Rozdział 7.

12.3K 278 75
                                    

*** (następne kilka dni)

Kilka dni podrząd powtarzało się to samo. Rano, w południe i wieczorem przychodził jeden z nich i przynosił mi jedzenie. Nie chciałam nic jeść, nikomu nie odpowiadałam na pytania. Jedynie siedziałam na łóżku i patrzyłam się w okno. Najlepiej się czułam w towarzystwie Jack'a. On jako jedyny ze mną miło rozmawiał i starał się mnie pocieszyć "że niedługo wszystko się skończy, i muszę jeszcze trochę poczekać". Ale i tak nie chciałam z nikim rozmawiać. Czułam się źle i miałam wrażenie że cały czas jestem brudna, przez tych dwóch debili. Jednak cały czas dręczyło mnie pytanie gdzie jest mój chłopak Peter.

Pewnego dnia jak zwykle rano przyszedł jeden z nich przynieść mi śniadanie. Obudziłam się i zobaczyłam Evan'a. Od razu odwróciłam od niego wzrok i spojrzałam na talerz z kanapkami.

-Nie jesteś ciekawa co się dzieje z twoim chłopakiem? -zapytał i objął mój policzek jak to zwykle miał w nawyku mi robić.

Na te słowa spojrzałam na niego i zareagowałam gwałtownie.

-Co wy mu zrobiliście?! -złapałam go za bluzkę i zaczęłam krzyczeć aby mi powiedział gdzie jest i co mu zrobili.

Jednak on nic sobie z tego nie zrobił i jedynie spojrzał na mnie z tym swoim durnowatym uśmieszkiem.

-Nie martw się księżniczko jest cały i jeszcze zdrowy. Wszystko zależy od ciebie i twojego zachowania. Na razie wszystko ci wybaczyłem, ale jeśli jeszcze raz coś wywiniesz to gwarantuje ci że twój chłopak skończy marnie, a Ty to będziesz oglądać. -powiedział i zabrał moje ręce po czym pocałował w policzek.

Siedziałam i patrzyłam na niego myśląc o tym gdzie go przetrzymują i co mu robią. Chciałam za wszelką cenę go zobaczyć chodź na chwilę.

-No jedź, cały dzień nie będę siedział i czekał. -powiedział po czym podał mi kanapkę.

Nie pewnie wzięłam kanapkę od niego i zaczęłam jeść. Po tym jak zjadłam i wypiłam herbatę chłopak wstał i miał już wychodzić, ale złapałam go za rękę. Spojrzał na mnie pytająco.

-Mogę chodź na chwilę go zobaczyć? -zapytałam z nadzieją.

-Zastanowię się. -powiedział po czym zabrał rękę z uścisku i wyszedł zamykając drzwi na klucz.

Za każdym razem jak słyszałam otwierająca się drzwi czekałam na Evan'a. Chciałam aby przyszedł i powiedział że mogę go zobaczyć. Jednak on długo nie przychodził. Znów zamknęłam się w sobie i nie reagowałam na nic. Tak minęło następne kilka dni.

***

-Czy jak go zobaczysz zaczniesz wreszcie gadać? -powiedział Evan.

Spojrzałam na niego i pokiwałam głową na tak. Wyciągnął rękę w moją stronę, a ja wstałam i złapałam ją.

-Tylko pamiętaj bez żadnych sztuczek bo inaczej tego pożałujesz. -powiedział Evan i przystawił mi broń do głowy, przez co się wystraszyłam i zaczęłam szybciej oddychać.

Patrzył na mnie przez jakiś czas. W końcu opuścił broń i ją schował. Potem złapał mnie za policzek i jak zwykle pocałował mnie.

***

Dotarliśmy na miejsce. Był to jakiś stary budynek. Wszedł do niego i pociągnął mnie za sobą. Widziałam tylko stare dawno nie używane meble. Weszliśmy do jakiegoś pomieszczenia i posadził mnie na krześle. Stanął za mną i oparł ręce na moich ramionach delikatnie je masując. Nie wiedziałam za bardzo o co chodzi, więc cierpliwie czekałam. W pewnym momencie wszedł do pomieszczenia Jacob z nieprzytomny moim chłopakiem. Zobaczyłam go i od razu chciałam do niego podbiec, ale uniemożliwił mi to Evan. W końcu jedną rękę przystawił mi do ust, a drugą przystawił mi pistolet do skroni.

-Zrobisz chodź jeden ruch to on umrze rozumiesz. -szepnął mi do ucha.

Nic nie odpowiedziałam i tylko patrzyłam na nieprzytomnego Peter'a.

-Pytam czy zrozumiałaś?! -wrzasnął na mnie Evan dociskając pistolet do skroni.

Od razu kiwnęłam głową na tak.

-No to teraz się zabawimy. -powiedział i musnął moje ucho.

Związał mi ręce. W tym czasie Jacob posadził naprzeciwko mnie Peter'a. Zaczął go budzić, a w tym czasie Evan znów zaczął się do mnie dobierać. Zaszklonymi oczami zobaczyłam że Peter się wybudza. Zaczęłam krzyczeć aby mnie puścił i przestał, ale on uderzył mnie jedynie w twarz i dalej robił swoje. Zobaczyłam że Peter już jest w pełni świadomy tego co się dzieje i chciał się już na niego rzucić, ale Jacob mu to uniemożliwił przykładając pistolet do skroni.

-Jeśli teraz wstaniesz na pomoc tej szmacie, roztrzaskam Ci łeb od razu zrozumiano?! -powiedział do niego i przywalił mu pięścią w brzuch.

Nic nie mógł zrobić, jedynie patrzeć. Przez łzy ledwo widziałam, ale dostrzegłam że Peter rozgląda się po pomieszczeniu szukając "broni". W momencie kiedy byłam już bez stanika i Evan bawił się moimi piersiami zobaczyłam jak Peter łapie za jakiś metalowy kij i pod nieuwagą Jacoba uderza go. Ten upadł na ziemię nieprzytomny. Wbiegli do pomieszczenia Liam i Jack od razu obezwładnili Peter'a. Jedynie zobaczyłam jeszcze jak Liam podaje mu coś dożylnie i stracił przytomność. Potem wynieśli go i usłyszałam odpalany silnik samochodu. Zostałam sama z Evan'em i nieprzytomnym na ziemi Jacob'em.

-Sprytnego masz chłopaka, ale chyba nie do końca mu wyszło. -powiedział Evan i znów zaczął mnie całować.

Jak mu się w końcu znudziło ubrał mnie z powrotem i zostawił na krześle. Podszedł do Jacob'a i zaczął go wybudzać. Po tym jak mu się to udało zobaczyłam u Jacob'a krew lecącą z łuku brwiowego. Wstał i podszedł do mnie uderzając mnie z pięści w twarz tak mocno że poleciałam na ziemię razem z krzesłem. Poczułam przeogromny ból uderzając głową o ziemię.

-Zapłacisz mi za to suko co zrobił mi twój pieprzony chłoptaś! -krzyknął na mnie Jacob.

-Zostaw ją! -krzyknął na niego Evan i złapał za bluzę potrząsając go, aby się uspokoił.

Ten jedynie na niego spojrzał, zdjął z siebie jego ręce, spojrzał na mnie groźnie i wyszedł. Zostałam sama z Evan'em.

-Spokojnie księżniczko wszystko będzie dobrze. -powiedział i podniósł mnie z krzesła.

Rozwiązał mnie, złapał za rękę i wyprowadził z mieszkania. Wsiedliśmy do samochodu i znów związał mi ręce i ruszył. Całą drogę była cisza. Dojechaliśmy do domu rozwiązał mnie, po czym poszliśmy do domu. Evan miał mnie właśnie odprowadzić do pokoju, ale zobaczyliśmy w dużym pokoju siedzącą na kanapie Lili. Chłopak się zatrzymał i stanął naprzeciwko siedzącej dziewczyny.

-Co ty tu robisz? -dopytywał chłopak ze zdziwioną miną.

-A jak myślisz przyszłam się dowiedzieć o co chodzi z tą dziewczyną. -powiedziała i wskazała na mnie.





***

Wybaczcie że tak późno dodaję kolejną część, ale nie mogłam wcześniej. 😁

Musicie mi wybaczyć i zapraszam do czytania. 💞💞💞

Pozdrawiam moje kochane żelusie, których jest coraz więcej.😍😍

😍😘 ☆ (⌒▽⌒) ☆ 😘😍

Porwanie ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz