Ich spotkanie

1K 107 22
                                    


Zima nadeszła zupełnie niespodziewanie.

Dosłownie.

Kiedy Kagami Jesień się odwrócił, ona stała już za jego plecami – a właściwie on. Włosy miał błękitne niczym mróz, a oczy poważne i chłodne niczym wiatr, który od czasu do czasu czuł Kagami Jesień.

– Uaa!- krzyknął, przestraszony, odskakując od nieznajomego.- Ty draniu! Skąd się tu wziąłeś?!

– Szedłem za tobą od jakiegoś czasu – odparł spokojnie błękitnowłosy.

Kagami Jesień przyjrzał mu się podejrzliwie. W tej robocie był zupełnie nowy i nie zdążył jeszcze wszystkich poznać, wyglądało jednak na to, że ma właśnie do czynienia ze swoim senpaiem.

– Ktoś ty?- warknął, starając się przybrać na twarzy przyjazny wyraz, co nie do końca mu wychodziło. Nie mógł powstrzymać marszczenia rozdwojonych brwi, a że jego sylwetka była duża i solidna, w wielu budził strach.

Jednak nieznajomy nie wydawał się być przestraszony. Stał spokojnie w miejscu, unosząc głowę i wpatrując się w wiśniowe, dzikie oczy Kagamiego Jesieni. Był od niego niższy o jakieś dwadzieścia centymetrów.

– Jestem Kuroko Zima – przedstawił się, po czym ukłonił przed nim lekko.- Miło cię poznać.

– Ach, więc to ty – mruknął Kagami Jesień, drapiąc się po głowie.- Ja jestem Kagami Jesień. Dopiero zacząłem tu pracować, więc tego... liczę na dobrą współpracę.

– Przyzwyczaisz się, Kagami Jesień-kun – powiedział Kuroko Zima.- Czy poznałeś już pozostałe dwie pory roku?

– Tylko Lato.- Kagami Jesień wzruszył ramionami.- Wiosna jakoś mi ucieka, nie mogę na nią trafić...

– Ach, Kise Lato-kun...- mruknął chłodno Kuroko Zima. Jego mina zmieniła się, wyraz twarzy z poważnego stał się wyjątkowo chłodny. Sam wiatr przybrał na sile, a gdzieniegdzie zaczął prószyć śnieg.

– Uhm... nie lubicie się, co?- Kagami Jesień przyjrzał mu się dokładnie.

– Nic z tych rzeczy – odparł spokojnie Kuroko Zima, odwracając od niego wzrok.- Po prostu go nienawidzę, z chęcią zamroziłbym mu to i tamto.

– A-aha... a czemu?- bąknął Kagami Jesień.

– To długa historia – westchnął Kuroko Zima, przymykając oczy i uspokajając się. Śnieg zniknął, a wiatr zelżał, jednak kilka ostatnich liści na pobliskim drzewie, które Kagami Jesień dopiero co pomalował na ciemny brąz, opadło na ziemię.- Kiedyś byliśmy razem, ale potem się pokłóciliśmy i rozstaliśmy. Na dobre – dodał, patrząc znacząco na Kagamiego Jesień.- Nie chcę go więcej widzieć, ale on uparcie do mnie zagląda.

– I co mówi?

– Nic.- Kuroko Zima wzruszył ramionami.- Po prostu się gapi.

– A-aha... ciężka sprawa.- Kagami Jesień nie miał pojęcia jak to skomentować.

– To już i tak nieważne. Czy ktoś cię już oprowadził, Kagami Jesień-kun?

– Nie, sam zacząłem zwiedzać. Maluję sobie liście tu i tam, zrzucam te brzydkie... Zebrałem też już grzyby w lesie, których nie chcieli ludzie. Zrobię potem grzybową.

– Och, potrafisz gotować, Kagami Jesień-kun?

– Taa, sam mieszkam, to trzeba było się nauczyć.

– Z chęcią wpadnę do ciebie na obiad – powiedział Kuroko Zima, patrząc na niego znacząco.

– Nie zapraszałem c...

– Wpadnę – warknął Kuroko Zima, jego oczy powiększyły się nieznacznie, a z północy zawiał mroźny wiatr.

– Będę czekał...- bąknął Kagami Jesień, a Kuroko Zima uśmiechnął się lekko, zadowolony.

– Chodź, Kagami Jesień-kun, oprowadzę cię – zaoferował się.- Pokażę ci moje ulubione miejsce.

Kagami Jesień posłusznie udał się za Kuroko Zimą. Szli przez świat ramię w ramię, otoczenie wokół nich powoli się zmieniało – wszędzie przeważała ilość suchych, pozbawionych liści drzew, choć gdzieniegdzie tkwiły jeszcze pojedyncze listki. Kagami Jesień spojrzał w niebo i, uznawszy, że jest zbyt błękitne, zakaszlał kilka razy, tworząc na nim ciemne chmury. Następnie psiknął, a z nich zaczęły kapać drobne krople deszczu.

– Na zdrowie – powiedział grzecznie Kuroko Zima.

– Dzięki.- Kagami Jesień skinął głową.- Od razu lepiej. Dawno nie było tak chłodno.

– Och, tak – przytaknął Kuroko Zima, po czym zatrzymał się na jednej z ulic i wskazał ręką budynek.- To tam jest moje ulubione miejsce, Maji Burger. Sprzedają tam pyszne shake'i waniliowe.

– Ach, też lubię to miejsce!- Kagami Jesień uśmiechnął się szeroko.- Zawsze kupuję tam hamburgery! To dobra inspiracja do malowania liści! Brązowe jak mięso w hamburgerach, czerwone jak pomidory, żółte jak ser!

– Myślimy więc podobnie. Ja tworzę biały śnieg, ponieważ shake'i tam są takie białe.

Kuroko Zima i Kagami Jesień spojrzeli na siebie, urzeczeni, choć w przypadku tego pierwszego wyglądało to raczej na pełen powagi wzrok. Obu natychmiast połączyła nić porozumienia, gdy zrozumieli, że mimo iż bardzo się różnią, są też niezwykle do siebie podobni.

Tak właśnie Kagami Jesień i Kuroko Zima z miejsca zakochali się w sobie po uszy.

4 Pory RokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz