Rozdział 3

5K 213 185
                                    

Gdy wkońcu mnie złapał to zaczął mnie maltretować, przytulając mnie tak że omało mnie nie udusił. Niosąc mnie i głaszcząc za uszami doszedł do jadalni w której był stół nakryty dla jednej osoby. Ale tego jedzenia było tyle, że aż mógł wykarmić całą rodzine. Sebastian poszedł do krzesła siadając przy okazji sadząc mnie na swoich kolanach.

- Ejj... co ty robisz - zapytałem kiedy pierwszą porcje na widelcu włożył mi do buzi

- Karmię nie widać koteczku - odpowiedział podając mi widelec

- I co ja mam z tym zrobić - zapytałem patrząc na niego

- Nakarmić mnie - powiedział jak gdyby nic patrząc na mnie z zadowoloną miną

- Coo...  - nic nie powiedział tylko czekał aż nałoże na widelec porcje i włoże mu do ust. Skoro i tak nic nie wskóram, to chyba nie mam nic do gadania. Nałożyłem, po czym włożyłem porcje do ust Sebastiana. Zjadł ten kawałek z uśmiechem po czym zabrał mi widelec i nałożył kolejną porcje. Tak przeszła nam kolacja karmiąc się nawzajem.

Po kolacji poszedłem do pokoju naszykować się do spania, ale przedtem przebrałem się w koszule nocną. Ułożyłem się wygodnie na łóżku już zasypiałem, kiedy poczułem jak ktoś się za mną kładzie i przyciaga do siebie mocno przytulając. Po zapachu wyczułem Sebastiana.

- Sebastian a tobie się pokoje nie pomyliły - zapytałem odwracając się w jego strone

- Cichaj, jesteś taki mięciutki i cieplutki, więc postanowiłem że od dzisiaj śpie z tobą, a teraz dobranoc - odpowiedział i przytulił mnie mocniej zasypiając, ja po chwili też zasnąłem.

Kiedy się obudziłem poczułem przyjemny zapach unoszący się w powietrzu. Szybko wstałem ubrałem się w takie same ubrania co wczoraj tylko czyste. Zmieniłem się w kota po czym pobiegłem w strone z której docierał zapach. Gdy byłem już w kuchni, zobaczyłem Sebastiana robiącego śniadanie przy okazji robił jakieś wygibasy które chyba miały być tańcem. Po jakimś czasie przybrałem ludzką formę siadając na blacie za jego plecami obserwując jego poczynienia. Gdy skończył jak się okazało gofry udekorowane czekoladą oraz truskawkami. Odwrócił się do mnie i się uśmiechnął.

- Dzień dobry Cielu jak ci się spało - zapytał jak gdyby nic

- No wiesz... było by lepiej gdyby jakiś wielkolód mnie nie dusił przez całą noc - odpowiedziałem niby z pretensjami niby z rozbawieniem.

- No wiesz, to nie moja wina że jesteś jak taka duża przytalanka

- phi...

Już nic nie powiedział tylko zaczął mnie karmić.

- Ty nic nie jesz? - zapytałem kiedy zjadłem ostatni kawałek gofrów

- Nie, już jadłem

- Ok

Ciel & Sebastian (yaoi) [√]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz