PROLOG

24 1 2
                                    

-Warszawa, stolica Polski. Miejsce, gdzie ludzie żyją w ciągłym biegu. Ich plan dnia najczęściej ogranicza się do dwóch punktów które się przeplatają, praca-dom, dom-praca. Jeden wielki wyścig szczurów. Gdzie na szczyty wznoszą się ludzie albo bardzo sprytni, albo oszuści. Jednak łączy ich jeden wspólny cel. Zwyczajnie chodzi o kasę. Niestety ten świat skonstruowany jest tak, że jeśli nie masz kasy, jesteś po prostu zerem. Pieniądze, ciągle nam ich brak, prawda? Nawet jeśli mamy ich dość sporo to i tak na myśli o powiększeniu naszego skarbu, migają nam w oczach jej odbicia. Dosłownie jak w kreskówce, kiedy to na widok banknotów zamiast normalnych oczu u bohaterów pojawia się znak dolara. Za bardzo jesteśmy zapatrzeni w to co robimy, żeby je zdobyć, by zobaczyć to co wymyka się spod kontroli. Zacznę więc od początku, żebyś mógł coś zrozumieć. Chociaż w to wątpię, bo żebyś mógł to zrozumieć, musiałbyś mieć tak samo zjebane życie jak my. Więc nasza historia jest trochę inna od tych typowych, jak to się mówi, młodzieńczych trudności. Szmalu nam nie brakowało, mieliśmy go tyle, że moglibyśmy nawet sobie tyłki nim podcierać. Oczywiście to wszystko dzięki ciężkiej pracy naszych rodziców. Mam nadzieję, że wyczułeś w tym momencie ironie. Ale do rzeczy, miałam mówić od początku, ale go tak naprawdę jako takiego nie było....

Było nas pięcioro.

Tomek

Nazywany przez wszystkich Timim.

-Mamy pięć minut. Pośpiesz się, inaczej będziesz szedł na piechotę.

-Podpiszesz mi to? -Spytał nastolatek mamę, która ganiała po domu, szykując się do wyjścia.

-Zapytaj się braci czy jadą z nami! - Krzyknęła matka z holu.

-Już pytałem, Sebastian ma na później a Marek nie idzie.

-Nie idzie? - Kobieta popiła w biegu kawę.

-Nie, bo wczoraj za mocno zabalował. -Odpowiedział, czego ona nie usłyszała, ponieważ wyszła już z domu.

Samochód podjechał pod szkołę.

-Podpiszesz mi to? - Tomek spróbował jeszcze raz, podając matce długopis wraz z kartką.

-Co to jest?

-Ostatni sprawdzian z matmy. - Kobieta maznęła szybko swój autograf na papierze, nie zwracając uwagi na ocenę.

-Mogłabyś też napisać mi zwolnienie? - Spytał podsuwając dzienniczek.

-Tomek, cholera, spieszę się, co mam napisać?

-Że zwalniasz mnie z lekcji od 12.30 i podpis. -Chwile pisała, po czym oddała mu jego własność. Chłopak szybko chwycił swój plecak i wyszedł z samochodu.

Wychowany w rodzinie wpływowych biznesmenów. Pierwsze czego się nauczył to obliczanie podatku vat. Sam miał nawet smykałkę do handlu, ale o tym może innym razem.

Nicola

-Przyśpiesz trochę, zostało nam jeszcze dużo sklepów do obejrzenia.

-W końcu to Złote Tarasy - Prychnęła dziewczyna i skręciła z matką do najbliższego sklepu. Córka wzięła do ręki spodnie co nie ominęło uwadze jej matki.

-Schudnij do trzydziestu sześciu to ci je kupie.

-Mam trzydzieści osiem. -Zaprotestowała nastolatka.

-To znaczy, że jesteś za gruba -Syknęła kobieta, przechodząc do innego działu.

-Suka -Rozległo się ciche, ale głębokie warknięcie.

Jej matka ą modelką, która teraz ma własną agencje. Stąd też upodobanie do małych rozmiarów. Jej ojciec jest z wyższej półki politykiem, który ciągle jest w rozjazdach.

WAWA KIDSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz