*Ten sam dzień*
*Lily*
Jest już późny wieczór, a mojej mamy z dziećmi dalej nie ma. Mój przeznaczony odchodzi już od zmysłów i wymyśla najgorsze scenariusze.
-Shawn do kurwy! Jak zaraz nie wyciągniesz tego niewidzialnego kija z dupy to cię zabije!
-Lily, dobrze się czujesz? Przecież nie mam kija w dupie, a zwłaszcza niewidzialnego-może i jest przystojny, ale mądrością to on nie grzeszy-Ej! Nie zapominaj, że umiem czytać w twoich myślach!
-Tak tak, też cie kocham- wybrałam znowu numer mamy-Mamo odbierz-wymamrotałam. Gdy miałam wybierać po raz następny numer mojej matki, usłyszałam śmiechy. Po chwili w salonie pojawiła się mama z moimi dziećmi.
-No w końcu! Lily już odchodziła od zmysłów-Shawn podszedł do roześmianej Natalie i zabrał ją na ręce. Tiaa, ja wariowałam, na pewno.
-Jasne-prychnęłam- To nie ja wydeptywałam swój grób na podłodze i nie gadałam jak najęta "Pewnie już dzieci są w połowie Chin, a twoja matka jest gwałcona, swoją drogą sam bym się za nią brał gdybym był starszy i nie byłabyś moja"- Tutaj 'Pan panikara' się zarumienił.
~Poczekaj aż tylko twoja mama wyjdzie. Z łóżka do końca do nie wyjdziesz~Gdy to usłyszałam przeszedł mnie dreszcz podniecenia.
-Sorka Shawn, Lily będzie musiała wyjść z łóżka do dzieci- powiedziała moja mama
-T-ty to słyszałaś?-zapytałam oblewając się soczystym rumieńcem.
-Proszę cie jego myśli były takie głośne, że pewnie twój tata je usłyszał-prychnęła mama, a mój mate pobladł
-Że-e teeściu to słyszał?-zapytał przerażony, moja kochana mama pokiwała głową- To ja się lecę pakować-dał mi buziaka i pognał na górę, wcześniej odkładając Natalie
-Debilu gdzie ty się wybierasz?!- zamiast odpowiedzi, usłyszałam jak biegnie po schodach. Po chwili pojawił się koło nas z torbą sportową.
-Wyprowadzam się na kilka dni do kumpla zanim twój tata mnie dopadnie- już chciał iść, ale chwyciałam go za tył bluzki i pociągnęłam w swoją stronę, wspiełam się na palce tak aby moje usta były na wysokości jego ucha.
-Jeśli wyjdziesz możesz się pożegnać z niespodzianką, którą przygotowałam na wieczór- poczułam że się podniecił
-To wiecie co? Może ja wezmę dzieci do siebie na noc?- Shawn baaardzo ochoczo zaczął kiwać głową.
-Teściowa, poczekej chwila. Juz je pakuje- i juz go nie było.
-Kocha cie- stwierdziła mama
-Wiem- i w tej sekundzie mój mate przyszedł... A nie, wbiegł jak popierdolony do salonu.
-Proszę. Masz tam ubranka i inne rzeczy. Pa!- centralnie wyrzucił ich z domu.- Too teraz.. MARSZ DO SYPIALNI!- wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni...SIEREMKA!
JESZCZE ZOSTAŁ TYLKO EPILOG!
CZYTASZ
My Mate
WerewolfOn szuka mate Ona żyje dotychczas spokojne życie. Co się stanie kiedy ich drogi spotkają się? Czy Lily będzie umiała z tym żyć? Czy Shawn ją zrozumie? #184 o wilkołakach - 22-01-2017 #147 o wilkołakach - 28.01.2017 #109 o wilkołakach - 31.01.2017 #...