Rozdział 19

2.2K 162 21
                                    

Harry otworzył oczy przerażony. Leżał w łóżku. Poczuł ulgę, a więc to był tylko sen.

- Dobrze, że się obudziłeś. - powiedziała pielęgniarka

- Czemu tu jestem? - spytał, dalej lekko oszołomiony chłopiec

- Przyniósł Cię profesor Snape. Nic nie powiedział, musiał wracać do lochów.

- Długo tu leżę?

- Nie, jesteś tu dopiero od godziny, właściwie to cieszę się, że tak szybko odzyskałeś przytomność, to znaczy, że leki działają. Teraz odpoczywaj, niedługo przyniosę Ci coś do jedzenia, jesteś bardzo osłabiony.

Harry usiadł opierając się o poduszką. Podniósł kołdrę i popatrzył na swoje nogi. Od razu się skrzywił. Mimo, że już dużo utył dalej były bardzo chude. Nie to było to jednak powodem degustacji. Całe nogi pokryte były licznymi bliznami. Nagle zalały go wspomnienia, powodując, że znów stracił przytomność.

Mały chłopiec, pewnie pięcioletni leżał na zimnej posadce w piwnicy. Płytki były już mokre od łez, ale chłopiec leżał cicho, czasem tylko pojękując, nie patrząc nawet na mężczyznę okładającego go kablem od odkurzacza.

- Ty dziwaku, czemu nie pracujesz? Daję ci jeść, pozwalam u siebie spać, w moim domu, a ty nic nie robisz. Nie zasługujesz na szacunek. - na czas mówienia odłożył kij i rozglądał się po piwnicy by wreszcie wziąć gruby sznur. Gdy zaczął podchodzić do dziecka to się odezwało.

- Wuju, przepraszam, nie chciałem spaść z drabiny, ja nie sięgałem do sufitu. - Powiedział chłopiec skruszonym głosem odsuwając się lekko.

- Nic mnie to nie obchodzi idioto jeden. Kazałem ci tylko odmalować salon, ty nawet tego nie potrafisz zrobić. Po co ja cie tu trzymam? Będziesz tu siedział, a my wyjeżdżamy na weekend, zobaczymy może skruszejesz. - Związał ciasno chłopca raniąc delikatną skórę i rozrywając na powrót świeże rany. Gdy to uczynił odszedł z szyderczym uśmiechem na ustach.

- Harry, obudź się! To sen, tylko sen! - chłopiec otworzył oczy i zobaczył nauczyciela eliksirów. - Cieszę się, że nic ci nie jest. Bałem siė o ciebie. - Chłopiec patrzył na niego szeroko otwartymi oczami, a nauczyciel nie wiedział czy to reakcja na to co powiedział, czy po prostu jeszcze nie otrząsnął się ze swojego snu.

- Już dobrze chłopcze. Masz, przyniosłem ci jedzenie. - powiedział podając mu talerz z zupą. Była to gęsta, parująca zupa dyniowa o mocnymzapachu. Harry uśmiechnął się. Zapach dyni przypomniał mu o jednym z nielicznych miłych dni u Dursleyów.

Za oknem było już ciemno. Niski, chudy, chyba sześcioletni chłopiec sprzątał kuchnie. Do domu wszedł gruby chłopak w kostiumie, który przypominał słabą imitacje pirata niosąc w ręku wydrążoną dynie wypełnioną słodyczami.

- Ahoj!

- Dobrze że już jesteś mój skarbeńku. Ciemno już. - powiedziała kobieta wchodząc do pomieszczenia. Od razu zajęła się sprawdzaniem czy aby jej synowi nic się nie stało.

- Jak było synu, dużo słodyczy zebrałeś? - Rzekł mężczyzna siedzący na kanapie.

- Tak. - powiedział z uśmiechem.

- Ale najpierw Dudziaczku zjemy kolacje. Dziwak posprzątał już kuchnie, prawda? - Ostatnie zdanie powiedziała szorstko i nieprzyjemnie. Mniejszy z chłopców odpowiedział na to pogodnym głosem.

- Oczywiście ciociu. - i zaczął nalewać zupy dyniwej gdy skończył powiedział tylko.  - Już nie wam nie przeszkadzam. - i wyszedł z kuchni.

Po pół godziny ciotka zawołała dziecko z powrotem by posprzątał  a chłopiec z radością zauważył, że ciotka nalała mu zupy do troche mniejszego talerza z pękniętym brzegiem. Sześciolatek posprzątał i wziął swój talerz do komórki.

Gdy w niej siedział napawając się zapachem cudownego posiłku stwierdził jak niebywałe miał szczęście. Zjadł pierwszy od kilku miesięcy ciepły posiłek i zasnął spokojnym snem. Nawet boląca dziś blizna mu nie przeszkadzała.

Harry zjadł i odstawił talerz. Posiłek dodał mu sił. Jak wtedy, kilka lat temu. Stwierdził, że teraz jest w o wiele lepszym położeniu.

- Cieszę się, że tu jestem.

- Ja też się ciesze Harry. Muszę już iść, chciałbyś coś jeszcze?

- Właściwie, ... bo jutro jest pierwszy mecz. To ważne. Mógłbym zagrać, baz szukającego nie możemy grać.

- Nie wiem czy to dobry pomysł. Nie wyglądasz najlepiej.

- Prosze.

- Zobaczymy jak będziesz się czuł jutro, Harry. Nie chciałbym by stało ci się coś złego.


Lepsza przyszłość (HP)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz