2

243 31 2
                                    


Po rozmowie z bratem, Leia wróciła do pokoju. Poczuła, że opuszczają ją wszystkie siły i położyła się na łóżku. Gdy skończyła bezsensowne rozmyślania, udała się do łazienki, żeby przebrać się w piżamę. Kiedy znalazła się w pomieszczeniu, przekręciła zamek w drzwiach i zdjęła bluzkę. Spojrzała w lustro. Na jej brzuchu nadal była widoczna blizna po wypadku. Chociaż od tego dnia minęło już wiele czasu, ślad po ranie wyraźnie się odznaczał.

Dziewczyna przesunęła palcem po bliźnie, a wtedy wróciły do niej wszystkie wspomnienia. Zamknęła oczy, ponieważ myśli sprawiły jej ból. Przypomniała sobie ten dzień, gdy razem z mamą jechały samochodem, pokłóciły się o studia. Kobieta chciała, żeby jej córka poszła na prawo, ale Leia wybrała zarządzanie. Gdy były w środku dyskusji na ten temat, pewien pijany kierowca jechał z naprzeciwka i skręcił na pas, po którym jechały. Niestety, matka dziewczyny zauważyła to za późno i nie zdążyła zareagować.

Leia wpatrywała się w swoje odbicie, a po jej policzku spłynęła pojedyncza łza. Dziewczyna uważała, że wypadek to jej wina. Nie potrafiła sobie wybaczyć, że kłótnia skupiła całą uwagę matki. W rzeczywistości powodem późnej reakcji było zasłabnięcie, które z kolei było efektem pogarszającego się stanu zdrowia kobiety.

Z zamyślenia dziewczynę wyrwało pukanie do drzwi.

- Leia, kochanie. Otwórz mi, wiem co się dzieje - Luke pociągnął za klamkę, która ustąpiła po przekręceniu zamka przez dziewczynę.

Chłopak zauważył trzymaną w ręku górę od piżamy siostry oraz jej smutny wyraz twarzy. Natychmiast ją przytulił. Trwali chwilę w uścisku oraz ciszy, którą przerwała Leia.

- Nie mogę przestać o tym myśleć. - wyznała cicho - To moja wina.

- Nie mów tak, kochanie. Dobrze wiesz, że jest inaczej. - pogładził ręką jej włosy - Będę dzisiaj z Tobą spać.

Pocałował siostrę w czoło i dał jej chwilę na przebranie się. W tym czasie przyniósł swoją pościel do jej pokoju. Oboje położyli się na łóżku Lei, która szczelnie owinęła się kołdrą.

- Luke - zaczęła nie pewnie dziewczyna - Jutro po zajęciach pójdę poszukać pracy.

- Dobrze wiesz, że nie musisz. -odpowiedział jej z uśmiechem i objął ją ramieniem - Jestem mężczyzną i to ja muszę zadbać o nasze finanse.

- Nie rozumiesz. Po prostu muszę się czymś zająć, żeby przestać myśleć o wypadku... - powiedziała i zamknęła oczy.

- Leia, skarbie... - chłopak próbował coś powiedzieć, jednak siostra mu przerwała.

- Chciałabym cofnąć czas. Wtedy wszystko byłoby inaczej, dobrze - z każdym słowem jej głos zdawał się brzmieć coraz bardziej smutno.

- Tego nie wiesz. Zawsze mogło być gorzej, niekoniecznie lepiej - próbował ją pocieszyć.

- Nie mogę znieść myśli, że ją straciłam. Często nasze zdania się różniły, ale zawsze jakoś udawało się znaleźć kompromis. Najbardziej żałuję tego, że nie zdążyłam jej przeprosić... - do oczu dziewczyny znów napłynęły łzy.

- Kochanie, rozpamiętywanie niczego nie da. Czasu nie cofniesz, pozostaje nam tylko pogodzić się z tym, jak jest. Jestem pewien, że już dawno Ci wybaczyła - przytulił Leię jeszcze mocniej, a ona odwzajemniła jego gest.

Następnego dnia, dziewczyna obudziła się wcześniej niż chłopak. Wstała z łóżka, starając się nie budzić brata i powoli zaczęła szykować się do wyjścia. W łazience wykonała poranne czynności i udała się do kuchni, żeby coś zjeść.

Po długich rozmyślaniach zdecydowała się na płatki z mlekiem. Wyjęła z szafki miskę, wsypała kukurydzianą zawartość pudełka, a następnie nalała do niej mleka.  Gdy jej posiłek był gotowy, usiadła przy stole i rozpoczęła jego spożywanie.

Wzięła do ręki gazetę, która leżała na półce i w celu znalezienia jakiegoś ogłoszenia o pracę, zaczęła ją przeglądać. Po niedługim czasie, jej wzrok natrafił na dosyć ciekawą ofertę. Miałaby pracować jako kelnerka w kawiarni "Gwiazda Śmierci". Uśmiechnęła się pod nosem, ponieważ w myślach stwierdziła, że gorszej nazwy nikt nie mógł wymyślić. Zapisała na karteczce adres instytucji. Dobrze się składało, Leia miała zajęcia od rana, więc po południu mogła udać się do kawiarni na rozmowę w sprawie pracy.
Po skończonym posiłku, dziewczyna umyła miskę i poszła do przedpokoju, zgarniając swoją torbę z kanapy. Włożyła buty i przejrzała się w lustrze. Tego dnia postanowiła zostawić rozpuszczone włosy. Wyszła z mieszkania, a następnie opuściła klatkę schodową. Wtedy zauważyła, że niebo jest zachmurzone. Jednak niezbyt się tym przejęła, ponieważ wcześniej sprawdzała prognozę pogody i według niej nie powinno padać.

Droga do uczelni nie zajęła jej wiele czasu. Gdy znalazła się na terenie Uniwersytetu od razu udała się do sali, w której dzień wcześniej poznali profesora Ackbara. Usiadła w jedynej wolnej ławce, która znajdowała się w rzędzie pod oknem. Wypakowała książki i czekała na dzwonek. Dosłownie kilka sekund przed początkiem lekcji do sali wbiegła pewna dziewczyna. Spojrzała na każdego po kolei, a następnie ruszyła w kierunku ławki, w której siedziała Leia.

- Mam na imię Evelyn. - uśmiechnęła się promiennie - Mogę usiąść obok Ciebie?

- Pewnie - rzuciła Leia.

Pan Ackbar przyszedł kilka minut po dzwonku. Był nauczycielem ekonomii. Nie przeprowadzał tego dnia normalnych zajęć. Zajął się omawianiem ważnych spraw organizacyjnych.

Po pięciu godzinach, dziewczyna opuściła Uniwersytet. Niechętnie wyszła z budynku, ponieważ w trakcie jej lekcji, zrobiła się straszna ulewa. Jednak nie zmieniła swoich planów odnośnie zdobycia pracy, więc zmierzała pod wskazany w ogłoszeniu adres.

Gdy zatrzymała się na przejściu dla pieszych, obok niej przejechał chłopak na motorze, wjeżdżając w największą kałużę i ochlapując Leię. Bardzo się zdenerwowała, ponieważ miała całe brudne ubranie.

- Jak jedziesz, motorowy bucu! - krzyknęła, a właściciel pojazdu usłyszał ją, dlatego odwrócił głowę w jej stronę i posłał zadziorny uśmiech.

Chłopak pojechał dalej, a światło zmieniło się na zielone. Dziewczyna przeszła przez pasy, a następnie skręciła w kolejną uliczkę, przy której znajdowała się kawiarnia. Odnalezienie placówki nie zajęło jej dużo czasu. W oczy od razu rzucił jej się duży szyld z napisem "Gwiazda Śmierci". Z całej siły pchnęła drzwi i weszła do środka.

Nie chcąc tracić czasu, podeszła do baru, w celu uzyskania informacji.

- Dzień dobry. Przyszłam w sprawie pracy, widziałam ogłoszenie w gazecie - wyjaśniła mężczyźnie, który wyglądał na właściciela.

- Masz jakieś doświadczenie? - zapytał rzeczowo.

- Yyy.. Nie, sądziłam, że nie jest ono potrzebne do pracy w kawiarni - tłumaczyła.

- Cudownie, w takim razie zaczynasz od jutra - wzruszył ramionami i wyjął papiery, na których była umowa - Podpisz i możesz spadać - podał jej długopis.

Leia szybko przeczytała zawartość umowy, po czym złożyła podpis. Obok jej danych widniał również podpis "Jabba the Hutt", mężczyzny, który był właścicielem owej kawiarni. Dziewczyna nie zastanawiała się dłużej, po prostu cieszyła się, że udało jej się zdobyć pracę. Miała zdecydowanie lepszy nastrój niż poprzedniego dnia, prawie zupełnie zapomniała o deszczu, który towarzyszył jej całą drogę powrotną do domu.

FlyboyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz