#4

140 23 2
                                    

Wsłuchując się w niski głos Tilla Lindemanna, który płynął z jej słuchawek, Thalia szła żwawym krokiem na pierwszą, poniedziałkową lekcję. Gdy zobaczyła na horyzoncie dwie, merdające kitki z fioletowych włosów, od razu przyspieszyła tępa.
- Siema - złapała Cami za ramię.
- Hej Thalia, słyszałaś, że znaleźli nam nowego nauczyciela od matmy na zastępstwo? - spytała z entuzjazmem.
- Nie... Wiadomo kto to?
- Podobno jakiś młody... Zresztą, zaraz się dowiemy, jest już dziesięć minut po początku lekcji - oznajmiła Cami, patrząc na zegarek.
- Cholera by to! - zaklęła donośnie Thalia, gdyż dziewczyny nawet nie zbliżały się do budynku liceum. Czerwonowłosa natychmiast puściła się biegiem, ciągnąc za sobą przyjaciółkę.

***

- Przepraszamy za... - urwała Thalia na widok nowego nauczyciela,  wchodząc pięć minut przed dzwonkiem do sali.
- Za spóźnienie? - spytał Adrian, który uśmiechał się wesoło.
-

Um... Tak, dokładnie - odparła, po czym, uciekając wzrokiem wszędzie, byle nie na twarz bruneta, usiadła razem z Cami w trzeciej ławce.
- Zostańcie chwilę po lekcji, wpiszę wam spóźnienia - oznajmił Adrian, któremu uśmiech nieprzerwanie gościł na twarzy. Thalia poczuła, że jej policzki płoną bardziej, niż dom oblany benzyną. Ostatnią rzeczą, której się spodziewała, była obecność Adriana w jej szkole. Gdy chłopak wrócił do tłumaczenia klasie tematu, Thalia szepnęła przyjaciółce:
- Co on tu robi, do kurwy nędzy?
- To takie słodkie - odparła Cami, ciesząc się do powietrza.
- Strasznie... To w takim razie ile on ma...
- Thalia, nie zmuszaj mnie do wzięcia cię do tablicy - przerwał jej brunet, podchodząc do ławki dziewczyn. W jego oczach tańczyły zaczepne iskierki, a na twarzy widniał ledwie zauważalny uśmieszek.
- Znaczy... My tylko... - spróbowała Thalia z delikatnym rumieńcem. Pomimo pisania z Adrianem przez ostatnie dwa dni, wciąż wprawiał ją w taki stan, że cała śmiałość dziewczyny ulatywała niczym dym z komina.
- Tylko rozmawiałyśmy, panie profesorze - skończył ze śmiechem. Gdy Thalia otwierała usta, aby mu odpowiedzieć, zadzwonił szkolny dzwonek, oznajmiając upragnioną przez licealistów przerwę.
- Co ty tu, cholera, robisz? - spytała Thalia, po tym jak reszta klasy opuściła salę.
- Uczę - odparł niewinnie.
- Jak? Jakim cudem przyjęli cię na nauczyciela?
- Dyrektor potrzebował szybkiego zastępstwa, a że niedaleko jest polibuda, to wziął pierwszego lepszego studenta - wyjaśnił, uśmiechając się bez przerwy. - A co, nie podoba ci się ten fakt? - dodał zadziornie.
- Nie... Tak... Kurwa, robisz to specjalnie! - szturchnęła Adriana w ramię ze śmiechem, gdy ten raczył ją złośliwym uśmieszkiem.
- Może troszkę - puścił jej oczko.
- I na długo tu zostaniesz?
- Kto wie... Być może...
- Adrian!
- Na pewno pojadę z twoją klasą na wycieczkę do Berlina - powiedział chłopak, przez co Thalia poczuła, że jej wnętrzności zaciskają się w ciasny supeł.
- Och... To... Miło - wybąkała nieskładanie.
- Szczerze mówiąc, nie wyglądasz na drugą liceum. Dałbym ci jakieś dwadzieścia - oznajmił Adrian, przyglądając się dziewczynie.
- A ty nie wyglądasz na aż tak starego - uznała.
- Czekaj... Ty myślisz, że ile ja mam lat? - zaśmiał się chłopak.
- Nie wiem... Skoro wzięli cię jako nauczyciela, to pewnie ponad dwadzieścia pięć...
- Student, sklerozo, student. Mam dwadzieścia trzy - uśmiechnął się do niej.
- Czyli nie taki stary - stwierdziła ze śmiechem.
- No widzisz. Powiedz, idziesz na koncert Offspring w ten piątek?
- Tak, mam bilety chyba od miesiąca... Już nie mogę się doczekać. A ty?
- Pewnie. A skoro ciebie tam spotkam, to tym bardziej się cieszę - powiedział Adrian, posyłając dziewczynie delikatny uśmiech.
- Weź przestań... - odparła, rumieniąc się. - Ten tydzień jest pełen koncertów, jakby tak spojrzeć. W piątek Offspring, a jutro wieczorem Paddy And The Rats, i to jeszcze w Bunkrze - uśmiechnęła się Thalia.
- O, jutro jest koncert Paddy And The Rats? - zainteresował się Adrian.
- Tak, mam zamiar iść z... - zaczęła Thalia, lecz niespodziewanie przerwał jej wicedyrektor, który właśnie wszedł do klasy.
- Panie Taylor, tu pan jest... Musimy przedyskutować jeszcze kilka formalności - zaczął mężczyzna. -Allen, ty nie masz przypadkiem zaraz lekcji? - dodał, widząc czerwonowłosą.
- Em... Tak, ja już właśnie wychodziłam - bąknęła dziewczyna, po czym, rzucając ostatnie spojrzenie na Adriana, pokierowała się w stronę pracowni polonistycznej.

\m/\m/\m/\m/\m/\m/\m/\m/\m/\m/

Hail! Wiem, spóźniona, ale tylko troszkę :') Może mi wybaczycie xd Cóż, w każdym razie here you are, taki trochę krótszy rozdzialik, mam nadzieję, że przypadł do gustu, bla bla bla... Zawsze to mówię. Ave!
PS. Tak, mam fazę na Offspring i tak, będę Was tym zespołem katować. SHIT HAPPENS.

Edit: Boże, ja Was przepraszam za ten rozdział... Był zły, wiem. Poprawiłam go, mam nadzieję, że jest lepiej .-. Przynajmniej teraz mi się nie chce skakać przez okno, jak go czytam :') Cóż, ave!

Dwa Metalowe SercaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz