Część II~Trans-parent

58 6 2
                                    

||Narracja 3-osobowa||

***

Przystanęli w progu maleńkiego biura, który w rzeczywistości był tylko 1/3 obszaru, jaki wykupiony został przez organizację Trans-parent.
- Dzień dobry! - wypowiedziała energicznie, wchodząc do środka.
- Witaj, Kotori-chan! - wszyscy obecni wewnątrz powitali dziewczynę sympatycznie.
Bez problemu można było wywnioskować, iż znają się długi czas.
- To ten nowy chłopiec, o którym mówiłaś? - spytała dobrze prezentująca się kobieta, stojąca przy jednym ze stanowisk rozłożonych wzdłuż ścian.
- Tak, to Yume-kun. Poznaliśmy się w sieci - odparła ze swobodą.
- D..Dzień dobry... - ponownie zwiesił głowę, zawstydzony.
Widok tylu obcych twarzy nie był dla niego niczym komfortowym.
- Yume-kun, witaj w organizacji Trans-parent... - urzędniczka podeszła do młodzieńca, wyciągając ku niemu dłoń - Nazywam się Nakahara Yumiko, jestem współzałożycielką tej instytucji - kończąc, uśmiechnęła się skromnie, acz serdecznie - Miło mi cię poznać.
- M..Mnie również... - odwzajemnił gest nieśmiało.

***

Chwilę później...

W międzyczasie zdążył już poznać wszystkich zebranych w sali,
A obecnie siedział sobie przy stoliku usadowionym w samym środku gabinetu, rozglądając się ciekawie.
Jego przyjaciółka stała tuż obok, rozmawiając z nim. Następnie odeszła na moment, pytając o coś niskiego chłopaka segregującego jakieś dokumenty.
Otrzymawszy odpowiedź, obróciła się na pięcie, pędząc w kierunku wyjścia.
- Kotori-chan..? - zareagował automatycznie, widząc ją w biegu.
- Zaraz wrócę! - zapewniła z uśmiechem, znikając za drzwiami.
- [O..kej..?] - odwrócił twarz, czując znów to nieprzyjemne zdenerwowanie.
Nawet jeśli znał ich imiona - ci ludzie byli jemu zupełnie obcy.
Na dobrą sprawę nie wiedział nawet, co tam robi.
- [Przeklinam roztargnienie Kotori-chan...Q3Q] - przeplatał chorobliwie dłonie, kryjąc je pod blatem.
- Nie musisz się tak stresować - w ten dobiegł go głos pani Nakahary.
Siedziała nieopodal, wypełniając podpisami całą stertę papierów.
- Ech?
- Wiesz, czym się zajmujemy? - spytała, przerywając tymczasowo swoją pracę.
W odpowiedzi jedynie pokręcił głową.
- A może kojarzy ci się z czymś nasza nazwa? - ciągnęła dalej.
Istniała tylko jedna rzecz, o której w pierwszej kolejności przypominał mu termin „trans" - ale nie miał zamiaru o tym wspominać.
Wyręczono go...
- Yume-kun...To miejsce zostało otworzone, by wspierać jednostki takie jak ty - oznajmiła, przechylając ciało nieco do przodu.
- Jak...Ja..? - zawahał się.
- Tak. Wszyscy tutaj jesteśmy osobami transseksualnymi... - dodała, zmieniając tonację na delikatniejszą.
- [Ech..??] - rozejrzał się dookoła, nie dowierzając - Wszyscy..?
- Tak - potwierdziła - Dlatego proszę, abyś się nas nie obawiał, ponieważ tutaj nikt nie będzie cię oceniał - zapewniła, chwytając ostrożnie jego rękę - Jesteśmy twoimi przyjaciółmi, Yume-kun.
- [Przyjaciółmi...] - przymknął powieki, czując nagle na sercu to przemiłe ciepełko - [Wszyscy tutaj...Są tacy jak ja...]
- Troszkę ci lepiej, gdy to wiesz?
- Tak... - skinął, raz jeszcze zerkając na drzwi - A ta nazwa..? Skąd dokładnie się wzięła?
- Jej główną inspiracją było angielskie słowo transparent, które oznacza rzecz przezroczystą - niewidoczną dla oka.
- I...Jaki to ma związek z nami? - wypytywał, zaintrygowany - Czy to się wiąże?
- Oczywiście. Yume-kun, powiedz mi... - przysiadła się nawet bliżej - Jak często natrafiasz w mediach na artykuły o...Na przykład... - zastukała palcem w policzek, łapiąc myśli, po czym zaczęła ponownie - Osobach innej orientacji?
- Uhh... - zamyślił się - Często..?
- Prawda? A o osobach z jakąkolwiek odmianą dezaprobaty płci?
- Urh...Prawie...Nigdy..? - zachichotał niezręcznie - Chyba, że jest to jakiś celebryta..!
- Otóż to - poparła - Podczas, gdy nasz świat coraz bardziej oswaja się ze świadomością, iż istnieje więcej, niż jedna orientacja... - zmarszczyła czoło, a jej twarz przybrała zmartwiony wyraz - Problemy ludzi naszego pokroju to wciąż niechętnie poruszany temat. Jesteśmy obecni i żyjemy podobnie do swoich znajomych, sąsiadów, bądź rówieśników...

Chłopiec słuchał jej uważnie, w głębokim poruszeniu,
Nie zamierzając przerywać.

- Jesteśmy, ale nikt nas nie widzi - wypowiedziała ze smutkiem - Nasze cierpienie przemyka gdzieś bokiem, pozostając niemalże niewidocznym dla reszty społeczeństwa.
- T..To prawda... - sam doskonale o tym wiedział.
Nie bez powodu przez wiele lat ukrywał, kim naprawdę się czuł.
- I właśnie stąd, Yume-kun, wzięła się nasza nazwa - dokończyła, głaszcząc jego głowę.
- Rozumiem... - zarumienił się leciutko pod jej dotykiem - Teraz to ma sens...

Trapped inSide the WRONG body - Zaklęci w Obcym CieleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz