Rozdział VI

3 1 0
                                    

Wyszedłem rano z namiotu tak żeby nie obudzić Alex. Wyszedłem na drogę i poszedłem w stronę którą pokazywał mi GPS. Idąc przez miejscowość obok lasu miałem wrażenie, że ktoś mnie obserwuje. Jednak jak się obracałem to nikogo nie było. Spotkałem po drodze trójkę dzieci w wieku około 8 lat.
- Ej gdzie tu w okolicy może być sklep?
Dzieci przerwały zabawę i popatrzyły na mnie jakbym był jakimś ludziem, jakimś kosmitą z Ziemi.
- Kim pan jest? - powiedział najwyższy z trójki chłopiec, blondynek o niebieskich oczach.
- Hmm... kim ja jestem... może... kosmitą z Ziemi.
- To nie możliwe!! Kosmici nie istnieją!!! Emil nie wierz mu! - Powiedział drugi chłopiec o brązowych włosach.
- Skoro nie istnieją to czemu tu jestem? - odpowiedziałem - A tak serio to gdzie jest sklep?
- Ale serio jest pan kosmitą - ciągnął dalej blondyn.
- Mały jak zaraz nie pójdę do sklepu i nie kupię czegoś do jedzenia to Alex mnie zabije.
- Alex? - po raz pierwszy odezwał się trzeci chłopiec o bardzo ciemnych włosach i zielonych oczach.
- Znasz ją ?
- Kiedy przyjechała?
- Mały słyszysz co mówię?
Chwilę popatrzył na mnie, a następnie wskazał w prawo i powiedział:
- Sklep jest około czterdziestu metrów dalej, ale powiedz kiedy przyjechała.
- Wczoraj
Dzieciak się uśmiechnął, a ja poszedłem dalej. Po przejściu koło czterystu metrów zobaczyłem mały budynek przed którym była mała ławeczka na której siedziało kilku miejscowych stróży pożądku popijających złoty napój z butelek. Jak tylko zbliżyłem się do sklepu zaczeli rozmawiać na temat spalonej obory jakiegoś Bogdana, wszedłem do sklepu. Kupiłem chleb, kiełbaski na ognisko i kilka innych rzeczy, zapłaciłem i wyszedłem. Odchodząc ze sklepu usłyszałem jak mówili:
- Te Stachu nie wiesz kto to?
- Kto to jest to ja nie wiem, ale powiedział, że jest kosmitą czy jakimś innym takim i wiem z kim przyjechał.
- Z kim? Gadaj!
- Z tą małą.
- Którą?
- No z tą, co chodziła do zakazanego lasu i zawsze wracała.
Poszedłem dalej i zobaczyłem, że zamiast trzech chłopców było ich dwóch, zapytałem się ich:
- Gdzie ten trzeci, ten mały ciemno włosy?
- O kosmita wrócił!
- To nie kosmita!
- To gdzie on jest?
- No Alan poszedł poszukać Alex...
A co?
- Ok. Trzymajcie to za pomoc. - dałem im po lizaku
- Dziękujemy
- Cześć - powiedziałem i poszedłem dalej.
- Do widzenia. - odpowiedzieli
W drodze powrotnej znów czułem się obserwowany, do samego namiotu miałem to uczucie jednak kiedy wszedłem i oznajmiłem że mam zakupy dziwne uczucie przeszło.
Po powrocie na działkę zobaczyłem, Alex nie śpi. Rozpalilismy ognisko i zaczęliśmy piec kiełbaski
- To skoro kiełbaski się już pieką to opowiadaj jak było na wycieczce?
- Po drodze spotkałem trzech chłopców, dopytywali się kim jesteś więc zrobiłem dil info za info oni pokazali mi gdzie jest sklep a ja powiedziałem kim jestem.
- I co trafiłeś
- Ja zawsze trafiam - w tym momencie Alex zaczęła się śmiać- natomiast gdy wracałem widziałem tylko dwóch, gdy zapytałem gdzie jest trzeci odpowiedzieli że poszedł szukać ciebie.
- Mnie?
- Tak a co?
- Jak on wyglądał?
- Hmm... Ciemne włosy, zielone oczy, może koło 8 lat...
- Alan?
- Chyba tak na niego mówili ci dwaj.
- Kurde... może być problem.
- Jaki? - spytałem odkrajając sobie dużą pajdę chleba.
- Jeśli poszedł do Zakazanego Lasu, to może już nigdy z niego nie wyjść.
- Czemu?
- Pamiętasz co mówiłam ci wczoraj?
- O kiełbaski się już zrobiły.
- Michał!
- No co? Głodny jestem! - powiedziałem gryząc chleb z kiełbasą.
- Weź bądź chwilę poważny.
Popatrzył to na mnie to na swoją "kanapkę" i tak kilka razu.
- Weź czasem wyluzuj nic mu nie będzie.
- Idę sprawdzić czy napewno tam poszedł, a ty dokończ jeść i weź spakuj najpotrzebniejsze rzeczy jakbyśmy musieli iść do lasu. 
- Ok, ale masz to zjeść - powiedziałem dając jej chleb z pieczoną kiełbasą i ketchupem na drogę. Zjadłem, posprzątałem po śniadaniu i poszedłem się spakować.

Ucieczka z Mrocznego LasuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz