Rozdział 10

517 22 0
                                    

Harley pov

W moim pokoju panował mrok. Było mi okropnie zimno i bałam się spać sama. Od Jess nie dostawałam żadnej wiadomości, a próbowałam się z nią połączyć. Mój niepokój wzrastał. Położyłam się, ale nie mogłam zasnąć. Ciągle miałam złe przeczucia, więc oświecałam światło i je gasiłam, zmieniając decyzję co do spania. 

- Mogłabyś już zgasić to cholerne światło, Harley? - w moim pokoju pojawił się półprzytomny, PÓŁNAGI Evan. - To nie jest godzina dla młodych dziewczynek takich jak ty. 

Wybuchnęłam śmiechem, ale zaraz spoważniałam, przypominając sobie o przyjaciółce. 

- Nie mogę zasnąć, co w tym złego? - zapytałam z nudy wcierając w siebie balsam o zapachu borówki i kładąc się do łóżka. 

- Dobra, posuń się. - odparł, a ja spojrzałam na niego zaskoczonym wzrokiem. - Będę z tobą spał, bo znając ciebie nie dasz mi spokoju. - odpowiedział na moje pytające spojrzenie. 

- Ale... - zaczęłam, a on wszedł pod kołdrę i przyciągnął mnie do siebie, oplatając mnie rękami w talii. 

- Spij już siostrzyczko. - powiedział prześmiewczo i wtulił twarz w moje włosy. 

***

Słońce obudziło mnie, oświetlając moją twarz. Otworzyłam oczy rozjuszona słońcem i napotkałam na swojej drodze zamknięte powieki Evana. Jego piękna twarz znajdowała się tuż obok mnie, a jego silne ramiona ciasno mnie przytrzymywały. Przejechałam palcem po jego kuszących ustach, ale w porę się otrząsnęłam. 

- Zrób to, Mała Jamini. - jęknął przez sen i na jego twarzy zagościł jakby zwycięski uśmiech. 

- Evan? Dobrze się czujesz? - trąciłam go łokciem, a on natychmiast otworzył oczy. 

- Nie. - warknął i szybko wyszedł z mojego pokoju. 

Zdziwiona posłałam łóżko i zaczęłam się ubierać. Zrobiłam makijaż i porwałam plecak leżący w kącie i wyszłam. Evan właśnie wyjeżdżał swoim samochodem, ale w ostatnim momencie wysiadł i otworzył mi drzwi pasażera. Wsiadłam do auta wyłączając beznadziejną muzykę, której wcześniej miał zamiar słuchać. Ruszył z piskiem opon, aż cała zadrżałam. Włączył muzykę spowrotem, a ja przekręciłam oczami. 

- Masz zamiar się do mnie nie odzywać? - spytałam krzyżując ręce na piersiach. - Co się znów stało? 

- Kurwa nic się nie stało. - warknął. - Twoja przyjaciółeczka wolała się kurwa przespać niż być przy tobie, a teraz oskarża Basila, że ją zgwałcił, pierdolona suka. 

Zatkało mnie na moment. Zmarszczyłam brwi i do konca drogi się już nie odezwałam. Kiedy Evan zaparkował samochód, wysiadłam i omijając idącą w moją stronę, rozemocjonowaną Jess. Usłyszałam tylko, jak mówi coś do Evana, a potem biegnie za mną. 

- Harely stój, proszę. - pociągnęła mnie za ramię, ale ją odepchnęłam i udałam się do klasy na lekcję matematyki. 

*** 

Znużona słuchałam starej, zrzędliwej nauczycielki, która paplała coś o jakiś nie ważnych teraz dla mnie sprawach. Zastanawiałam się, co myśleć o Evanie i o tym co powiedział o Jess. Zakochiwałam się w nim coraz bardziej. To było tak irracjonalne, jak miłość konia do małpy. A z kolei Jess... O niej nie chciałam już nawet wspominać mojej wewnętrznej bogini. Jeszcze by dostała zawalu. 

- Panno Harley, czy pani mnie słucha? - zadała pytanie nauczycielka, a ja spojrzałam na nią i wzruszyłam ramionami. 

- Nie. - odpowiedziałam i w tym momencie zadzwonił dzwonek na przerwę, więc zerwałam się z krzesła i wyszłam na korytarz, gdzie czekała na mnie już Jess. 

Ominęłam ją szerokim łukiem i weszłam do biblioteki. Wybrałam najmniej wybierany dział, na końcu pomieszczenia i gdy miałam usiąść na szarym, skórzanym fotelu zauważyłam jak Evan obściskuję się z jakąś wysoką, ładną, biuściastą brunetką. 

- Kurwa. - powiedziałam chyba zbyt głośno, bo Evan natychmiast oderwał się od niej i spojrzał na mnie zdziwiony. 

Zakochana w swoim bracieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz