Rozdział 3.

156 5 0
                                    

***
Wakacje się skończyły.
Zaczeła się szkoła...
Byłam w ostatniej klasie gimnazjum.
Zaczyna się drugi miesiąc ciąży, a dokładnie 7 tydzień.
1 wrzesień.
***

Brzuch widoczny jeszcze nie jest... Lecz wiem, że jeszcze dwa/ trzy miesiące i prawda wyjdzie na jaw.
Powiedziałam mamie, że nie chcę, aby nauczyciele o tym widzieli. Będą mnie traktować inaczej i młodzież się domyśli.

Jak narazie wiedzą moi rodzice i Ola.

Postanowiłam być jak zwykle optymistką bez problemów.
Najlepiej udawać, że wszystko w porządku. Wymuszać uśmiech.

Wstałam i włożyłam białą, koronkową sukienkę. Do tego zwyczajne baleriny oraz lekko falowanie włosy.

 Do tego zwyczajne baleriny oraz lekko falowanie włosy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Mama zawiozła mnie do szkoły. Zobaczyłam moje przyjaciółki.
Każda z nich jest inna wśród nas i inna wśród innych ludzi z klasy, ze szkoły itp.

Katerina - dziewczyna ubierająca się cały czas na czarno. Złośliwa, lecz oczywiście tylko dla innych. Dla naszej paczki jest jedną z najbardziej pomocnych i miłych dziewczyn. Zazwyczaj wredna jest dla starszych nastolatków. Dla dorosłych i dziewczyn z klasy jest miła.

Clara - według nauczycieli wzorowa uczennica, według mnie i znajomych - jedna z najgorszych.
Z zewnątrz stara się pomagać i być miłą. Z wewnątrz zabiła by wszystkich.
Lecz sie powstrzymuje.

Weronika - mądra, piękna. Każdy myśli, ze to ona i ja zazwyczaj jesteśmy optymistkami i wariatkami. A wśród bardzo bliskich przyjaciół pokazuje prawdziwą twarz. Czyli pesymisyka o beznadziejnym podejściu do życia.

A więc morał jest z tego bardzo dobrze znany, nie oceniaj książki po okładce. Zaczęłam w to wierzyć, gdy je poznałam.

Nawet jeżeli mnie strasznie wkurwiały to nie wyobrażałam sobie życia bez nich.

Razem poszłyśmy na apel. Okazało się, że mamy nowego nauczyciela, no znaczy praktykanta.

Nawet nie zwróciłam na niego uwagi. Byłam zajęta rozmową z moimi przyjaciółkami, ktore chwaliły sie co takiego robiły na wakacjach. Zazdrościłam.

Gdy szliśmy do klas, aby przywitać się z wychowawcą oraz resztą klasy, wpadłam na nowego nauczyciela.
W moich oczach pojawił się strach. Nie wierzyłam, że to naprawdę się dzieje. Wspomnienia wróciły.

Tak. To był on. Chłopak... ,,Biologoczny Ojciec" mojego jeszcze nie narodzonego dziecka.

- Co ty tu robisz? - powiedział cichym lecz przerażonym głosem.

- Równie dobrze mogę Ciebie o to samo zapytać. - powiedziałam ze złością w oczach.

Wziął mnie za rękę i odprowadził z dala od innych. Rozejrzał się czy nikt nie idzie i skierował wzrok w moją osobę.

- Masz nikomu nie mówić, ze mnie znasz!!! Rozumiesz!?

- W końcu i tak się wszyscy dowiedzą! - odpowiedziałam pewniej.

- Nie masz dowodów.

- Zdziwisz się. Mam.

- Ta, niby jaki?

- Jestem w ciąży.

Było widać na jego twarzy zdziwienie i przerażenie.

- Nikt Ci nie uwierzy, że to moje dziecko. Mogę również powiedzieć, że się we mnie zakochałaś i chcesz wrobić w dzieciaka. A ojcem dzieciaka jest przypadkowy facet.

- Jesteś podły.

Uwolniłam się od niego i poszłam w stronę sali, a właściwie szatni, bo moim wychowawcą jest wuefista no i tak jakby zabrakło dla nas sali, więc przydzielili nam na ten dzień szatnie.
Tak szatnie. Ale jest ona spora, ma ławki, więc spoko było. Jednak raczej było by fajniej, gdyby nasze spotaknie odbyło sie normalnie w normalnej klasie!

Przed wejściem do pomieszczenia, ubrałam swój najlepszy uśmiech.

- Przepraa - nie dokończyłam słowa. Chwile zapatrzyłam się w nauczyciela aż w końcu się otrząsnęłam - Przepraszam za spóźnienie.

No zgadnijcie kto jest moim wychowawcą. Oczywiście on.
No świetnie.
Widać było na jego twarzy straszne zdziwienie, na mojej przez chwilę pewnie też.

Widziałam jak dziewczyny mu się przyglądają. Oczywiście nie byłam o to zazdrosna, no bo niby o co? O gwałciciela?

- Chyba polubie wuef. - powiedziała mi na ucho Jessica. - On jest taki przystojny!

Już po prostu nie mogłam tego słuchać. Z każdą chwilą gotowałam się coraz bardziej. Na dodatek widziałam jak się na mnie patrzy.
W końcu nie wytrzymałam i wyszłam bez słowa z sali. Zatrzasnełam za sobą drzwi.

Zadzwoniłam po mamę. Spotkanie w klasie się skończyło. Widziałam, że nowy wychowawca się im spodobał.
Nawet nie wiecie, jak bardzo chce im powiedzieć prawdę.

- Laura. - zaczeła Clara. - Czemu wyszłaś?

- Źle się poczułam. - wymusiłam uśmiech.

- Ahh, ale już lepiej? - zapytała Weronika.

- Tak, tak. - odpowiedziałam zerkając na telefon.

- Ohh, ale mamy szczęście do wychowawców. Chyba aż się na SKS* zapiszę.- dodała Werka.

- Taa.

- Coś nie w humorze jesteś. - powiedziała Katrina.

- Wydaje wam się. - znowu wymusiłam uśmiech.

Zobaczyłam moją mamę. Pożegnałam się z dziewczynami buziakiem w policzek i udałam się do samochodu.

Teraźniejszości:

- O Boże, Laura - zaczełam - Ja bym na Twoim miejscu nie wytrzymała i powiedziała prawdę od razu.

- Nawet nie wiesz, jak czasami tego chciałam.

- Podziwiam Cie.

- Ale to jeszcze nie koniec... - widziałam, że posmutniała jeszcze bardziej.

- To opowiesz mi jutro, jest już 19. Powinnaś odpocząć.

Dziewczyna pokiwała głową. Natychmiast położyła sie na łóżku i przykryła kołdrą.

*SKS (gdyby ktoś nie wiedział) - Szkolne Koło Sportowe.

Drodzy czytelnicy!

Takie pytanko ...
Czy ktoś sie spodziewał, że Norbert bedzie nauczycielem w szkole Laury? 😏

A tak w ogóle...
Teraz będzie sie pojawiać coraz więcej bohaterów, więc pojawi sie w następnym tygodniu wraz z nowym rozdziałem druga część bohaterów, abyście mogli sobie ich bardziej wyobrazić.

Pozdrawiam Anioleeek! 💋

Problem 😈Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz