Czy to ma sens ?

45 0 0
                                    

Rano niechętnie wstałam i ogarnęłam się szybko.Usiadłam przy oknie.Zabrałam rzeczy i czekałam na Charliego z którym miałam udać się do szkoły.Zadzwonił dzwonek DO drzwi.Myśląc ,żE to Charlie szybko otworzyłam i go przytuliłam.
Błąd
To Leo.Szybko się oddaliłam od chłopaka i gdy już miałam zamknąć drzwi powiedział...
Leo:
Maja..przemyślałem sprawę i chciałem Cię przeprosić..Zachowałem się jak totalny kretyn..wiem i rozumiem Cię...Wybacz mi...
Kocham Cię..
Zamurowało mnie.Co on powiedział?
Kocham Cię..
Jezu ! Co mam zrobić.Widzę ,żE mu zależy ale nie chce wyjść na idiotke..A co z Charlim ? Uzna mnie za jakąś...Nawet nie wiem co!
Ja:
Leo to nie ma sensu.Wystarczająco się już zawiodłam na tobie.Wystarczająco już się nacierpiałam.To dla mnie trudne..
W tym momencie przyszedł Charlie.Gdy zobaczył Leo cały aż kipiał ze wściekłości.
Charlie :
Proszę proszę ! Pan Leondre we własnej osobie !
Maja nic ci nie zrobił?
Powiedział i doszedł do mnie i mnie przytulił.
Leo patrzył na nas...dobra na mnie...z łzami w oczach...
Ja ; Nie nie zrobił..Chciał mnie przeprosić..
Blondyn zaczął się śmiać.
Charlie :
Chodź Maja bo się do szkoły spóźnimy.
Poszłam do pokoju po plecak i resztę rzeczy.Schodząc po schodach usłyszałam rozmowę Charliego i Leo.
Charlie :
Zostaw ją w spokoju.Znów chcesz ją skrzywdzić?
Jeśli jej coś zrobisz obiecuję ,żE Cię ukatrupie.
Leo:
Kocham ją..zależy mi na niej..Decyzja należy DO niej...
Charlie :
To jest nas dwóch..
,,jest nas dwoch" co to miało znaczyć ? Charlie...i Leo..mnie kochają?
Zeszłam ze schodów.Chłopaki patrzyli na mnie.Zabrałam wszystko i poszliśmy do szkoły.
Przez całą drogę nikt nic nie mówił.Doszliśmy do szkoły.Od razu Julita patrzyła się na mnie.Gdy odeszłam od chłopaków poszłam porozmawiać z przyjaciółką.
Opowiedziałam jej wszystko.
Po lekcjach udałam się DO domu.Leo odziwo wyszedł do domu przede mną.Chciałam krzyknąć do niego by poczekał lecz nagle poczułam ból..Ogromny ból...Hałas..A potem cisza i usnełam.Obudziłam się w szpitalu.Przede mną stała pielęgniarka,lekarz i Moja mama.
Mama :
Jezus dziecko jak się czujesz?
Ja :
Boli mnie noga...
Lekarz:
Masz złamaną nogę...
Jeszcze dziś zrobimy resztę badań i opatrzymy ranę.Jutro będziesz mogła wyjść.
Dobrze dziękuję powiedziała za mnie moja mama. Ja nie miałam siły.Uśmiechnęłam się tylko.Usnełam.Gdy się obudziłam obok mnie stał Charlie i Leo.
Charlie :
Przepraszam...
Gdybym wtedy poszedł z tobą..
Ja : spokojnie nic mi nie jest..
Charlie :
Jak to nic ci nie jest!
Leżysz w szpitalu! Masz złamaną nogę! TO nic ?
Ja :
Uspokoj się.Czuję się lepiej jutro wyjdę do domu.
Charlie:
Mam nadzieję.
Leo tylko siedział nic nie mówił.
Nagle zadzwonił telefon Charliego i chłopak wyszedł z sali by odebrać.
Wtedy odezwał się Leo.:
Maja...Tak mi przykro..Nie wiem co mam powiedzieć...
Gdybym nie był takim..nawet nie wiem jak się nazwać..
zaczął płakać.. zobaczyłam ,żE ma coś na ręku..Serio ?
Jak myślicie co to będzie ?
Kolejny rozdział pojawi się niedługo!
Narazie nie mam weny...
Pozdrawiam 🐢🐢🐢

Mój przyjaciel Leo L.D Bad BoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz