Pierścionek

1.4K 39 6
                                    


-czy ty mnie jeszcze kochasz?!- wykrzyczał stojąc na dachu 4 piętrowego  budynku.

-Akuś wiesz, że tak. Proszę zejdź..- Takashi zrobił krok w jego stronę wyciągając dłoń.

-Nie zbliżaj się! Bo skocze!- po jego delikatnych policzkach zaczęły spływać łzy.

----------------------

Ta dwójka była ze sobą 6 lat i nigdy nawet się nie pokłócili. Mieszkali razem od 4 lat w małym mieszkaniu, które znajdowało się w tym budynku. Uzupełniali się nawzajem, ponieważ Takashi był wysokim, średnio umięśnionym mężczyzną, o krótkich szatynowych włosach. Na widok jego zielonych oczu i śnieżnego uśmiechu każda dziewczyna padała na kolana, ale on miał to gdzieś, bo już miał swojego chłopca. Aki w porównaniu do swojego chłopaka był szarą myszką. Szczupły brunet o długich włosach często związanych w luźny warkocz. Jego skóra mogła się wydawać szara i bez życia, ponieważ cierpiał na depresje i anoreksje, lecz jego błękitne oczy biły szczęściem odkąd się zakochał. Jego ciało powoli wracało do normy...bardzo powoli.

Czemu się uzupełniali? Taka podawał mu coś z wyższych półek lub otwierał słoiki czy inne pudełka, a Aki pomagał mu pokonać zły dzień, piekł mu słodkości i pomagał coś zaplanować, ponieważ miał bujną wyobraźnie. Zawsze sobie pomagali.

Jednak ostatnio zaczęło coś się psuć. Szatyn mniej czasu spędzał w domu, nie mówił z kim wychodzi, pisał z kimś sms'y czy rozmawiał w ukryciu z kimś. Mimo, że nadal spał wtulony w swojego chłopaka, całował go i robił prezenty, Aki czuł, że coś jest nie tak. Często się pytał z kim rozmawia lub wychodzi, ale zawsze słyszał odpowiedz "Z nikim takim". Trwało to około 2 miesiące i nie wiadomo ile by mogło jeszcze trwać. W domu robił się coraz większy bałagan, ponieważ nikt nie sprzątał, a jego ciasta lub inne słodkości nie wychodziły tak jak zawsze, albo w ogóle nie wychodziły. Czuł, że jest do niczego więc Takashi szukał miłości u kogoś innego. Nawet przestali spać obok siebie, nie dlatego, że szatyn nie chciał tylko, dlatego iż Aki siedział w salonie wpatrując się w czarny telewizor, póki nie zaśnie.

W końcu nie wytrzymał i gdy znów jego ukochany wyszedł poczekał chwilę po czym sam wyszedł z mieszkania. Wszedł do windy wybierając najwyższe piętro z którego wszedł schodami na dach. Napisał prawdopodobnie ostatniego sms'a w swoim życiu: "Takashi, przepraszam Cię. Nie potrafiłem ci dać tyle miłości ile potrzebowałeś. Rozumiem, że się mną znudziłeś, ale wiedz, że ja nadal coś do Ciebie czuję. Kocham Cię i to z całego serduszka. Pamiętaj o tym, proszę.". Takashi na szczęście jeszcze nie wsiadł do auta, gdy odczytał sms'a. Odruchowo spojrzał w górę i zamarł. Rzucił się w stronę budynku, a w środku klikał przycisk windy jak pojebany mrucząc coś pod nosem. Będąc już na dachu, Aki się do niego odwrócił delikatnie się kiwając.

-----------

-kłamiesz! Powiedz, że mnie nie kochasz i już mnie nie rań!

-kochanie, czemu tak w ogóle myślisz?- mówił spokojnie, ale w środku cały drżał ze strachu.

-bo wychodzisz z kimś, piszesz, rozmawiasz! I nawet nie chcesz powiedzieć mi z kim!- pierwszy raz krzyczał inaczej niż z bólu. W ogóle pierwszy raz mówi co go boli, może ta presja tak na niego działa?

-no bo nie mogę skarbie, wiedz tylko, że cię nie zdradzam

Zapadła cisza, którą przerywało tylko płacz bruneta. Takashi myślał czy mu powiedzieć czy w inny sposób go zabrać z tamtego miejsca. Tak, to nieodpowiednie miejsce by myśleć w końcu się zdecydował i spojrzał na ukochanego. Ten akurat przecierał oczy rękawem więc szybko podbiegł chwytając go w pasie. Aki się szarpał, ale i tak to nic nie dało. Uklęk z nim na ziemi. Mimo, że długowłosy go bił pięściami on go tulił bez słowa. Dopiero, gdy skończymy mu się siły poluźnił uścisk spoglądając mu w załzawione oczka. Wyjął z kieszeni czerwone pudełko i włożył mu je w dłonie

-Dlatego mnie nie było w domu, chciałem wszystko załatwić tak, by było doskonale.- mruknął cicho.

Aki otworzył powoli to co mu dał, a jego oczy się z każdą chwilą powiększały. W środku był piękny srebrny pierścionek zaręczynowy z pięknym błękitnym kamieniem

-a..ale jak to?

-Tak to- z uśmiechem wyjął pierścionek po czym chwycił jego drobną rączkę -Kochanie, zrobisz mi ten zaszczyt i zostaniesz mój na zawsze?

Usłyszał pociągnięcie nosa na co cicho zachichotał. Mimo takiej sceny nadal był uroczy w każdym calu.

-Zawsze zawsze?- upewnił się czy dobrze usłyszał

-Zawsze zawsze Akuś

W odpowiedzi dostał szybkie kiwnięcie głową na tak więc powoli wsunął mu pierścionek na palec. Kiedy to zrobił wylądował na ziemi śmiejąc się, ponieważ jego narzeczony wskoczył na niego tuląc z całych sił.

-Kocham cię na zawsze zawsze zawsze!

-Nie to ja cię kocham na zawsze zawsze zawsze zawsze- zaśmiał się.

No i rozpoczęła się kłótnia o to kto kogo  bardziej kocha. Smutek zmienił się w szczęście i to nie byle jakie. A Takashi się nauczył by nie robić więcej takich niespodzianek, bo może to, źle wyjść. Lecz chyba oboje się czegoś nauczyli.

____________________________

Hejko! Wolicie takie smuty czy wesołe? A może to i to? Piszcie! 

<3

Oneshot YaoiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz