Wraz z Aragornem udałam się na gościniec. Nie wiedziałam co mam myśleć o zaistniałej sytuacji. Czy mogę mu zaufać? Dowiedziałam się tylko tyle, że czekamy na kogoś. Minuty się dłużyły, a my ogrzewani promieniami wschodzącego słońca, staliśmy zniecierpliwieni i wpatrzeni w horyzont. Nagle zza wzgórza wyłoniła się pewna postać, jadąca na niewielkim koniu. Po niskim wzroście i budowie ciała rozpoznałam, że był to krasnolud. Charakterystyczną dla nich cechą jest to że są więksi od hobbitów ale mniejsi od człowieka. Posiadają niezwykłą siłę i krzepę. W walce wręcz mało kto mógłby im dorównać. Walczą zawzięcie, z uporem i poświęceniem. Ich głowy zdobią długie i bujne brody. Nie mam pojęcia dlaczego ale nie przepadam za nimi. Czy to ma związek z moją przeszłością? Nie wiem. Wiem tyle, że od tej chwili będzie nam towarzyszył w wyprawie.
-Gimli, stary druhu! Jak dobrze cie znowu widzieć. Mam nadzieje, że pamiętasz jeszcze jak używać topora.- wykrzyknął uradowany Aragorn.
-Chciałeś mnie obrazić Aragornie? Pamiętaj że jak wyrządzisz krzywdę, lub skradniesz coś krasnoludowi, on ci tego nie zapomni i nie podaruje. Zemsta może trwać przez kilka pokoleń i podobnie jak obrazy, nigdy nie zapominają zasług lub danego słowa.- zaśmiał się Gimli.
-Bądź spokojny przyjacielu. Nigdy nie miałem za cel bycie twoim wrogiem.
Stałam jakby niezauważona, patrząc na nich jak się witają jeszcze przez dobre kilka minut. Wyglądali na starych dobrych znajomych, którzy wspólnie przeżyli ciężkie i miłe chwile. Był jeden mały problem. Mianowicie Gimli i Aragorn posiadali konie i porządną broń, a ja miałam tylko nędzny łuk mojej roboty. Krasnolud jakby czytając mi w myślach, wyjął z juk lśniący kołczan ze strzałami oraz piękny, bogato zdobiony, srebrny łuk.
-To dla ciebie. W stajni czeka twój koń, lecz możesz mieć z nim małe problemy. Jest bardzo rozbrykany i nieprzewidywalny ale szlachetny dla swojego pana.- zdziwiło mnie to, lecz przyjęłam ten hojny gest i uprzejmie podziękowałam.
Dałam im chwilę na obgadanie ważnych spraw, a sama ruszyłam w stronę stajni. Koń jakiego ujrzałam był biały niczym śnieg i piękny nie do opisania. Szlachetny i urodziwy o długiej, jedwabistej grzywie oraz z wysoko osadzonym ogonem. Błysk jaki gościł w jego oczach utrzymywał mnie w niepewności. Nie wiedziałam, czy podejść do niego, czy zachować bezpieczną odległość. Czułam jednak pewną więź pomiędzy mną a tym zwierzęciem. Zrobiłam powolny krok w jego kierunku, a przed moimi oczami po raz kolejny ujrzałam scenę z przeszłości. Ja, szczupła i niska, sprytna i przebiegła, stanowcza i zdecydowana, lecz niedoświadczona, ale wytrzymała kobieta, pędziłam przez pole bitewne na białym koniu. Tym samym, przed którym właśnie stałam.
-Malakho.- wyszeptałam sama do siebie.
Koń podniósł głowę i przyjaźnie trącił moją rękę. Nie mam pojęcia jakim cudem przypomniałam sobie imię zwierzaka, ale coś mi mówi, że jestem z nim silnie związana. Z zewnątrz usłyszałam krzyk moich towarzyszy i odgłosy walki. Wskoczyłam na grzbiet konia i pognałam im na ratunek. Wróg miał przewagę liczebną ale w walce był bardzo słaby. Stworzenia które nas zaatakowały były szkaradne i nie wykazywały za dużej inteligencji. Wyjęłam z kołczanu strzałę i naciągnęłam na cięciwę. Strzały leciały jedna po drugiej, omijając moich sojuszników. Po chwili zostało już tylko dwóch napastników. Wycelowałam w pierwszego i padł.
-Ten jest mój! Nie ruszajcie go!- wykrzykiwał Gimli. Spowodowało to, że niekontrolowanie wybuchnęłam śmiechem.
Mimo, że krasnolud nie wydaje się taki zły, chciałam zrobić mu na złość. Gimli był już o krok przed wbiciem ostrza w naszego oprawcę. Nagle zatrzymał się rozczarowany i spojrzał na mnie piorunując mnie wzrokiem.
-Dlaczego to zrobiłaś?!-krzyknął, a ja z Aragornem śmieliśmy się w niebogłosy.
-Przyznaj Gimli, że to było zabawne.-powiedział nadal uradowany Aragorn, a Gimli nadal stał naburmuszony
-Może trochę.-kąciki ust krasnoluda mimowolnie skierowały się ku górze.
-Szybko nas wytropili, musimy ruszać w drogę
-Czy mogłabym się w końcu dowiedzieć gdzie jedziemy? I dlaczego tropią nas jakieś dziwne stworzenia.-oburzyłam się
-To Orkowie i nie tropią nas tylko ciebie. Zabieramy cię to Mrocznej Puszczy.
CZYTASZ
Blood of Elves
FanfictionOpowieść o dziewczynie, która utraciła pamięć i musi przemierzyć sródziemie w celu poznania swojej tożsamości. Czy uda jej się poznać samą siebie?