Po śniadaniu Sebastian poszedł do swojego gabinetu, a ja zostałem w salonie. Po jakimś czasie spojrzałem w strone drzwi.
- A gdyby tak uciec przecież to niepowtarzalna okazja - powiedziałem szeptem poczym szybko pobiegłem do drzwi i je otworzyłem z rozmachem. Pobiegłem na tył rezydencji gdyż podczas zwiedzania natknołem się na gabinet Sebastiana i wiem że leży w takiej części że ma świetny widok na gówną bramę. Gdy dostałem się na tył zobaczyłem ogród różany z dwoma drzewami na których była powieszona huśtawka i hamak. Spojrzałem jednak na ogrodzenie była średniej wysokości z ciasnymi nawet jak na kota prętami. Zmieniłem się w kota po czym pobiegłem do ogrodzenia przeskakując je. Przed sobą ujżałem las, las i jeszcze raz las nic pozatym. Potruchtałem po między drzewami aż dostałem na polankę z wielkim wodospadem. Zauważyłem że trawa była strasznie mięciutka i cieplutka gdyż tutaj było ciepło. Spojrzałem w stronę wody, była tak kusząca że nie mogłem się powstrzymać i wskoczyłem do niej. Kit że z ubraniami, nie chciało mi się rozbierać. Gdy już mi się znudziło wyszedłem z wody zmieniając się w kota ułożyłem się na trawie i zasnąłem.
Poczułem jak ktoś mnie mizia po grzbiecie, nie mogąc się powstrzymać zaczołem mruczeć z przyjemności. Spiołem się gdy ten oto osobnik zaczął mnie podnosić, otworzyłem zaspane oczy i spojrzałem na człeka, który ośmielił się mnie podnieść, okazało się że to nie kto inny jak Sebastian. Zobaczyłem jak się kieruję w stronę wodospadu, dodając że był wieczór, a wieczorami tu jest bardzo zimno. Szybko się przemieniłem zakładając mu na szyje ręce, a na biodra nogi przy okazji przylegając do niego ciałem.
- Koteczku przecież wiesz że musisz ponieść kare
- Zrobie wszystko tylko mnie tam nie wrzucaj
- Wszystko powiadasz
- No oprucz seksu to wszystko
- Hmm... - zastanowił się - pocałuj mnie - powiedział na mnie z uśmiechem
- Cooo...
- No powiedziałeś wszysto oprucz seksu a pocałunek nie jest liczony do seksu
Zażenowany cała sytuacją gdyż skurczybyk miał rację. Przybliżyłem się do jego ust składając delikatny a przy tym niepewny pocałunek. Sebstian odrazu odwzajmnił pocałunek z wielkim uśmiechem na twarzy. Nie wiem dlaczego ale spodobało mi się to choć nie powinno. Poczułem język Sebastiana na swojej dolnej wardze, instynktownie otworzyłem usta, co Sebastian odrazu to wykorzystał splątując nasze języki ze sobą. Walczyliśmy o dominacje gdzie ja po krótkim czasie przegrałem z kretesem. Oderwaliśmy się od siebie gdy nam, a dokładnie mi zabrakło powietrza.
CZYTASZ
Ciel & Sebastian (yaoi) [√]
RomanceNadszedł dzień kiedy Ciel musi oddać swoją dusze... Co się stanie gdy obudzi się chodź powinien już dawno nie żyć