Kocham Cię i to się liczy

ROZDZIAŁ 7

Dzisiaj obudziła mnie mama... Powiedziała mi, że jest już 14.40 Wstałam i zobaczyłam, że przed moimi drzwiami od pokoju stał Olek... myślałam, że spale się ze wstydu. Byłam nie dość, że w piżamie to jeszcze włosy były porozwalane we wszystkie strony świata i jeszcze nie byłam pomalowana... Boże jaki wstyd- pomyślałam sobie.
- Hej... Nie za wcześnie?- zapytał z lekkim uśmieszkiem
- Yyy... Nie ale nie spodziewałam się Ciebie u mnie o tej godzinie. No wiesz mieliśmy się spotkać o 15.30- powiedziałam
- Nie... mieliśmy się spotkać o 14.30-powiedzial ze śmiechem
-serio?!- zdziwiłam się
- No tak- odpowiedział
- Przepraszam poczekaj chwilę tylko się ogarnę. - jaki wstyd- powiedziałam do siebie po cichu
Poszłam sie ubrać, uczesać i pomalować. Trochę mi to zajęło zresztą jak zawsze. Po 30 minutach byłam juz gotowa do wyjścia.
- Możemy iść- powiedziałam
- No dobrze, dowidzenia!- powiedział i krzyknął
Poszliśmy do parku tak gdzie wczoraj. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy o różnych rzeczach. Nagle zobaczyłam Marię która idzie w naszą  stronę wyglądało na to, że wraca do domu. Kiedy zobaczyła mnie i Olka zaczęła biec i rzuciła się na jego szyję. Czułam się okropnie a nie wyglądał na nie zadowolonego. Poszłam dopiero po 10 minutach.
- Nie widziałam żebyś wygladał na niezadowolonego-powiedziałam
- No ale... - Nie dokańczając zdania
- Co ale... serio myślałam, że Ci na niej tak nje zależy ale nie chce Ci wchodzić w drogę- powiedziałam z niezadowoleniem
Zauważyłam, że wraca tu Maria. Pomyślałam, że znowu sie do niego przytuli i chciałam sobie z tąd iść Ale Olek mnie zatrzymał. Wiedziałam że coś sie stanie podeszła do niego jakby nigdy nic usiadła mu na kolanach i przytuliła się do niego myślałam że wyjdę z siebie i stanę obok. Nie mogłam na to patrzeć. Wstałam i pobieglam do Natali. Słyszałam jak Maria mówiła zostań ze mną ona Cię  nie potrzebuje. Kiedy dobiegłam do domu Natali opowiedziałam jej wszystko. Powiedziała, że w szkole tak sie z nim pogada, że sie nie pozbiera...