Rozdział 5.

14.6K 322 38
                                    

Spojrzałam na Jack'a i zobaczyłam że ma całą rękę zakrwawioną. Trochę zrobiło mi się go szkoda, ale tylko trochę. Znów zajęłam się jakże "ciekawym" wyglądaniem przez szybę, nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

*** (w tym samym czasie)

-Zadzwoń do chłopaków i dopytaj się czy mają wszystko co trzeba. Muszą to dzisiaj dostarczyć nieważne co, zanim będzie za późno. -powiedział Evan do Jack'a.

Ten w tym momencie wziął telefon do ręki i zadzwonił. Po jakimś czasie jak skończył rozmawiać od razu wszystko powiedział Evan'owi.

-Spokojnie wszystko zabrali i za chwilę dojeżdżają na miejsce. Wcześniej dzwonił Liam i dowiedział się że miejsce zostało zmienione i teraz zamiast jechać do magazynów jadą do portu. Tam mają na nich czekać. -powiedział chłopak.

-Znów zmieniają miejsce przekazu towaru, ja ich kiedyś zabiję. Nie mogliby chodź raz w jednym miejscu.-powiedział nieźle wkurzony Evan udeżając ręką w kierownicę.

-Nie wiem, a teraz załatw mi jakiegoś lekarza, bo powoli nie mogę wytrzymać, a sam nie wyjmę tej pieprzonej kuli. -powiedział Jack.

-Dobra zaraz ci załatwię, ale najpierw zostawimy tą małą u mnie w apartamencie. -stwierdził Evan.

-Okej, ale się pospiesz.

-Ty w tym czasie zwiąż jej ręce, aby nie mogła swobodnie się poruszać. -powiedział Evan z chytrym uśmieszkiem.

Tak jak powiedział, tak też zrobił Jack. Podjechali pod apartamentowiec, Evan wysiadł, otworzył tylne drzwi samochodu, wziął mnie na ręce i zaniósł do domu. Zostałam położona w pokoju na łóżku, miał już wychodzić, ale obudziłam się i zaczęłam kasłać. Spojrzał na mnie i wyszedł, po chwili przyniósł mi szklankę wody, postawił na szafce. Usiadł koło mnie i spojrzał chytrym uśmieszkiem. Podniosłam się do pozycji siedzącej i zaczęłam się rozglądać. Pokój był duży, ładnie urządzony i w stonowanych kolorach. W momencie kiedy byłam odwrócona do niego bokiem, poczułam usta na szyi, od razu się wzdrygnęłam. Zaczął mnie całować, a ja nie mogłam nic zrobić. Chciałam się odsunąć, ale złapał mnie za rękę i uniemożliwił mi drogę ucieczki. Zaczęłam płakać i trzęś bo od razu przypomniała mi się tamta noc gdy Jacob mnie zgwałcił. W pewnym momencie przestał mnie całować, wytarł mokre od płaczu policzki, wstał i wyszedł mówiąc że niedługo po mnie wróci. Siedziałam jeszcze długo na łóżku i płakałam. Ale w porę się uspokoiłam i przestałam płakać. Chciałam się uwolnić w tym celu zaczęłam szukać czegoś ostrego. Poszłam do kuchni, ale chyba przewidział że będę chciała się uwolnić bo w żadnej szufladzie nie mogłam znaleźć noża. Przeszukałam cały dom i wszystkie zakamarki, ale oprócz broni pod materacem nie znalazłam nic. Gdyby nie to że nie umiem się nią posługiwać dawno bym się uwolniła, ale w razie czego schowałam pistolet do kieszeni. Zaczęłam poruszać rękoma i udało mi się poluzować sznur. W pewnym momencie usłyszałam pukanie do drzwi. Nie wiedziałam za bardzo co się dzieje, ale podeszłam do drzwi, spojrzałam przez wizjer i zobaczyłam jakąś dziewczynę. Zapukała jeszcze raz, a ja otworzyłam drzwi. Lekko się zdziwiła jak mnie zobaczyła bo zapewne spodziewała sie Evan'a, a nie mnie. Już wyjmowała telefon aby zapewne zadzwonić do Evan'a, ale ja szybko zareagowałam.

-Proszę nie dzwoń do Evan'a. -zaczęłam ją błagać by tego nie robiła.

-A powiesz mi co tu robisz? -zapytała dziewczyna.

-Powiem, ale teraz mnie rozwiąż. -poprosiłam.

Dziewczyna chwilę się zastanowiła, weszła do domu i zaczęła mnie rozwiązywać.

-No to powiesz mi co Ty tu robisz? -powiedziała.

Chwilę się zastanowiłam nad odpowiedzią i w końcu wymyśliłam.

Porwanie ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz