Rozdział 11

124 5 1
                                    

JAMIE:

UsłyszawszyJessice wołającą mnie podniosłem głowę i uśmiechnąłem sięlecz nagle oboje usłyszeliśmy trąbienie i pisk opon to byłysekundy.
- Jessica Uważaj !!! – krzyknąłem lecz było już za późno samochód uderzył w nią tak mocno że wylądowała na jego masce po czym sturlała się na ziemie natychmiast pobiegłem w jej kierunku. Gdy do niej dotarłem wziąłem ją w ramiona byłem przerażony – Niech ktoś wezwie karetkę – krzyknąłem do gapiów którzy zebrali się wokół nas jakiś chłopak od razu wykręcił numer na pogotowie
- Już jadą – powiedział
- Jamie – szepnęła Jessica
- Cii nic nie mów kochanie
- Kocham cię – powiedziała słabym głosem po czym jej ciało stało się bezwładne a serce przestało bić.
- Nie!, Nie zrobisz mi tego! – krzyknąłem i zacząłem robić jej masaż serca na szczęście udało mi się przywrócić prace jej serca nie wiem ile czasu minęło do przyjazdu karetki ale dla mnie wydawały się to być lata. Kiedy przyjechali zdałem im relacje z tego co się wydarzyło i zapytawszy do którego szpitala ją zabierają ruszyłem za karetką, gdy dotarliśmy na miejsce Jessice od razu zabrano na sale operacyjną mijały godziny a ja jeszcze nie wiedziałem co z nią kiedy nagle podszedł do mnie lekarz
- To pan przyjechał z tą dziewczyną z wypadku
- Tak co z nią – zapytałem przerażony
- Narazie jej stan jest ciężki – powiedział
- Co to znaczy ciężki
- Więcej informacji udzielamy tylko rodzinie
- Proszę doktorze to moja dziewczyna
- Niemogę
- Nigdy nie był pan zakochany proszę
- No dobrze panna Roberts została przewieziona na Oiom ma poważne obrażenia wewnętrzne i niestety jest teraz w śpiączce
- Jak to w śpiączce? kiedy się obudzi ?
- Nie wiadomo, ta noc będzie decydująca
- Mogę do niej zajrzeć
- Jeszcze nie proszę zaczekać powiemy panu kiedy będzie mógł ją pan zobaczyć – powiedział doktor po czym odszedł a ja siedząc w poczekalni obwiniałem się o to co się stało
- Do diabła co ja narobiłem – powiedziałem do siebie
- Jamie? - usłyszałem kobiecy głos
- Rebekha skąd wiedziałaś – zapytałem z niedowierzaniem widząc przyjaciółkę Jessiki

REBEKHA:

Wróciłam właśnie wcześniej do domu kiedy tylko otworzyłam drzwi zadzwonił telefon natychmiast podbiegłam i odebrałam
-Słucham
-Dzień dobry tu Dr. Wilson ze szpitala Św. Mateusza czy rozmawiam może z kimś z rodziny Jasicki Roberts
- Tak jestem jej siostrą – skłamałam wiedziałam że jeśli coś się stało to inaczej nic mi nie powiedzą – Coś się stało? - zapytałam
-Pani siostra miała wypadek jest w poważnym stanie potrzebujemy kilku informacji na jej temat czy mogłaby pani jak najszybciej przyjechać
-Oczywiście zaraz będę – powiedziałam po czym rozłączając się wsiadłam natychmiast w samochód i pojechałam do szpitala. Gdydotarłam na miejsce ujrzałam Jamiego siedzącego na korytarzu.
-Część co tu robisz? - zapytał zdziwiony moim widokiem
-Dzwonili do mnie ze szpitala, a ty skąd się tu wziąłeś - byłam zaskoczona że jest tu pierwszy ode mnie
- Widziałem jak to się stało - odpowiedział
- Jak ona się czuje - zapytałam
- Lekarz mówi że jest w ciężkim stanie i zapadła w śpiączkę
- Wyjdziez tego
- Niewiem ta noc ponoć o tym zdecyduje
- Jedź do domu Jamie odpocznij, weź prysznic i przebierz się ja z nią będę i tak na razie nikogo nie wpuszczają jak coś się zmieni zadzwonię
- Nie jestem zmęczony
- Ale chyba nie chcesz by jak się obudzi zobaczyła cię w tym stanie – powiedziałam wskazując na jego koszule poplamioną krwią Jessiki

JAMIE:

Gdy Rebekha wskazała na moją koszule dopiero zauważyłem że jest poplamiona krwią Jessiki miała racje gdy mój kwiatuszek się obudzi nie może zobaczyć mnie w takim stanie.
- Dobrze ale zadzwoń jak tylko pozwolą do niej wejść lub jak coś się zmieni postaram się wrócić jak najszybciej.
- Dobra zadzwonię ale najpierw daj mi swój numer – kiedy już podałem Rebece swój numer poszedłem do samochodu po czym wsiadając ruszyłem do domu. Kiedy dotarłem na miejsce zastałem Lily siedzącą w salonie i oglądającą jakiś film. Byłem wściekły, bo to że Jessica jest w szpitalu było częściowo jej winą, nie jestem idiotą domyśliłem się że to ona powiedziała Jessice o nocy którą spędziłem z Lily.
- Cześć skarbie – powiedziała wesoło jak gdyby nigdy nic nie miałem sił się teraz kłócić więc po prostu bez słowa ją wyminąłem i poszedłem na górę do sypialni otworzyłem okno i usiadłem na łóżku plecami do drzwi miałem nadzieje że nieprzyjdzie lecz niestety
– Skarbie co się dzieje czemu ciągle mnie odtrącasz chyba należy mi się odrobina uwagi jestem twoją dziewczyną – powiedziała z wyrzutem – mógłbyś czasem...
- Lily daj mi spokój !!! – krzyknąłem odwracając się do niej
- O Boże Jamie co ci się stało – krzyknęła widząc krew na mojej koszuli
- Nie martw się to nie moja krew
- A czyja – zapytała
wystraszona
- Dziewczyny która, przez ciebie teraz jest w śpiączce i walczy o życie nie wiadomo czy się obudzi mam nadzieje że jesteś z siebie zadowolona, a i tak na marginesie z nami koniec !!! - wykrzyknąłem
- Ale kochanie...
- Od tej pory jesteśmy parą tylko na ekranie !!! - wykrzyknąłem
- Ale przecież wczoraj mówiłeś że mnie kochasz – powiedziała ze łzami w oczach
-Kłamałem to Jessice kocham
- Ty draniu – wykrzyknęła po czym policzkując mnie wyszła strzelając drzwiami.

REBEKHA:

Będąc w szpitalu pomyślałam że Jack również ma prawo wiedzieć co się stało w końcu przecież oficjalnie to on jest chłopakiem Jessiki i ma prawo wiedzieć co się dzieje z jego dziewczyną poza tym byłoby podejrzane gdybym mu o tym nie powiedziała. Na szczęście mieszkał niedaleko więc pojechałam z nim porozmawiać stwierdziłam że Jessica i tak na razie się nie obudzi.

JACK:

Leżałem właśnie rozmyślając o Jessice kiedy nagle usłyszałem dzwonek do drzwi gdy otworzyłem i ujrzałem Rebekhe zdziwiłem się co tu robi przecież jest przyjaciółką Jessiki i już powinna wiedzieć o naszym rozstaniu.
- Cześć Jack muszę ci coś powiedzieć chodzi o Jessice –powiedziała ze łzami w oczach
- Ona już mnie nie obchodzi między mną a nią wszystko skończone – powiedziałem zły
- Dopiero wróciłam z Jersey i nie wiedziałam przykro mi ale myślę że i tak powinieneś wiedzieć
- O czym? - zapytałem zdziwiony
- Jessica miała wypadek – oznajmiła Rebekha
- To niech się nią zajmie jej nowy facet - odwyrknąłem
- Jack ja nie żartuje ona jest w ciężkim stanie zapadła w śpiączkę i nie wiadomo czy z tego wyjdzie zrobisz jak uważasz ale żebyś nie żałował że jej czegoś nie powiedziałeś jak już będzie zapóźno leży w szpitalu im. św. Mateusza powiedziała po czym wyszła. Nie wiedziałem co o tym myśleć ani jak się zachować gdyż mimo iż mnie zdradziła to ja wciąż ją kochałem ale co jeśli pójdę tam i go spotkam nie mam ochoty na konfrontacje z jej kochankiem lecz ona była ważniejsza natychmiast więc wybiegłem i wsiadając w auto ruszyłem do szpitala. Gdy dotarłem na miejsce do Jessiki już można było wejść mimo iż nadal się nie obudziła widząc ją w tym stanie do moich oczu nabiegły łzy wszedłem do sali i siadłem przy jej łóżku po czym wziąłem ją za rękę.
- Hej piękna – powiedziałem całując jej dłoń, słyszałem kiedyś że ludzie w śpiączce słyszą wszystko co się do nich mówi a czasem nawet dzięki temu szybciej się budzą – może niepowinienem przychodzić ale nie umiem być na ciebie zły bo wciąż cie kocham i dlatego muszę ci to powiedzieć, coś ty u diabła sobie myślała kretynko, wbiegając na tą ulice mogłaś się zabić. Posłuchaj może i już mnie nie kochasz ale mimo wszystko ja kocham ciebie i nie zrezygnuje odzyskam cie ale najpierw musisz żyć. Słyszysz masz żyć, a jak jutro przyjdę chce cie widzieć siedzącą na łóżku i uśmiechniętą, potraktuj to jako rozkaz. - powiedziałem po czym pocałowałem ponownie jej dłoń i wyszedłem. C.D.N.

***
JAKMYŚLICIE CO BĘDZIE DALEJ?
PS.CZY WOGÓLE KTOS TO CZYTA BO NIE DOSTAJE KOMENTARZY I NIE WIEM CZY WARTO PISAĆ DALEJ

Spełnione MarzeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz