— Znaleźliśmy być może ważny dowód na nagraniu z kamery — oznajmił poważny tonem policjant, prowadzący sprawę włamania z kradzieżą jeszcze tego samego dnia.
— Proszę mi go pokazać — poprosił Chan, mając nadzieję, że wszystko się rozwiąże na temat owego przestępstwa.
Mężczyzna odsunął się w bok, po chwili nakazując surowym głosem komuś wejść do środka. Za drzwi powoli wyłoniła się drobna sylwetka dość niskiego młodego chłopaka, który według Chanyeola był niewiele młodszy od niego. Jego włosy były zmierzwione we wszystkie możliwe strony, gdzieniegdzie pofalowane jakby dopiero, co wstał. Poprawił palcem zjeżdżające mu co jakiś czas ciut za duże charakterystyczne okrągłe w złotej, cienkiej oprawie okulary nim uniósł głowę i zaczął rozglądać się po całym mieszkaniu.
— Nie rozumiem — mruknął zdezorientowany Park, obserwując uważnie osiemnastolatka, przygryzającego wargę ze zdenerwowania.
— Po dokładnym przejrzeniu CCTV, widać tylko wychodzącego pana Byun Baekhyuna ze swojego mieszkania numer 304 znajdującego się naprzeciwko pana. Nikt inny w możliwych godzinach podczas, których doszło do włamania, nie przechodził przez ten korytarz. Co więcej, pan Baek wrócił dość późno do siebie, niosąc w ręku ciemną reklamówkę.
— Więc sugeruje pan, że pan Byun... — rzucił spojrzeniem w jego stronę ponownie, po czym kontynuował — ...stoi za tym wszystkim i moje drogie zegarki ot tak schował w ciemnej siatce?
— Otóż tak, jak na razie ten dowód wskazuje tylko na niego.
— Przecież on wygląda jak chuchro — parsknął rozbawiony całą tą sytuacją Chan.
— Trenowałam kiedyś judo — mruknął cicho oskarżony, co nie uszło uwadze wysokiemu.
— Bez obrazy — dodał, na co Hyun wywrócił teatralnie oczami. — I niby on wspiął się na trzecie piętro i wszedł oknem, bo na drzwiach nie ma żadnego śladu? Niech pan nie opowiada bzdur.
— W tej reklamówce niosłem makaron z czarną fasolą na wynos — zaprotestował Baekhyun, w końcu głośno się odzywając. Nie mógł pozwolić na wsadzenie go za kratki jako przestępcę tym bardziej, że był niewinny. — Mogę pokazać nawet paragon. Chwilka — zaczął przeszukiwać kieszenie szarej rozsuwanej bluzy, lecz natychmiast mężczyzna mu przerwał.
— Przykro mi, ale musi zostać pan zatrzymany. Wszystko wyjaśni pan na komendzie.
Słysząc słowo komenda, Baek zbladł na twarzy, wzdrygnął się, cofając się o krok do tyłu, a Chanyeol dostrzegł przerażenie w jego ciemnych oczach, jakiego nie widział u nikogo.
Przecież on zaraz zemdleje, a dosłownie jeszcze tego brakuje. Muszę coś wymyślić - pomyślał dwudziestolatek.
— Przepraszam, ale... — jego głos na dosłownie sekundę się załamał. — ... to nie możliwe proszę pana... Baekhyun jest moim chłopakiem — wydusił szybko z siebie.
— Co? — rzucił funkcjonariusz zarówno z domniemanym chłopakiem Parka.
— Jestem? — ożywił się osiemnastolatek.
— Byun Baekhyun jest moim chłopakiem. Nie może być? Aż takie to dziwne?
— Ależ skąd — pokręcił głową speszony.
Chanyeol podszedł do stojącego w osłupieniu chłopaka i objął go jedną ręką lekko w pasie, przesuwając bliżej siebie. Popatrzył w jego oczy, wyraźnie dając mu do zrozumienia, by potwierdził. Byun podłapał o co chodzi i w odpowiedzi rzucił niezrozumiałe Och tak jestem i obdarzył partnera lekkim uśmiechem, aby zmniejszyć podejrzenia.
— Nawet jeśli to prawda, to i tak będę potrzebował dowodów.
— Czyż nasza miłość nie jest dowodem? Prawda Baekhyunnie~? — spytał niczym romantyk, przelotnie cmokając policzek mniejszego, na który wpłynął lekki rumieniec.
— Muszę potwierdzić waszą relację i wtedy będzie można pana Byuna usunąć z kręgu podejrzanych. Wiecie państwo, jakieś zdjęcia lub zeznania przyjaciół.
— Niestety zmuszeni byliśmy się ukrywać przez ten cały czas.
— Niestety teraz są państwo zmuszeni do wyjawienia prawdy.
CZYTASZ
he's my boyfriend #chanbaek
Random❝To niemożliwe proszę Pana, on jest moim chłopakiem.❞ ❝Jestem?❞