Elisabeth wyszła na w tamtej chwili opustoszałe ulice miasta i wzrokiem odszukała Holmesa. Stał przy czarnym pojeździe z wielkim napisem "taxi" na grzbiecie samochodu. W ręku trzymał telefon i zręcznie coś w nim wyszukiwał.
Kiedy usłyszał nadchodzącą Elisabeth ocknął się, jak z transu i powiedział.- Zamówiłem taksówkę, więc za chwile powinna tu... - spojrzał przed siebie. - Oh! Już przyjechała! Wsiadaj,
wsiadaj...Dziewczyna obeszła dookoła auto i złapała za klamkę od drzwi. W środku pojazdu pachniało skórą i cytrynowym zapaszkiem. Jones wciągnęła powietrze rozkoszując się jakże pięknym zapachem. Po chwili wsiadł również Holmes. Ruszyli.
Dziewczyna próbowała zachować spokój, pomimo niesprzyjających warunków. Niedługo miała zobaczyć zbrodnię, którą zainteresowal się nawet sam Sherlock. Elisabeth założyła maleńkie słuchawki ogladając przesuwający się za oknem krajobraz. Mijali Allocop Place, Muzeum Madame Tussauds, Oldbury Place, aż wreszcie Harley Street dojechali do małego, śnieżnobiałego domku.
Dookoła rozstawione były żółte taśmy, pobłyskiwały niebieskie lampy stojących przy budynku pojazdów policyjnych. Zebrał się tam też tłum gapiów poszeptujących do siebie nawzajem.
Droga do domku była obłocona przez ciągle padający deszcz. Tworzyły się coraz to nowe kałuże.Sherlock a za nim Elisabeth wkroczyli na teren zbrodni. Do Holmesa podszedł siwy mężczyzna z krótko ściętą fryzurą oraz białym kombinezonie, lecz ten spławił go
gestem ręki.- Kto to był? - wyszeptała dziewczyna.
Nie wiedziała czemu mówiła tak cicho. Ten nastrój tak na nią wpływał. Ponure otoczenie, z pewnością ponura sprawa...
Czekała na odpowiedź, lecz detektyw nie słuchał nikogo.
Czołgał się po ziemi z lupą przy oku, potem wstał i okrążył budynek bacznie obserwując każdy element.Dziewczyna nie rozumiała czemu tak przygląda się Holmes. Ona widziała domek oraz średniej wielkości podwórko. Z resztą miejsce przypominało jej dom babci. Świeże pranie wywieszone na sznurku, prześcieradło pobrudzone błotem przez dziecko, kubek z kawą na tarasie oraz obok niego książka.
Wszystko tak jakby stanęło w miejscu.
Cały ten obraz ukazywał żywe czynności, a jednak był martwy.
Przyciągał dobre wspomnienia, ale czuć było niepokój.
Dziewczyna chciała się uśmiechać i jednocześnie płakać.
To miejsce motywowało, ale traciło się przez nie jakiekolwiek chęci do życia.
Można było wyczuć na odległość zbrodnię w głębi budynku.
Elisabeth z takim zaciekawieniem oglądała dom, że nawet nie zauważyła, jak Holmes przemknął cicho do środka. Zobaczyła jedynie powiewający płacz, który zniknął za zniszczonymi, drewnianymi drzwiami.
Prędko pomknęła za nim lecz po chwili stanęła jak wryta.
Spod drzwi wylewał się czerwony płyn. Poczuła nieprzyjemny, metaliczny zapach. Cofnęła się o kilka kroków do tyłu.
Ktoś otworzył drzwi. Przyglądał się jej, ale ona wpatrywała się w dalszą scenerię.Na ziemi leżała zamordowana kobieta. Całą twarz miała zmasakrowaną. Była ubrana w białą, obcisłą bluzkę poplamioną krwią. Jedną nogę miała nienaturalnie wykrzywioną. Dziewczyna dokładniej obejrzała nogę.
Blisko stopy wystawał niekształtny kołek, również zakrwawiony.
Gdy zdała sobie sprawę z tego, że to wcale nie jest żaden kołek lecz prawdziwa ludzka kość, poczuła jak nogi się pod nią uginają. Zobaczyła ciemne plamy przed oczami. Upadła.
Nikt nawet nie zwrócił na nią uwagi.Nikt oprócz siwego mężczyzny, którego wcześniej przegonił Holmes.
Spojrzał na nią wzrokiem pełnym współczucia, ale to była tylko chwila. Przybrał odważny i ostry wyraz twarzy.
CZYTASZ
SHERLOCK Heart Of Stone
Fiksi Penggemar- Sherlocku, co się z nami dzieje? - Uważam, że do tego nie jest potrzebna umiejętność dedukcji, braciszku. My... M-my się zakochaliśmy. - Sherlock nie usłyszał już odpowiedzi. No jasne. Mycrofta od zawsze przerażała miłość. Na dodatek zakochali się...