ROZDZIAL 4

22 2 1
                                    

A wiec mamy piątkowy poranek i dokładnie jutro wypadają moje 17 urodziny. Jak co rano morderczy dźwięk budzika wyrwał mnie z błogiego snu. Gdy juz zeszłam na ziemie wstałam niechętnie z łóżka i udałam się na poranna rutynę do łazienki. Wchodząc do łazienki przypomniałam sobie, ze zapomniałam wsiąść ze sobą ubrań wiec szybko sie po nie wróciłam. Dzisiaj postawiłam na totalny basic. Biała zwiewna koszulka z krótkim rękawem, czarne spodnie z dziurami na kolanach i flanelowa koszula w biało-czarna kratę, oczywiście nie zapomniawszy o bieliźnie w końcu poszłam do łazienki.

Wzięłam szybki prysznic, ubrałam sie i udałam sie do pokoju aby wykonać lekki makijaż. Postawiłam dzisiaj na podstawowy mejkap ale z lekkim dodatkiem w postaci kresek na powiekach i ustach pomalowanych czerwona matowa pomadka. Gotowa zeszłam na dół i byłam zaskoczona, ze żadne dźwięki nie dochodzą z kuchni. Weszłam do pomieszczenia i ku mojemu zdziwieniu nikogo nie było. Na blacie była mała karteczka, a na niej napisane :

Kochanie musieliśmy wczesniej wyjsć, a Lucas mial jeszcze cos ważnego do załatwienia, takze bedziesz musiała zjeść śniadanie w samotności i musisz iść pieszo do szkoły.
                 Kocham, Mama xx

- No cudownie poprostu. - powiedziałam. To co miałam zjeść na śniadanie zapakowałem sobie do szkoły bo stwierdziłam iż sie nie wyrobie i pospiesznie wyszłam z domu, zakładając tylko krótkie białe converse oraz biorąc torebkę i klucze z szawki.

Zamykając drzwi frontowe i opuszczając posesje, wyjęłam z torebki słuchawki i podlaczylam je do iPhone. Po załączeniu słuchawek włączyłam Spotify i uruchomiłam ulubiona playliste. Przez dźwięki płynące ze słuchawek usłyszałam jakies auto zatrzymujące sie obok mnie, jakbym juz je skądś kojarzyła. Wyjęłam słuchawki z uszu a moim oczom ukazał sie Luke w swoim aucie.

- Czesc, moze Cie podwieźć? Bo zaraz sie spóźnisz. - zapytał Luke ciagle sie uśmiechając.

- Jasne, dzieki. Miło z Twojej strony. - odwzajemniłam uśmiech i wsiadłam do samochodu.

Przez chwile jechaliśmy i panowała miedzy nami niezręczna cisza. Patrzyłam sie tylko na świat przenikający za szyba jadącego auta.
Po chwili jednak Luke przerwał ciszę.

- Mam nadzieje, ze to wspólne wyjście na ta impreze do Taylora nadal aktualne i nie zmieniłaś zdania ? - zapytał ewidentnie chcąc podtrzymać rozmowę i pozbyć sie niezręcznej atmosfery.

- Jasne, ze aktualne. - przytaknęłam chłopakowi.

Znaleźliśmy sie juz pod szkoła była 7.50, gdyby nie Luke to naprawde bym sie spóźniła. Chłopak zaparkował auto poczym wysiedliśmy i podziękowałam mu za podwózkę. Po chwili każde z nas udało sie do swoich znajomych.

^^^
LUKE POV.

Jeszcze nigdy dzień nie rozpoczął sie tak cudownie. Ona jest inna niż wszystkie inne laski, jest wyjątkowa. Musi byc moja.
Udałem sie szybkim krokiem do Taylora i opowiedziałem mu o ostatnich zdarzeniach, bo przez kilka dni nie było go w szkole i jakos nie było okazji pogadać.

- Stary czaisz, ide razem z Julie na impreze do Ciebie. - powiedziałem wyraźnie podekscytowany tym faktem.

- No no, ktoś tu w końcu wziął sprawy w swoje ręce i zachowuje sie jak facec. Gratuluje i zwracam honor. - zaśmiał sie.

- Haha wiem wiem.

Udaliśmy sie na lekcje i przez resztę dnia nie działo sie nic ciekawego. Niestety po lekcjach nie udało mi sie pogadać z Julie, ale na spokojnie napisze do niej.

^^^
JULIE POV.

Udałam sie szybkim krokiem do przyjaciółki aby opowiedzieć jej sytuacje z rana i przeanalizować w co ubrać sie wieczorem. Nie zeby mi jakiś specjalnie na tej imprezie zależało, ale chce sie pokazać z dobrej strony.

- No w końcu jestes. Ileż można na Ciebie czekać, juz myślałam ze nie przyjdziesz. - przywitała mnie oschle.

- Przepraszam tak wyszło. Lucas mnie dzisiaj wystawił i myślałam, ze juz mnie na pierwszej godzinie nie bedzie, ale Luke uratował mi troche tyłek bo mnie podwiózł. -zaczęłam sie tłumaczyć.

- Jak mogło Cie własny brat wystawić przeciez... czekaj wróć przyjechałaś do szkoły z Łukiem ?! - powiedziała to chyba zbyt głośno bo nagle osoby ktore stały nieopodal nas, wlepili wzrok w nasza dwójkę i patrzyli jak na debilki.

- Tak, ale ucisz sie stroche.. to nie oznacza, ze cała szkoła musi zaraz o tym wiedzieć. - probowalam ja uspokoić

- Dobra dobra, juz rozumiem. - puściła mi oczko. - ale wiesz, zeby potem żadnej afery z tego nie było.

- Spokojnie my sie tylko kolegujem i nic wiecej.

- Ja to wiem, co nie znaczy, ze inni tez to wiedza.

- Dobra skończmy ten temat i chodźmy na lekcje bo zaraz to my sie obie spóźnimy. - pośpieszyłam ja.

- Okej, to chodźmy.

Przez resztę dnia nie ciągnęliśmy juz tego tematu. Nic wiecej sie nie działo, No moze oprócz tego, ze na matmie dostałam pale bo babka jest tak wredna, ze po raz kolejny wzięła mnie jako jedyna do odpowiedzi.

Po skończonych lekcjach uznałam, ze przejdę sie do domu piechota bo chciałam troche pomyśleć i pobyć sama ze sobą. Podróż do domu minęła całkiem szybko. Nawet sie nie obejrzałam a byłam juz w domu.

Była jakos 15 gdy usłyszałam dźwięk sms'a. Wzięłam telefon i szybko zobaczyłam kto tu ma do mnie jakiś interes.
OD LUKE :Bede po Ciebie o 19, pasuje ? ;)

Po chwili analizowania wszystkich rzeczy jakie muszę zrobic i ile czasu potrzebuje, szybko odpisałam.

DO LUKE: Jasne, pasuje. Bede gotowa ;)

Napisałam i kliknęłam 'wyślij'. Miałam troche czasu wiec postanowiłam cos zjeść dopiero zacząć sie szykować.

___________
Bardzo serdecznie dziekuje za czytanie i z góry przepraszam za ponad roczna przerwę od pisania tego oto opowiadania. Mam nadzieje, ze ktoś tu jeszcze został i bedzie czytał. Potrzebowałam przerwy na przypływ weny i najważniejsze powrotu pomysłów na kontynuowanie opowiadania. Kolejny rozdział juz niedługo. Pozdrawiam i do następnego, buziaki xx

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 28, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Friend of my brotherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz