Rozdział 5

4.3K 190 170
                                    

Patrzyliśmy sobie w oczy, poczym wróciliśmy do rezydencji. Po kolacji umyliśmy się i poszliśmy spać.

------------------------------------------------------

Następnego dnia obudziłem się leżąc na Sebastianie tak że stykaliśmy się nosami. Gdy próbowałem się odsunąć Sebastian się obudził otwierając oczy i spoglądając na mnie z uśmieszkiem. Spaliłem takiego buraka jakiego jeszcze świat nie widział. Odwróciłem głowe chowając ją w zagłębieniu szyji Sebastiana.

- Dzień dobry słodziaku

- T-t-t-ta wit-taj

- Jakiś ty słodki , nie wstydź się, jesteś piękny

- Przestań, nie mów tak

- Jak?

- No wiesz, tak

- Masz na myśli że mam przestać mówić że jesteś słodziakiem, misiem, przytulanką, pięknością, kochaniem, najdroższym skarbem pod słońcem?

- ...- Nic nie powiedziałem tylko się jeszcze bardziej zarumieniłem

- Ojjj... kawai

Próbowałem się wyplątać z tych twardych sideł. Gdy w końcu mi się to udało podszedłem do szafy i się ubrałem.
Zeszłem na dół, żeby zrobić sobie coś do jedzenia, gdy miałem wziąść się do roboty poczułem jak ktoś mnie podnosi i sadza na blacie. Spojrzałem na tego ktosia i kogo ujżałem, Sebastiana.

- Ty siedz i czekaj, a ja się zabiorę za posiłek

- A to niby czemu?

- Nie chce cie urazić, ale coś czuje że jakbyś się zabrał za jedzenie to tej kuchni już by dawno nie było

- To nieprawda - Powiedziałem naburmuszony niczym dziecko

- Prawda, prawda i ty to dobrze wiesz

- Ej, ja to nie Bardroy

- Ty wiedziałeś że on spalał kuchnie dzień w dzień?

- Tak, raz mi się zdarzyło, kiedy cie szukałem zauważyłem go przy kuchni, gdy miałem już odejść usłyszałem chuk więc się wróciłem i zobaczyłe całą spaloną kuchnie

- Ychh... ale wtopa, skąd wiedziałeś że Bardroy co chwile spalał kuchnie?

- Proste, za każdum razem gdy się pokazywał w fartuchu to zawsze była podpalona w innym miejscu - Nic nie powiedział tylko myślał, po chwili strzelił sobie facepalma

- No tak, jak ja mogłem tego nie zuważyć

Po śniadaniu który został zrobiony przez Sebastiana poszliśmy do pokoi po żeczy do kompania się w basenie.

Po przebraniu się w kompielówki weszliśmy do wody i zaczeliśmy się ściagać kto pierwszy przepłynie cztery dłogości basenu ten wymyśla zadanie dla drugiej osoby.Byliśmy łep w łep, ale przy ostatniej długiości Sebastian wyprzedził mnie przez co wygrał.

Ciel & Sebastian (yaoi) [√]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz