#2

94 0 0
                                    

Szłam DO szkoły.Był ładny słoneczny dzień.Zamierzałam do szkoły z moim przyjacielem Leondre.Byliśmy już przy szkole kiedy zobaczyłam nowych sąsiadów.Andrew i Mark.Bracia.
Oni podobno byli karani za pobicie i handel narkotyków.
Nagle zobaczyłam oddalającego się Leo.
Poszedł z nimi za garaże i tyle go widziałam.
Weszłam do szkoły i zobaczyłam moja przyjaciółkę Julite.Ona zawsze mnie pocieszy.
Odpowiedziałam jej wszystko a ona tylko spuściła głowę.
Dzwonek.Lekcje.Dzień jak co dzień.Na ostatnie lekcje wrócił Leo.Nawet do mnie nie doszedł.Po skończonych lekcjach udałam się DO domu.Martwiłam się o siebie bo szłam ciemną uliczka.Usłyszałam jakiś głos.Przyspieszyłam.Nagle ktoś zaczął biec a ja się odwrociłam.
Zobaczyłam mojego starszego brata.Wspominałam wcześniej ,żE mam brata?  Nie to teraz się dowiecie.Mam brata 19 letniego Krystiana.Doszliśmy bezpiecznie DO domu.Szybko sie ogarnęłam i poszłam do mojego pokoju. Przeglądając portale społecznościowe pomyślałam o Leondre.Czy może on ma jakiś problem ? a może potrzebuje pomocy ? Jeju nie wiem ale coraz bardziej mi się to niepodoba.Z tymi myślami usnełam.
Sobota**
Rano obudziłam się na podłodze.Dziwne.Usłyszałam głos mojej mamy i zeszłam na dół.
-Śniadanie podano.-powiedziała moja mama z wielkim uśmiechem na twarzy.
-Dziękuję ☺ -Powiedziałam i zabrałam się za jedzenie pysznych naleśników z nutellą.
Zjadłam chyba z 10.
Poszłam się ogarnąć i przebrać.
Ubrałam się w czarne spodnie z dziurami i biała koszulę.
-Możesz na chwilę zejść na dół ? - Krzyczała mama z kuchni.
- Już ide ! - odpowiedziałam i zeszłam na dół.
-Zanieś to mamy Leo. -pokazała na talerz z ciastem.
Pokiwałam głową założyłam buty i poszłam.Po kilkunastu krokach Byłam na miejscu.Zapukałam DO drzwi i otworzył mi Leo.
-Co chcesz.. -powiedział nawet na mnie nie patrząc.
-Przyniosłam ciasto dla twojej mamy...-Niechętnie odpowiedziałam.
** Pov Maja **
NAWET NIE POWIEDZIAŁ HEJ ! DUPEK ! MIAŁAM OCHOTĘ WALNĄĆ GO W TWARZ ! TO NIE JEST LEO KTÓREGO POZNAŁAM...
** Pov Leo **
Nie chciałem ,żeby tu przychodziła.Rozumiem była moja przyjaciółką ale nie musi sie mną opiekować jak 5- cio latkiem...
MAJA :
Nawet hej nie powiesz ? Fajnie wiedzieć ,ze masz mnie w dupie.
Leo:
A Ty hej powiedziałaś?
Maja:
Wiesz nie odwracaj kota ogonem...Masz coś do mnie i ja to wiem.Mam dość twoich humorków.
Leo:
Nie mów tak do mnie...
Maja :
Bo ?!...
Leo:
Bo to...
W tym momencie zepchnął mnie ze schodów.Nie mogłam wstać.Nie pomógł mi.Zamknął drzwi i poszedł.
Nienawidzę go...
Niewybaczę mu tego...
Wróciłam do domu.
Ciasto położyłam na wycieraczce Devries'a i nie mówiąc nic mamie poszłam DO pokoju.
Płakałam..
Szybko zakreciło mi się w głowie i usnełam..
Kolejnego dnia wstałam dość późno.Nie chciałam wychodzić z domu.Siedziałam tak do 16:00.Ktoś zapukał do drzwi mojego pokoju.
Myśląc ,żE to mama pojechałam ręką.
Hej to ja...-powiedział głos z drzwi.Podniosłam głowę i ujrzałam..SZANOWNEGO LEONDRE DEVRIES'A WE WŁASNEJ OSOBIE...
Kolejna część pojawi się jutro.☺☺ pozdrawiam ☺☺

Mój przyjaciel Leo L.D Bad BoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz