Klara to szesnastoletnia uczennica. Mieszka w Kanadzie, nawet dobrze się uczy, zwykle wychodzi ze średnią 4.0 tak jak sobie postanowiła. Pewnego, słonecznego poniedziałku po 8 męczących lekcjach, w tym dwóch wuefach zmęczona wróciła do domu. Ledow zdołała wejść po schodach prowadzących do frontowych drzwi, nie myśląc już o tych prowadzących do jej pokoju. Mieszkała na piętrze. Jej dom nie był ani duży ani mały, ale za to bardzo uroczy, z balkonem. Zamknęła drzwi i bezsilna rzuciła się na łóźko. Nikogo nie było w domu więc włączyła głośno muzykę. Nie pomyślała jednak o swojej chamskiej sąsiadce. Maria (bo tak miała na imię) to starsza około 80 letnia kobieta o siwych włosach. Nikt jej nie lubił i mimo, że wszyscy wiedzieli że przesadza, matka Klary wierzyła w jej każde słowo. Był to jedyny powód dlaczego córka nienawidziła jej. Jedynie oparcie miała w swoim tacie. Tak, MIAŁA... Zginął w wypadku 6 lat temu, jednakże z wiekiem dziewczyna nauczyła się z tym żyć. Klara zregenerowała troche swoje siły, wstała, wyłączyła muzykę i udała się w kierunku łazienki. Przemyła twarz wodą. Spoglądając w lustro pomyślała 'No ostatnie chwile spokoju'. Za chwile miała wrócić Alex - jej matka. Poszła do pokoju gościnnego i położyła się na kanapie. Drzwi się otwarły.
-Klara?! Jesteś tu? - zawołała kobieta
-Nooo, nie krzycz już tak. - powiedziała z ironią w głosie
Alex odłożyła swoją torebkę, nawet nie zdążyła zdjąć butów i zadzwonił dzwonek. Udała się w kierunku drzwi. Otwarła.
-Ooo dzień dobry! Witam sąsiadkę, co tam słychać nowego?
-Co słychać nowego?! Dobry?! Może dla pani rozkapryszonej córeczki! - krzyczła - Włączyła głośno muzykę, a kiedy ja poprosiłam ją by ją ściszyła zignorowała mnie!
-Klaaaaraaa!
Dziewczyna wiedziała, że znów matka ją skrzyczy za nic, że znów ta stara plotkara nagadała na nią jakiś głupot a ta naiwna jej wierzy.
-Taak? - zapytała przestraszonym głosem
-Coś ty znowu dziecko narobiła?! - zdenerwowanie Alex powoli sięgało zenitu - Skoro pani Maria prosi cię o ściszenie muzyki to chyba należy to zrobić, tak?!
-Mamo ale ona nic nie mówiła, nie było jej tu, poza...
-Nie kłam tylko przeproś ją! - rozkała
Klara zrobiła to tylko i wyłącznie dla świętego spokoju, wiedziała, że jeżeli tego nie zrobi będzie jeszcze gorzej.
-Przepraszam to się już więcej nie powtórzy. - wydukała
-No ja myślę. - powiedziała na odchodne sąsiadka na której twarzy malował się złośliwy uśmiech.
Kiedy Klara chciała odejść do swojego pokoju i wyżalić się do swojego pamiętanika zatrzymała ją matka.
-Dlaczego ja się muszę zawsze za ciebie wstydzić do cholery jasnej?!
-Ale ma...
-Nie ma żadnego 'ale'. Chyba nie tak cię wychowywałam! Nie wiem jak mogłam urodzić takie coś jak ty... szkoda, że nie wiedziałam o aborcji.
Dziewczyna nie odpowiedziała ani słowa. Szybko udała się do swojego pokoju, usiadła na podłodze i zaczęła płakać. Sięgnęła po swój zeszyt i długopis. Zaczęła pisać.
,,Kochany Pamiętniku!
Ona znówi mi to robi, tym razem przesadziła. Nienawidzę jej! Jest najgorszą matką na świecie!''
To już nie pierwszy wpis tego typu. Zdołowana dziewczyna położyła się spać. Jednak nie mogła zasnąć, cały czas myślała o słowach matki. Poszła do kuchni po szklankę wody i niechcący usłyszała kawałek rozmowy Alex.
,,Dlaczego twoja córka jest taka mądra, utalentowana, a moja to jakieś totalne beznadzieje...''
Dla Klary to już było za dużo. Spakowała do swojej torby kilka rzeczy, zabrała telefon i pieniądze. Z pośpiechu zapomniała o swoim pamiętniku. Poczekała aż mama pójdzie spać i cichutko jak myszka wyszła z domu, idąc w kierunku dworca zatrzymał się samochód. Usłyszała za sobą jakieś kroki, nie odwracała się, bała się. Przyśpieszyła. Zaczęła biec. Nagla poczuła ja ktoś mocno chwycił za jej rękę. W świetle latarni zdążyła tylko zauważyć tatuaże jakie miał porywacz. Jej oddech stawał się coraz szybszy, zaczęła się trząś. Przez jej głowe zaczęły przeplatać się tysiące myśli ,, Kim on jest? Czego chce? Czy będę żyć?'' a przede wszystkim ''Dlaczego uciekłam z domu?''. Jednak było już za późno. Tajemnicza postać była silna dlatego opory stawiane przez Klare były bezcelowe. Usiadła na miejscu pasażera. O ucieczce nie było mowy, mężczyzna zatrzasł drzwi, pozostało czekać. Wsiadł. Zapalił lampkę by przyjrzeć się dziewczynie. Klara była ładna. Miała długie brązowe włosy, cerę rumianą, oczy niebieskie. Była szczupła.
-Cześć Złotko, ładnie to tak błąkac się po nocy? - zapytał z kpiącym uśmiechem.
Porywacz miał miodowe oczy, dobrze ułożone włosy, mnustwo tatuaży na ręce. Jego uśmiech był pełen tajemnic.
-Dlaczego mnie porwałeś? Co chcesz mi zrobić? Proszę cię uwolnij mnie... - wydukała
-Co? Taką ślicznoykę? Chyba żartujesz, pojedziesz sobie ze mną.
Dziewczyna bardzo się bała, była przerażona. ''Dlaczego on się tak uśmiech?'' zdawała się tylko o tym myśleć. Jej oczy napełniały się łzami.
-Zostaw mnie! - krzyknęła
-Czego krzyczysz do cholery?! Mam przestać być miły?!
-A czy ty jesteś miły?! Porwałeś mnie, gdzieś mnie wywozisz, to chore, tak jak ty!
-Zamknij ryj, rozumiesz?! W ogóle jak ty masz na imię co?
-Frytki do tego?! Zapomnij nie powiem ci... - buntowała się
-Mów! Chyba, że mam przestać być miły!
-Ale ty nie jesteś miły. - powiedziała z ironią
-Nie?! Odszczekaj to albo zaraz nie będę! Mówi jak masz na imię!
-Klara.. - niechętnie wyszeptała
-Miło mi.
-A mnie nie.
-Jak nie?! Nie?! Uważaj co mówisz do cholery?! - zirytował się chłopak
-Boooże.. nie przedstawiłeś sie nawet idioto!
-A no tak... Justin Drew Bieber. - powiedział z bumą i swoim tajemniczym uśmiechem.
***
A więc, to moje pierwsze FF mam nadzieję, że Wam się spodobało, liczę na opinie i dziękuje za uwagę :)