Nieznośny dźwięk budzika obudził Leię. Dziewczyna sięgnęła po telefon z szafki nocnej i wyłączyła alarm. Przetarła zaspane oczy i spojrzała na zegarek, który wskazywał godzinę siódmą. Niechętnie wstała z łóżka, ponieważ miała już niewiele czasu do rozpoczęcia roku szkolnego. Wolnym krokiem udała się do łazienki. Gdy przekroczyła próg pokoju, zobaczyła, że Luke również wychodzi ze swojego pokoju. Trwali w bezruchu i patrzyli się na siebie w ciszy. Po chwili, w tym samym czasie ruszyli. Brat Lei był szybszy niż ona, więc dobiegł do łazienki kilka sekund wcześniej.
- Pośpiesz się! - krzyknęła dziewczyna.
- Trzeba było wstać sobie wcześniej, leniu - zaśmiał się chłopak i uderzył w drzwi.
- Jesteś głupi - stwierdziła i wykonała ten sam gest, co jej brat - A w ogóle to dziewczyny mają pierwszeństwo.
- Nie, jeśli siedzą w łazience godzinę. Wtedy pierwszeństwo mają biedni starsi bracia, nie zapominaj, jestem starszy.
- Zawsze będziesz mi o tym przypominać?! - zapytała zrezygnowana -To tylko kilka minut.
- Jesteś tak denerwująca, ale i tak Cię kocham moja młodsza siostrzyczko - powiedział Luke i wszedł pod prysznic.
- Ja Ciebie też starszy bracie... Ale pośpiesz się - przewróciła oczami i wróciła do swojego pokoju.
Stanęła przed dużą szafą, ale kiedy ją otworzyła, przypomniała sobie, że nie wypakowała jeszcze ubrań z walizki. Wyjęła ze swojego bagażu białą bluzkę, marynarkę tego samego koloru i czarne spodnie. Położyła odzież na łóżku i poszła przygotowywać śniadanie.
Kuchnia znajdowała się w jednym pomieszczeniu z salonem, ponieważ mieszkanie rodzeństwa było bardzo małe. Na ścianie mieściło się małe okienko wychodzące na zaniedbany ogródek. Leia postanowiła, że w wolnym czasie się nim zajmie. Wyposażenie kuchni składało się z brązowych, zniszczonych szafek, małej, białej lodówki, czarnej kuchenki z piekarnikiem i zlewu.
Dziewczyna ruszyła w kierunku lodówki, po czym wyciągnęła z niej jajka i mleko. Odłożyła na blat trzymane produkty, a następnie sięgnęła ręką w stronę szafki, aby wyciągnąć mąkę. Jednak gdy otworzyła szafkę, bardzo się zdziwiła. Drzwiczki zostały w jej drobnej dłoni.
- Luke! - zdenerwowała się i zawołała brata.
Kilkanaście sekund później pojawił się chłopak z mokrymi włosami i ręcznikiem zawiniętym wokół bioder.
- Co się stało, słońce? - zapytał wchodząc do pomieszczenia, jednak gdy zobaczył siostrę z drzwiczkami od szafki w ręku, wybuchnął śmiechem - Pierwszy posiłek w nowej kuchni, a Ty już ją zepsułaś?
- To nie jest ani trochę śmieszne, ta kuchnia potrzebuje remontu - odłożyła trzymany przedmiot na podłogę - a raczej to mieszkanie - dodała rozglądając się.
- Zobaczysz, pójdę do pracy i zrobimy ten remont - powiedział chcąc uspokoić siostrę.
- Będziesz pracował jako dostawca pizzy, nie za dużo sobie wyobrażasz? - uniosła jedną brew i zaśmiała się.
- Uzbieramy trochę kasy i wszystko się zrobi, nic się nie martw. - powiedział puszczając do niej oczko - A teraz lecę się przebrać, bo zaraz będzie tu jeszcze powódź.
W czasie kiedy Luke się przebierał, Leia zaczęła przygotowywać naleśniki. Dodała odpowiednią ilość wszystkich składników i dokładnie wymieszała. Następnie położyła patelnię na kuchence, po czym wlała na nią utworzoną wcześniej masę.
Chłopak przyszedł w odpowiednim momencie, gdy dziewczyna wykładała gotowe już naleśniki na talerze. Usiedli przy stole, który znajdował się w części z salonem.
- Gotowa na pierwszy dzień? - zapytał, popijając posiłek sokiem pomarańczowym.
- Jeszcze nie gotowa, bo ktoś musiał zająć mi łazienkę - zażartowała i wstała od stołu.
Luke zrobił to samo, co ona. Podszedł do niej bliżej i delikatnie pocałował ją w policzek. Tym małym gestem chciał podziękować za zrobienie śniadania. Oboje włożyli naczynia do zlewu. Skywalker stwierdził, że zajmie się zmywaniem, więc jego siostra mogła przygotowywać się do rozpoczęcia roku. Wzięła ubrania z pokoju i udała się do łazienki.
Położyła je na półce, a następnie weszła pod prysznic. Szybko umyła włosy, które później zawinęła w turban. Resztę ciała dokładnie wytarła ręcznikiem, po czym założyła wybraną wcześniej odzież i zabrała się za robienie makijażu.
Po pół godzinie Leia była gotowa do wyjścia. Końcowy efekt bardzo jej się spodobał, zwłaszcza fryzura, która składała się z warkocza oplecionego u dołu głowy oraz kilku wypuszczonych brązowych pasm z przodu.
Dziewczyna weszła do swojego pokoju, żeby zabrać torbę, jednak jej wzrok padł na szafkę. Stała na niej ramka, w której było zdjęcie rodzeństwa. Uśmiechnęła się i nagle przypomniała sobie o czymś. Ruszyła w kierunku mebla i wysunęła szufladę. Znajdowało się tam jedynie czerwone pudełeczko. Wyjęła je i otworzyła. W środku była srebrna bransoletka z zawieszką w kształcie gwiazdki. Leia dostała ją od mamy w dniu wypadku, w którym zginęła kobieta.
Chwyciła torbę i włożyła do niej jeszcze telefon. Była gotowa do wyjścia. Luke również, więc spotkali się w przedpokoju. Gdy chłopak zobaczył siostrę, w jego oczach pojawiły się iskierki.
- Wyglądasz prześlicznie - rzucił komplement.
Leia podziękowała mu i wyszli z mieszkania. Znajdowało się ono na ostatnim piętrze, więc schodzenie po schodach zajęło im trochę czasu.
Od Uniwersytetu dzieliło ich kilka ulic, dlatego postanowili udać się tam pieszo. Spacerując, podziwiali ogromne budynki oraz zatłoczone ulice. Po około dziesięciu minutach znaleźli się przed wielkim gmachem uczelni. Oboje widzieli go na żywo po raz pierwszy, zrobił na nich wrażenie. Uznali, że każdy pójdzie w swoją stronę, ponieważ najpierw odbywały się zebrania w klasach.
Luke ruszył przed siebie i po chwili znalazł się w środku. Leia została na dziedzińcu i dalej przyglądała się nowemu środowisku. Wielu uczniów mijało dziewczynę nie zwracając na nią uwagi. W końcu zdecydowała, że ona również uda się do swojej klasy.
W środku Uniwersytet robił jeszcze większe wrażenie. Po prawej stronie od wejścia znajdowała się tablica, na której wywieszone były listy z przydziałami studentów do klas. Leia odnalazła swoje nazwisko i poszła we wskazane miejsce. Trafiła bez problemu. Jednak gdy zobaczyła, że wszyscy rozmawiają ze sobą i nikt nie zwraca na nią uwagi poczuła się nieswojo. Większość pewnie znała się z liceum, a ona nie miała tu nikogo oprócz brata.
Rozmowy ucichły, gdy profesor Ackbar wszedł do sali.
- Witajcie, drodzy studenci - uśmiechnął się, spoglądając na każdego po kolei - Będę Waszym wychowawcą. Zaraz udacie się na uroczyste rozpoczęcie roku, więc nie będę zanudzał Was niepotrzebną przemową. Poznajcie się teraz, widzimy się jutro na zajęciach.
Dziewczyna od razu udała się na halę sportową, gdzie dyrektor uczelni przywitał wszystkich nowych uczniów. Kiedy uroczystość się skończyła, rodzeństwo udało się do domu.
Popołudnie minęło im bardzo szybko, ponieważ zajęli się przygotowaniami do pierwszego dnia na studiach. Wieczorem, jak zwykle, usiedli na kanapie w salonie i pijąc herbatę, rozmawiali.
- Spotkałaś dziś jakiś fajnych kolegów? - zapytał bawiąc się kosmykiem jej włosów.
- Nie - odparła zamyślona - A Ty?
- Widziałem kilka fajnych koleżanek - zaśmiał się.
Skończyli rozmowę, kiedy Leia stwierdziła, że jest późno i pójdzie spać. Tak naprawdę dziewczyna nie miała ochoty na dalszą rozmowę, ale nie chciała urazić brata. Pożegnali się pocałunkiem w policzek i udali sie do pokoi.
🌼🌼🌼🌼🌼🌼
Hejka naklejka👋
Razem z opsmylodovica postanowiłyśmy połączyć siły no i o to jest nowe opowiadanie 😂
Dziękujemy jeszcze choosexewan za tą śliczną okładkę 😘
CZYTASZ
Flyboy
FanfictionLos Angeles, tętniące życiem miasto, przyciągające wielu ludzi, zarówno w dzień jak i w nocy. Znajdują się tam najlepsze uniwersytety, w których za miejsce każdy jest w stanie się pokroić. Czy Luke i Leia są w stanie sprostać tak wielkiej presji? C...