02

285 24 7
                                    

*Oczami Nazli*

Służącą prowadziła mnie do komnaty sułtanki Hürrem. Jestem bardzo podekscytowana na myśl o jej spotkaniu. Słyszałam o niej wiele rzeczy oraz dużo opowieści Bayezida. Przybyłam bardzo długą drogę z prowincji do stolicy. Było to potwornie męczące, a w szczególności dlatego, że dzieci jechały, że mną. Kiedy już dotarłyśmy na miejsce, dziewczyna chciała zapukać, lecz ja powstrzymałam. Szybko poprawiłam małą koronę na mej głowie, palcami przeczesałam włosy oraz rozprostowałam suknię. Muszę wypaść jak najlepiej. Wzięłam głęboki wdech, a następnie samą uderzyłam w drewniane drzwi. Usłyszałam ciche ,,wejść" wtedy strażnicy otworzyli wrota. Powolnym krokiem weszłam, a mym oczom ukazała się piękna, rudowłosa kobieta.

- witaj pani. To wielki zaszczyt w końcu cię ujrzeć - powiedziałam na jednym wdechu.

Mieszka w cudownej komnacie. Jest wielka i posiada dużo zdobień. Podoba mi się tu. Sułtanka podała mi rękę, a ja szybko ją ucałowałam.

- witaj. Zapewne przyjechałaś z Bayezidem. Jak ci na imię? - zapytała, lustrując mnie wzrokiem.

- tak, przybyłam tu wraz z księciem. Moje imię to Nazli Leyla - odpowiedziałam.

- piękne imię. Zaczekamy na resztę. Usiądź - wskazała na miejsce.

Zrobiłam to, co rozkazała. Boże, okropnie się denerwuje. Nie mam zbytnio tematu do rozmowy. Boję się, że powiem coś głupiego i stracę w jej oczach.

Po krótkim czasie w komnacie zagościła kolejna osoba. Średniego wzrostu brunetka. Na jej głowie gościła duża korona, pokazująca jej znaczenie w pałacu. Zapewne jest to któraś z córek Hürrem.Pokłoniłam się jej, ale ona nie zwróciła na mnie uwagi.

- matko - skłoniła się nisko.

- Mihrimah, moja piękna - chwaliła ją, podając dłoń - wszystko w porządku?

Sułtanka ucałowała dłoń matki, po czym odpowiedziała:

- oczywiście, wszystko jest dobrze. Kim jesteś? - zwróciła się do mnie.

- nazywam się Nazli Leyla, jestem konkubiną księcia Bayezida.

Młoda sułtanka jedynie skinęła głową.

- pani, na kogo jeszcze czekamy? - zapytałam zniecierpliwieniem Roksolany.

- przybędzie jeszcze Nurbanu, kobieta mego syna Selima oraz moja druga córka, Ayşe.

Kobiety zaczęły rozmowę o mężu Mihrimah. Boże, strasznie tu nudno. Wszyscy są tacy poważni. To nie to samo co Kütahya. Tam często coś się działo. Jeżeli tak wyjazd ograniczy się do rozmów o polityce, to chyba wrócę wcześniej. Jeszcze tylko dwie osoby i będę miała spokój. Czekałam dość długą chwilę, kiedy w końcu, ktoś nowy się pokazał. Była to młoda kobieta, o zielonych oczach i długich czarnych włosach. Była najwyraźniej w ciąży, gdyż miała wielki brzuch.

- witaj Nurbanu! Widzę, że spodziewasz się kolejnego dziecka. Dlaczego dowiaduję się o tym dopiero teraz? - powiedziała radośnie Roksolana.

- witam pani. Dobrze zauważyłaś, jak Bóg pozwoli, urodzę kolejnego następcę tronu. Chciałam ogłosić to osobiście. Sułtanko, kim ona jest - zapytała, wskazując na mnie.

- jestem kobietą księcia Bayezida, Nazli Leyla - przedstawiłam się.

- czy ja ciebie pytałam? Nie odzywaj się bez potrzeby - zdenerwowała się.

Już mi się tu nie podoba. Czuję, że ta Nurbanu jest typem osób, których unikam. Zarozumiałe i dumne. Lepiej odpuścić, nic dobrego z kłótni nie wyjdzie.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 20, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Nigdy Cię Nie OpuszczęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz