Nie mogę uwierzyć. Mój partner, który od samego początku był ze mną i wspierał mnie w każdej walce, teraz jest martwy. Od paru dni nic nie robię, prócz podstawowych czynności jak jedzenie, spanie. Nie dociera do mnie co mówią inni. Cały czas tylko mówią o kimś kto nie żyje nawet nie chce mi się dopytywać o kogo chodzi. Bo wiem, że musi im chodzić o bohatera, Czarnego Kota. Zapewne zadają sobie pytania jak teraz poradzi sobie Biedronka. Chciałabym być wstanie powiedzieć im, że wszystko będzie dobrze. Jednak skłamałabym. Nic już nie będzie dobrze. Bowiem uświadomiłam sobie, że nie był on dla mnie tylko przyjacielem, partnerem. Był dla mnie ważny jak nikt inny. Kochałam go, zginął za nim mogłam mu to powiedzieć.
Wyciągam rękę i sięgam po pierścień, który leży na stole. Należał do Czarnego Kota.
Tuż po tym jak ocalił mi życie, a potwory wyniosły się, zabrałam jego ciało. W miejscu dobrze ukrytym zdjęłam mu pierścień. Nie pojawiło się jego kwami, ale w końcu poznałam tożsamość bohatera, który mnie ocalił. Ku mojemu nieszczęściu był nim Karim. Przez te wszystkie lata naszej współpracy nic nie zauważyliśmy. Żadne z nas! Kiedy na niego patrzyłam czuję tak prze ogromny smutek. Większy niż po stracie moich rodziców.
Wiedziałam, że muszę coś zrobić. Nikt nie może dowiedzieć się kim był i co dla mnie, znaczy Biedronki zrobił. Więc, gdy zapadł zmrok zrzuciłam go z największej budowli. Nikt mnie nie widział i następnego dnia uznali, że on sam wyskoczył. Nikt nie poznał prawdy, a ta oficjalna wersja jest najlepsza.
- Afrah wiesz, że dobrze zrobiłaś. Nikt nie powinien utożsamiać bohaterów ze zwykłymi ludźmi. Tak będzie najlepiej i dobrze o tym wiesz.
Tiki przywróciła mnie do rzeczywistości. Rozumiem, że było to konieczne jednak trudno mi przejść do początku dziennego po czymś takim. Mam nadzieję, że przyszłe pokolenia Biedronki i innych bohaterów nie będą w podobnej sytuacji.
Wstałam z łóżka, z zamiarem przygotowaniem się na wyjście i spotkaniem się z rzeczywistością. Jako Biedronka powinnam zadbać o dobro innych, a dobro Afrah zaczeka. Na pewno nie po to uratowano mi życie bym się zamartwiała.
Po przebraniu się wyszłam na korytarz i udałam się w stronę pustyni. Grobowiec rodziny Karima znajduje się właśnie tam. Większość bogatych rodzin właśnie tam tworzy miejsca spoczynku. Związane jest to z tym by zmarli nie byli nad to od nich oddaleni, i aby ich dusze miały spokój. Jak na mój gust nie ma to sensu tylko zachęca to złodziejaszków. Grobowce bo wiem wypełnia się różnymi dobrami materialnymi, aby zmarli mogli dzięki temu zapłacić za łódź do świata Zmarłych.
Ruszyłam więc w stronę miejsca gdzie spoczęło ciało mojego przyjaciela. Został już w pełni zmumifikowany. Czyli wyciągnęli mu wnętrzności i inne podobne rzeczy. Obrzydliwe, co nie?
Dotarłam już przed wejście grobowca. Był cały z kamienia. Twardy, stabilny wydaje się jakby nic nie mogło tego zniszczyć. Nie było na nim szczególnych zdobień tylko po mojej prawej stronie stał posąg Karima.
- Tak strasznie mi cię brak.
Szepnęłam i już miałam iść, gdy coś się wydarzyło. Tuż za grobowcem pojawiło się światło. Odwróciłam się czym prędzej jakby zaraz miało zgasnąć. Podeszłam w jego kierunku.
Był tam portal. Jasny, ale nie widziałam co dalej się kryje. Czy to halucynacje? Czyżbym kompletnie straciła rozum? Zawołałam więc moją małą przyjaciółkę, może ona mi pomoże.
- Tiki? Wiesz może co to jest?
Podleciała do tego dziwnego czegoś. Okrążyła go z dwa razy i wróciła do mnie.
- Wydaje mi się, że to jest portal do świata Zmarłych Afrah.
- Czyli, że gdybym tam poszła znalazłabym Karima?
- Tak, ale posłuchaj mnie nikt z żyjących nie może tam tak po prostu wejść i wyjść z kimś z nieżyjących. To sprzeczne z naturą i jako, że masz miraculum szczególnie powinnaś się do tego zastosować.
- Ale dlaczego? Tiki wiesz jak dla mnie to trudne.
- Nie Afrah mogą być przykre konsekwencje tych działań za pomnij o tym. Portal i tak za chwilę się zamknie.
Tiki ma rację. Mam potężną moc, ale nie sięga ona w świat Zmarłych. Mam nadzieję Karimie, że gdy przyjdzie na mnie czas będziesz tam i wszystko ci wytłumaczę. Teraz czekam na to aż portal się zamknie, a kiedy to się stanie muszę odnaleźć strażnika miraculum i oddać mu pierścień.
Wyciągam moją zaciśniętą pięść i otwieram ją. Oglądam srebrny pierścień, który zawiera równie ciekawą tajemnicę jak moje kolczyki. Nie użyję go, jak zapewne uczyniłyby to osoby szukające większej mocy.
Legenda głosi, że kto posiądzie moce zniszczenia i tworzenia zdobędzie władzę absolutną. Dlatego więc nie zamierzam aktywować pierścienia. Wielka moc wiąże się z odpowiedzialnością, a ja już mam moc i nie potrzebuję więcej. Muszę odnaleźć strażnika i dać mu pod opiekę to miraculum, aby gdy przyjdzie czas oddał je odpowiedniej osobie. Tak jak wybrano mnie i Karima tak wybierze nowych bohaterów którzy zadbają o pokój na świecie.
CZYTASZ
Miraculous - Starożytna opowieść
Fiksi PenggemarDni mijały nieubłaganie. Szczególnie dla Marinette, dla której życie nastolatki jak i superbohaterki wciąż przeplatały się ze sobą. Nie miała chwili żeby odetchnąć. Wszystko zmienia się, gdy w jej ręce wpada starożytny zwój z zapisanymi losami ówcze...