Rozdział 4

196 15 2
                                    

Mimo wielu prób wyciągnięcia więcej informacji na mój temat od moich towarzyszy, nie udało mi się. Miałam im za złe, że nie chcą mi powiedzieć prawdy. Byłam taka wściekła, że nie powiedzieli mi o tym wcześniej. Postanowiłam dalej wyruszyć sama. Był środek dnia, a ja czekałam na osłonę nocy, by Gimli i Aragorn nie poszli moim tropem.

-Daenerys, proszę nie bądź na nas zła. Jak poznasz całą prawdę zrozumiesz dlaczego nie możemy ci nic powiedzieć.- krzyknął Gimli, gdyż przyspieszyłam tak żeby zostawić ich w tyle.

-Daj jej to wszystko przemyśleć.- dosłyszałam głos Aragorna.

-Legolas obetnie mi język jak się dowie, że przeze mnie zna swoje imię- rozpaczał.

-Przestań dramatyzować i weź się w garść.

Kim jest Legolas? Skoro Gimli się go tak obawia, musi być bardzo groźny i surowy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Kim jest Legolas? Skoro Gimli się go tak obawia, musi być bardzo groźny i surowy. Nie lubię takich osób, które myślą, że sprawianie bólu innym jest czymś dobrym. Wnioskując z tego o czym rozmawiają, za jakiś czas spotkamy tego Legolasa, a wtedy pokażę mu jak to jest gdy traktuje tak innych.Uważam, że niewolnictwo należy się właśnie takim ludziom, a nie bezbronnym i niewinnym.

Słońce zaczęło zachodzić. Wędrowaliśmy przez przełęcz. Widoki były niesamowite. W pewnym momencie zaniepokoił mnie fakt, że idziemy w cieniu. Dookoła nie było drzew a na niebie żadnej chmurki. Spojrzałam ku niebu i zamarłam. Chłopcy musieli sobie uświadomić tak samo jak ja, że mamy niezłe kłopoty. Nad nami szybował smok. Mimo, że nas jeszcze nie zauważył, nie mieliśmy gdzie się schować. Gad przymierzał się do lądowania. Na nasze nieszczęście niecałe 100 stóp od nas. 

-i co teraz?-szepnął Gimli.

-Poczekamy aż odleci.- zaproponowałam.

-To nie ma sensu. Tu jest jego gniazdo. Będzie tu siedział dopóki nie zgłodnieje, a jego następnym przysmakiem możemy być my.

 Będzie tu siedział dopóki nie zgłodnieje, a jego następnym przysmakiem możemy być my

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Poczułam nagły przypływ odwagi. Ruszyłam w stronę smok. Nie bardzo wiedziałam co chcę zrobić i przypuszczam, że właśnie idę na pewną śmierć, ale coś podpowiadało mi, że robię dobrze. Łuk i kołczan zostały obok Gimliego i Aragorna. Spojrzałam na nich przez ramię, a oni byli tacy zdezorientowani, że gdy chcieli mnie powstrzymać już był za późno. Teraz gdy smok mnie zauważył, nie mogłam się już wycofać. Poszedł by moim śladem, a wtedy znalazłby moich przyjaciół. Przyjaciół? Mimo, że nie są wobec mnie do końca szczerzy, zagościli w moim sercu i nie umiałabym się od nich odwrócić. A jednak dalszą drogę nadal mam zamiar przemierzyć w samotności. Podczas moich rozmyśleń, zbliżyłam się do smoka na tyle by móc dokładnie określić jego wielkość. Był bardzo potężny i zdekoncentrowany moim zachowaniem. Najwyraźniej nikt wcześniej nie ośmielił się do niego podejść na tyle blisko. Podczas mojej pierwszej wizji, smok mnie obronił. Może ten też będzie skory do przyjaźni.

Czas jakby stanął w miejscu, a ja coraz dłużej wpatrując się w lśniące oczy gada czułam się nie zdenerwowana, a spokojniejsza. Poczułam jakby więź łączącą mnie z tym stworzeniem. Nagle bestia zrobiła gwałtowny ruch głową, który wyraźnie wskazywał na to, że zionie ogniem. Nie przeraziło mnie to. Wiedziałam że to co zaraz się stanie jest konieczne. Powietrze stało się suche, a z pyska smoka wystrzelił ogień, lecący wprost na mnie. Ja jednak ze spokojem i dumą na twarzy stałam nadal wpatrując się w bestię. Z pyska smoka wystrzelił ogień. Czy to mój koniec? Pogodziłam się już ze swoim losem.  

  

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Blood of ElvesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz