nie, nie mogę znów sobie dodać kolejnej rzeczy do rozmyślania i zastanawiania się, za dużo ich się już zebrało.

Jak najszybciej odkładam zeszyt. Leżę bezczynnie na wznak. Nie wiem, ale chyba to jest jeszcze gorsze.

A może pójdę teraz sprawdzić stan siostry? Chyba powinienem dbać o nią i się nią interesować. Ale w sumie, jak się przebudzi i mnie przyłapie to pozabija wszytko na swojej drodzę, czyli w pierwszej kolejności mnie. Ale warto chyba ryzykować.

W sumie, po co ja bym tam musiałbym iść ? Rano ją zobaczę. Pewnie zanim wyjdę z pokoju rano, ona już zacznie hałasować tak jak zawsze. Dobra, zostaje.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 14, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

My clarity Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz