Rozdział V

650 38 24
                                    

Minęły już ponad cztery miesiące od momentu, gdy pogodziłam się z Leonem. Spędzamy ze sobą naprawdę dużo czasu, chodzimy razem do szkoły, mamy nawet wspólnych znajomych. A co najważniejsze - nie jestem w ogóle o niego zazdrosna. Sytuacja z rodzicami także się już polepszyła. Za kilka miesięcy zbliża się osiemnastka Leona i chcemy z rodzicami, by te urodziny spędził jak najlepiej. W końcu to ta liczba, gdy staje się już pełnoletni i odpowiedzialny za siebie.

Obecnie schodzę schodami do salonu, w którym na kanapie siedzi mój 'braciszek' i ogląda jakiś program w telewizji. Rodzice wyjechali dwie godziny temu, ponieważ musieli jechać w sprawie służbowej za Buenos Aires. Teraz to ja jestem odpowiedzialna za Leona, a Leon za mnie. Heh, tak właśnie można powiedzieć.

- Co tak ciekawego oglądasz? - pytam z uśmiechem, podchodząc do niego i siadając wygodnie na kanapie.

- Czy takiego ciekawego to raczej nie. Zwykły mecz - wzrusza ramionami, zerkając na mnie.

Siadam na jego kolanach i wtulam się czule w jego ramię.

- A tobie co? Zaś naszła cię ochota na przytulaski? - pyta z rozbawieniem w głosie.

- Tak, przytul mnie - odpowiadam z uśmiechem, tuląc się. - Co na kolacje? - zadaję pytanie.

- To pytanie do mnie? Nie wiem, co chciałabyś mi przygotować? - bierze kosmyk moich włosów za ucho.

- Głupi - mówię, lekko uderzając go w głowę, na co się śmieje.

- Gotowanie to praca dla kobiet, nie dla mężczyzn i nie wciśniesz mi kitu - całuje moją skroń.

- Wiesz jakie to podniecające, gdy mężczyzna gotuje? Poza tym ja nie umiem gotować, a nawet jak umiem to zbyt bardzo rączki mnie od tego bolą... - udaje, robiąc uroczą minkę. Odrywam się i przenoszę wzrok na oczy szatyna. 

- No co ty nie powiesz... A rączki ci nie odpadną, są mocno przymocowane, więc... - śmieje się, a ja razem z nim. - Sam nie zrobię, więc jeżeli się zgodzisz to zrobimy kolacje razem - proponuje, a ja z chęcią się zgadzam.

- Jestem głodna, więc przygotujmy już kolacje - mówię, ziewając i wstając z jego kolan.

Leon wstaje za mną i obydwoje kierujemy się do kuchni. Podchodzę do lodówki i otwieram ją, rozglądając się po jej wnętrzu.

- Co powiesz na jakąś sałatkę i kanapki? Do tego można herbatkę zrobić z miodem i cytryną - zerkam zza oka na brata.

- Jak dla może być. Ja przygotuje kanapki i nastawię wodę na herbatę, ty za to zajmij się sałatką - odpowiada, a ja wyjmuje z urządzenia sałatę, pomidory i inne warzywa. Do tego sięgam po przyprawy, by jakoś udoskonalić smak mojej roboty.


Siedzimy na łóżku w pokoju Leona, oparci o ścianę.

- Pyszne te kanapki - przyznaję, jedząc jedną. - Dorównujesz mamie - dodaję.

- Cieszę się niezmiernie - śmieje się. - Sałatka również pyszna - mówi.

W pewnym momencie siadam okrakiem na nim, odruchowo dość mocno się ocierając.

- Ej ej, co ty robisz? - reaguje od razu, przenosząc wzrok na moje tęczówki.

- Nie udawaj, że ci się nie podoba - mruczę, przygryzając dolną wargę. Ocieram się ponownie o jego krocze.

- Nie powinnaś - mówi.

- Dlaczego? Rodziców nie ma, jesteśmy tylko sami. Ja mam na ciebie ogromną ochotę, a tobie to na pewno nie przeszkadza. Zresztą, to byłoby dziwne, gdybyś odmówił jakiejkolwiek dziewczynie seksu - kładę dłoń na jego kroczu. - Nie masz dziewczyny, więc nie masz żadnej wymówki - szepczę, wbijając wargi w jego usta.

Odwzajemnia, przez co na moich ustach pojawia się uśmiech.

- I tak sądzę, że nie powinniśmy tego robić - kontynuuje.

- Oh, przestań. Nikt się przecież nie dowie - wzdycham.

Odrywam się od jego ust i wracam do poprzedniej pozycji. Pozbywam się bluzeczki, rzucając ją za siebie na podłogę.

- Nie będziesz żałował ani jednej sekundy. Będziemy się ostro pieprzyć - gwarantuje podniecona. Ściągam także swój biustonosz, przez co ukazują się moje duże, jędrne piersi. Ściskam je dłońmi, patrząc w tym samym momencie na reakcje Leona. Jest najwyraźniej w nie wpatrzony i wniebowzięty. Nie ukrywam, nie mam kompleksów.

- Co mi tam - słyszę jego głos w pewnej chwili. Wiedziałam, że się skusi.

Odwraca się szybkim ruchem tak, że nagle jego ciało znajduje się pode mną. Chichoczę uroczo.

Złączamy ze sobą nasze usta, a on w tej samej chwili zdejmuje swoją koszulkę. Jego ciało jest dobrze zbudowane, a zarazem nieźle wyrzeźbione. Kręci mnie takie ciałko.

Po niedługiej chwili obydwoje zostajemy już nadzy.

Całując się Leon niespodziewanie nabija się na moją kobiecość, a ja wydobywam z siebie głośny jęk.

- Co jest? - pyta od razu, patrząc na mnie uważnie.

Nic nie odpowiadam, tylko patrzę na niego niepewnie.

- To twój pierwszy raz, prawda? - pyta dla pewności.

Kiwam głową.

- Dlaczego mi nie powiedziałaś? Gdybym wiedział to zrobiłbym to delikatniej - wzdycha.

- Nic się nie stało. Teraz rób to delikatnie... - szepczę.

Tak oto minęła nam cała noc.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 18, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Nie da się uciec przed miłościąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz