7 🔪

743 39 9
                                    

Wyszliśmy od Slendera. Off był tak radosny z tego iż będzie u mnie spał, że niemal skakał z radości. W sumie... To skacze chwaląc się wszystkim.

- Ratuj mnie Jason - westchnełam stając obok niego.

- Co się stało? Chodzi o Offendera - stwierdził.

- On nadal jest tak niewyżyty, że nie mogę się nadziwić - powidziałam.

- Dasz radę w razie czego znajdzie się miejsce u mnie. Mam duże łóżko - powiedział i figlarnie się usmiechnął.

- Dzięki. W razie czego przyjdę do ciebie, albo Jacka - powidziałam. 

Nagle mężczyzna przycisnął mnie do blatu.

- Co robisz? - zapytałam zaskoczona. 

- Nie wspominaj mi o Jacku - warknął.

- Czemu? - nie rozumiem o co mu chodzi.

Zamieszałyśmy  w głowie trzeciemu chłopakowi. Brawo. 

Brawo? Z czego tu się cieszyć.

- Jestem zazdrosny. Spodobałaś mi się - powidział bawiąc się się moim kosmykiem włosów.

- To świetnie, ale nie będziesz mnie ograniczał kochaniutki - powidziałam i lekko go odepchnęłam.

- Jeszcze zmienisz zdanie. Jeszcze będziesz moja - powiedział przygryzając mój płatek ucha. Przyjemnie. 

Przygryzłam wargę.

- Ugh, nie przygryzaj tej wargi kochanie. Mam ochotę cię pocałować - powiedział, a ja się zarumieniłam. Mężczyzna się usmiechnął widząc to.

- Zobaczymy - odparłam.

- Jesteś słodka - odparł i odszedł. Ja? Słodka? Zabawne. 

Jason cos sobie ubzdurał. Lubię go i to tyle. Nawet go nie znam. 

Wyszłam więc na dwór. Muszę się zabawić i tym razem nie chodzi o zabójstwo.

×××

Siedziałam w loży dla VIP-ów. Byłam tam z jakimiś ludźmi, których poznałam na początku imprezy. 

Palimy trawke. Może to dziwne, ale ona mi nie szkodzi. Jestem Demonem więc używki i tego typu rzeczy mi nie szkodą, a jedynie mnie rozluźniają. Oczywiście nie pale często. Rzadko kiedy chodzę na imprezy, a pale tylko na nich.

- Chcesz jeszcze? - zapytał jakiś chłopak podając mi kolejnego jointa. Skinęłam głową i wzięłam.

- Dzięki - powidziałam i zaciągnęłam się.

W taki sposób minęła mi reszta wieczoru. Zabawa alkohol, trawka i taniec. 

×××

Jest godzina trzecia nad ranem.

Właśnie wracam z imprezy. Jestem Już w środku. Za chwilę będę w moim pokoju.

Otwieram drzwi i wchodzę do środka.

W przeciągu chwili ląduje na łóżku. No tak. Zapomniałam o moim nowym lokatorze, który jest niewyżyty.

- Mieliśmy dokończyć, ale znikłaś - powiedział dociskając moje nadgarstki do łóżka.

- Daj spokój Off. Jestem zmęczona - powidziałam.

- Czekałem na ciebie tyle godzin. Nie widziałem gdzie jesteś kochanie - powiedział.

- Jestem dużą dziewczynką Off.
Porozmawiamy kiedy indziej - powiedziałam usypiając.

- Jutro sobie porozmawiamy - powiedział zły. 

Martwi głosu nie mają / Creepypasta StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz