Stałam przed Muntasinem i zastanawialam sie co mu odpowiedzieć. Mam tylko jedną szansę i nie mogę jej zaprzepaścić. Nagle naszła mnie jedna niespodziewana myśl. Może mi się uda.
- Naprawdę przepraszam, panie. Lecz zgubiłam papirus, który otrzymałam od koleżanki i sądziłam, że go tu znajdę.
- I sądziłaś, że mądrze jest zakraść się tu w nocy? Gdy inni śpią?
- Ja? Zakraść? Nigdy! Po prostu, gdy szłam spać przypomniało mi się o tym i nie chciałam czekać do rana. Nie znalazłam go tutaj więc może już...
Chciałam się dalej tłumaczyć, ale nie pozwolił mi na to.
- Dobrze, spokojnie. Nie tłumacz się już. Idź spać i nie włócz się więcej po moim gabinecie. Jasne?
Ja przytaknęłam i szybko udałam się do pokoju. Wolałam nie czekać aż zmieni zdanie.
Będąc w pokoju szybko się jeszcze umyłam i położyłam się spać.
* * *
Wstałam dość wcześnie mimo iż poszłam późno spać. Ubrałam się w to co zwykle i umalowałam twarz. Sprawdziłam czy kolczyki są na miejscu. Na szczęście były i chciałam już wyjść.
- Hej! Nie zapomniałaś o kimś?
No racja o mały włos zapomniałabym o Tiki. Zabrałam jeszcze małą torebkę gdzie mogła się schować.
Oczywiście nim na dobre opuściłam posiadłość, Dżamila musiała zepsuć mi humor. Jej to tylko moda w głowie, nie ma żadnych poważnych priorytetów.
Dlatego, gdy wyszłam między stragany było dość późno. Wielu ludzi wyszło już z domów kupić jakiś towar. Przejście między nimi graniczyło z cudem, ale w końcu udało mi się ruszyć na przód.
Kiedy już miałam zapłacić za siatkę owoców, usłyszałam hałas. Szybko dałam należność sprzedawcy i pobiegłam sprawdzić co się stało.
Na środku dziedzińcu stał wielki jaszczur, trochę jak bóg jezior, Sobek.
Ruszyłam schować się za budynek, tak by nikt mnie nie widział. Odłożyłam moje zakupy w bezpieczne miejsce i wypuściłam Tiki.
- Tiki, kropkuj!
Krzyknęłam i w jednej chwili stałam się Biedronką. Ruszyłam więc do ataku. Ludzie krzyknęli zadowoleni na mój widok, potwór był innego zdania. Walczyłam z nim dzielnie i w końcu udało mi się wyrzucić z miasta. Lecz ten ciągle próbował mnie dosięgnąć.
- To koniec. Nic już nie zdziałasz.
Ten kłapnął tylko paszczą i odezwał się. Zaskoczył mnie, zwykle nie rozmawiam z potworami.
- Nic nie rozumiesz. Muszę powstrzymać faraona nim będzie za późno.
Chciałam go wypytać o co mu chodzi. Niestety, gdy coś zawyło z pustyni krokodyl zniknął. Pozostawił mi tylko jakiś milion pytań bez odpowiedzi.
***
Już po przemianie z Biedronki, wracałam do domu. O co mogło chodzić tej kreaturze i co ma z tym wspólnego Echnaton.
Po 20 minutach byłam już na miejscu. Nie sądziłam, że byłam aż tak daleko.
Z budynku usłyszałam krzątaninę. Zapewne służący sprzątają dom. Jak zwykle.
Wciąż rozważając słowa bestii, otworzyłam drzwi i udałam się w stronę moich komnat.
Zastanawiam się co faraon Echnaton znowu wymyślił. Każdy jego pomysł kończył się fiaskiem, a ja i ... Nie Afrah to zbyt bolesne. Zresztą nie wazne, grunt że to ja miałam robotę by posprzątać cały bałagan.
Nim doszłam do pokoju coś mnie zatrzymało.
Ktoś krzyczał głośno moje imię. Odwróciłam się powoli i dostrzegłam jedną pokojówkę - Runi - jak biegła w moją stronę. Lubiłam ją i czasem rozmawiamy kiedy ma czas.
Jednak dzisiaj zaskoczyła mnie. Nigdy nie wiedziałam żeby była tak zdenerwowana. Zawsze, nawet kiedy Muntasin był wściekły nie zdradzała nie pokoju. Lecz dzisiaj było inaczej.
- Tak, Runi? Co się stało?
- Słyszałaś najnowsze wieści?
Zaprzeczyłam ruchem głowy i zachęciłam ją do mówienia. Ta wzięła głęboki oddech i zaczęła mi mówić jak to dzisiaj w południe odeszła Nefertiti żona faraona.Udałam zaskoczenie, aby nic nie podejrzewała. W końcu czytałam list w którym była mowa o chorobie żony faraona. Echnaton musi być zrozpaczony. Kochał ją w końcu nad życie.
- Wiesz to nie wszystko. Słyszałam jeszcze, że faraon chce zrobić coś niebezpiecznego. Podobno pragnie zwrócić się do bogów o przywrócenie jej życia. Chyba mu nawet odpowiedzieli...
Zwróciła na nią mój wzrok i starałam się odkryć czy kłamie. Nie, ona naprawdę to słyszała. Muszę się tym zająć.
- Coś jeszcze się dowiedziałaś?
- Podobno bogowie odpowiedzieli, że jeśli złoży kogoś życie w zamian za powrót żony wtedy ją odzyska.
Widziałam w jej oczach strach. Nie dziwię się jej. Sama jestem przerażona. Echnaton odbierze komuś życie tylko dlatego, że nie może znieść rozłąki?
- Czy wiesz może kogo wybrał na tę ofiarę?
- Tak. Dowiedziałam się o tym 10 minut temu. Wybrano Sabirę Tenian.
Nie mogę nic powiedzieć. To nie możliwe. Dlaczego los nie jest mi przychylny? Najpierw Karim teraz ona. Dlaczego niebezpieczeństwo spada na ludzi, których zaliczam do mojej rodziny?
CZYTASZ
Miraculous - Starożytna opowieść
FanficDni mijały nieubłaganie. Szczególnie dla Marinette, dla której życie nastolatki jak i superbohaterki wciąż przeplatały się ze sobą. Nie miała chwili żeby odetchnąć. Wszystko zmienia się, gdy w jej ręce wpada starożytny zwój z zapisanymi losami ówcze...