Powinnam była wyjść.
Lucy
Cofnęłam się, żeby zobaczyć numer na drzwiach pokoju.
- Ja, no... Nie zastałam opiekunki roku? Włamałeś się do jej gabinetu?
- Po pierwsze... - Mówiąc to, podniósł palec. - Czuję się urażony, że pomyślałaś, iż muszę włamywać się do pokoi dziewczyn. Wierz mi. Ja pukam, one otwierają i wchodzę do środka. To proste.
Mogłam się domyślać, że tak właśnie było.
- Po drugie... - Podniósł drugi palec. - Szukasz opiekunki roku. Może więc wejdziesz, a ja wytłumaczę ci, jak wygląda sprawa z legitymacjami studenckimi.
Zacisnęłam usta, skinęłam głową i nie mówiąc ani słowa, weszłam do pokoju. Panował w nim porządek, który przeczył temu, co czytałam na temat facetów i higieny.
- No tak... - Natsu podszedł do łóżka i usiadł na nim. - Pozwól, że zobaczę twój rozkład zajęć i odpowiem na wszystkie twoje pytania.
W myślach wciąż przetwarzałam fakt, że to właśnie on jest moim opiekunem roku.
- Nie rozumiem - powiedziałam. - Mogłabym przysiąc, że opiekunem studentów pierwszego roku jest kobieta.
- Zmiana płci - odparł z powagą. - Jako dziecko czułem się zagubiony.
- Zabawne. - Wzniosłam oczy do nieba. - Poważnie? Prosiłam o pokój w żeńskim akademiku, a wylądowałam w koedukacyjnym, a moim opiekunem roku jest... - Zamierzałam powiedzieć „niezłe ciacho", ale w porę ugryzłam się w język.
- Bóg seksu - dokończył za mnie. - Tak, wiem, niektórzy mają szczęście. - Z westchnieniem wyciągnął z teczki plik papierów i gwizdnął. - Wygląda na to, że masz dość napięty grafik. Dziewiętnaście przedmiotów? Nie wybrałaś przedmiotu kierunkowego? Nie wyglądasz na kogoś niezdecydowanego.
Chciałam mu powiedzieć, że nic o mnie nie wie. Właściwie miałam ochotę coś mu odburknąć. Co on wiedział o moim życiu? O mojej przeszłości? Powodach, dla których wolałam unikać zobowiązań? W tej samej chwili, zupełnie jakby wyczuwał moje podenerwowanie, zadzwonił mój telefon. Zerknęłam na wyświetlacz. Wujek Makarov. Mówiłam na niego Mak. To on opiekował się mną przez ostatnie dwa lata. Po tym... Po tym, jak to wszystko się wydarzyło.
Odrzuciłam połączenie. Wujek Mak wkurzyłby się, gdyby usłyszał w tle męski głos, a Natsu nie wyglądał na kogoś, kto potrafi siedzieć cicho. Nie, był typem krzykacza, który lubił się popisywać. Cholera, nawet teraz wyglądał, jakby prężył mięśnie, choć tego nie byłam pewna. Miał białą koszulkę z długim rękawem i wystrzępione dżinsy.
- A więc... - Sięgnął po długopis i zapisał coś na kartce. - Najważniejsza jest mapa kampusu. Nie zgub się i nie chodź sama po zmroku, dobrze?
- Myślę, że dam sobie radę. - Wyrwałam mu kartkę. - A co z legitymacją studencką?
- No tak. - Wstał i wcisnął ręce w kieszenie spodni. - Zaznaczyłem na mapie budynek. Uśmiechnij się ładnie do zdjęcia, Owieczko.
- Już zawsze będziesz mnie tak nazywał? - Skrzywiłam się.
- Wolisz, żebym nazywał cię inaczej? - szepnął, zbliżając usta do moich ust.
- Nie, dziękuję - odparłam drżącym głosem.
- Jesteś pewna? - spytał, nie odrywając wzroku od moich warg. Cofnęłam się, a on zrobił krok do przodu.
- Myślałam, że nie interesują cię studentki pierwszego roku. - Dosłownie przyparł mnie do muru. Poczułam za plecami twardą ścianę.
- Może właśnie zmieniam zdanie - oznajmił. Ujął mnie pod brodę i zmusił, żebym na niego spojrzała. - Zawsze miałem słabość do blondynek.
- Ten kolor to jasny brąz - odparłam, mrużąc oczy.
- blond.
- jasny brąz.
Westchnął.
- Nie chcę cię rozczarować, ale twoje włosy są blond. A ty jesteś blondynką, nie żadną jasno brązowowłosą. Pogódź się z tym, przyzwyczaj się do tego i polub taki stan rzeczy. Bo jesteś cholernie piękna.
To było dość szczere i bezpośrednie. Oblizałam spierzchnięte wargi, bąknęłam „dziękuję" i ruszyłam w stronę drzwi.
- Nie zapomniałaś o czymś? - usłyszałam za plecami jego głos.
- Nie? - Zamarłam.
Położył mi ręce na ramionach. Powoli odwrócił mnie ku sobie i wręczył mi mapę i teczkę.
- Proszę bardzo. I pamiętaj, co ci mówiłem, żadnego wychodzenia samej po zmroku.
- Postaram się.
- Nie staraj się. - Zacisnął palce na teczce. - Bądź mądra. Chodź zawsze z kimś. Ty i twoja współlokatorka, pilnujcie się nawzajem. I nie pij niczego, co ma dziwny zapach...
- I nie wchodź sama do pokoju kolesia, nawet jeśli ten koleś jest opiekunem twojego roku.
- Oczywiście! - odparłam z powagą.
Wyszarpnęłam mu z rąk teczkę i wyszłam.
- Skorzystaj z windy! - zawołał za mną.
A więc tak to zrobił. Drań. Podniosłam wzrok i, tak jak się tego spodziewałam, zobaczyłam tabliczkę informacyjną ze znakiem windy. Wcisnęłam przycisk i czekałam, nie oglądając się za siebie, choć wiedziałam, że stoi w drzwiach i patrzy na mnie.

CZYTASZ
Utrata:Natsu x Lucy
RomansaLucy nie jest zwykłą dziewczyną. Ścigają ją koszmarne echa wydarzeń sprzed dwóch lat. Od tamtej pory woli unikać zobowiązań, a smutek jest jedynym znanym jej - i dlatego bezpiecznym - uczuciem. Gdy poznaje Natsu, wydaje się, że dzięki niemu wyjdzie...