PROLOG

28 4 2
                                    

Próbowałam biec dalej. Moje nogi odmawiały mi posłuszeństwa. Słyszałam tylko łamiące się gałęzie... Upadłam, gdy spojrzałam za siebie zobaczyłam wielki konar drzewa, o który się właśnie potknęłam. Nad nim stał on...Moje oczy pod wpływem jego wzroku zaczęły mi się zamykać, aż w końcu poczułam jego zimne dłonie oplatające moje kostki...

Ocknęłam się. Wokół było zimno. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że znajduję się w małym pomieszczeniu, do którego przez małe okienko z kratami wpada smuga słońca. Przede mną stały potężne, stare, drewniane drzwi. Bez większego namysłu i z chęcią jak najszybszego wydostania się stąd próbowałam doskoczyć okna... wierzyłam, że jest to na miarę moich możliwości. Gdy wdrapałam się już na kamienny parapet usłyszałam skrzyp otwierających się drzwi. Wiedziałam, że to on. Od razu poczułam jego obecność za sobą, a potem zimne dłonie, które już zdążyły złapać moje łydki, a na końcu poczułam jego lodowaty oddech koło mojej twarzy. Zaczęłam się zsuwać z parapetu. Potem widziałam już tylko jak smuga światła wlatująca przez małe okienko oddala się, a gdy się puściłam zaczęłam spadać w nieskończoną otchłań...

 Potem widziałam już tylko jak smuga światła wlatująca przez małe okienko oddala się, a gdy się puściłam zaczęłam spadać w nieskończoną otchłań

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Lucy! Lucy! Mamo co się z nią dzieje?- słyszałam w jakby z oddali głosy

-Lucy obudź się!

-Ronald chodź tutaj szybko!

Otworzyłam oczy w moim pokoju świeciło się światło. Ujrzałam nad sobą rodziców i siostry. Stali nade mną, a ja nie potrafiłam się poruszyć.

Po chwili tato podniósł mnie i oparł o ścianę. Byłam cała spocona,a w dodatku leżałam na podłodze. Spojrzałam na zegarek i zauważyłam, że jest dopiero 2:44. Musiałam narobić niezłego hałasu, skoro cały dom się tu zleciał. Mama podała mi herbatkę i zaleciła ojcu- Ronaldowi, aby położył moje siostry do łóżka. Były całe roztrzęsione, a po twarzy jednej z nich-Lukrecji spływały maleńkie łzy. Poszłam usiąść na łóżko. Po wyjściu sióstr i taty siedziałyśmy z mamą w milczeniu. Po chwili mama zaczęła:

- Lusia, Znowu ten sen?- zapytała

- Mamo ja nie umiem sobie z tym poradzić, od kilku miesięcy się to powtarza i w każdym śnie on tam jest. Nie umiem go opisać. Wiem tylko, że jest przerażający i nawiedza moje ciało- odpowiedziałam, a łzy spłynęły mi po policzku. Mama usiadła bliżej mnie i mocno mnie przytuliła.

Po chwili poczułam tylko jak przykrywa mnie kołdrą, ale ja nie chciałam zasnąć, nie chciałam przeżywać tego koszmaru po raz kolejny. To zaczynało być naprawdę męczące.

Próbowałam otworzyć oczy, ale powieki stały się bardzo ciężkie...

AbductionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz