A więc tak:
W skrocie:
Noxus wypowiedział wojnę Ionii,ale umowili się na pozycyjna,wiec Syndra,Irelka i bobo sa bezpiecznie schowane i ogolnie Yasu i Yi jako,że ich patriotyczny obowiazek nie pozwolil im być obojetnymi na losy krainy,postanowili bronić swej ojczyzny u boku innych towarzyszy niedoli,tak więc na tej moment mieszkaja w obozie w jednym namiocie,Yasuo dostał Project zbroje,a Yi?Yi nie nosi swojego mieczohelmu,bo Yasu powiedział,że jak ciota wyglada...#ZapomnialamtodopisacxD
Chyba wszystko jasne?
*Yasuo*
-Yi,szybciej!-Zaczalem go ganic aby wreszcie wywlokl się z tego cholernego namiotu-Nie mamy calego dnia.
-Poczekaj,wkladam buty-Rzucił szybko i trochę nerwowo,a po chwili pojawil się w swoim smiesznym rynsztunku (bez tego kasku cnoty,bo juz nie nosi) i w tych swoich śmiesznych mieczobutach.
-Widzę swoich starych znajomych-Odparlem wesoło-Czesc mieczobuciki.
-Wypchaj się-Syknal-Przed chwilą ci się tak spieszylo.
-Czekałem na ciebie-Odparlem,zmierzając powoli do celu-Więc rusz te swoje smieszne buty i idziemy.
******************************
-Padam-Syknalem,siadajac na kamieniu-Jak tak dalej pójdzie to zejde szybciej nizli bym się tego spodziewal.
-W koncu-Zed zachichotal żartobliwie,a ja pokazalem mu faka.
-To nie działa-Master burknal urazony,ciskajac kamieniem-Jak mam w taki sposób rozpalić ognisko!?
-Yi...-Zacząłem,chcac mu pomóc-Ty cwoku.Nawet ogniska nie umiesz rozpalic-Wzialem dwa kamienie,czekajac aż pojawi się iskra.Nie trwalo to zbyt długo i już zaczęły pojawiać się wesole plomienie-Widzisz?
-To wina kamienia-Odparł urażony,ogrzewajac ręce-Wyjatkowo chlodna noc.
-Widzę,że reszta towarzystwa już spi-Zacząłem rozgladajac się.-Ani żywej duszy.
-A no-Zed zaczął leniwie-Jutro ważny dzień.
-Jaki?-Master zmierzył nas oboje.
-Idziemy się tłuc.Znaczy.Ja.Ty zostajesz.
-Nie ma mowy-Syknal.-Idę z tobą!
-Chyba do łóżka,nie na pole bitwy-Zmierzylem go-Z reszta,masz inne zadanie...bardziej odpowiednie dla ciebie.
-Sugerujesz,że nie umiem walczyć!?-Oburzyl się i zmierzył mnie gniewnym spojrzeniem.
-Nie,Yi...-Westchnalem z zakłopotaniem-Nie darowałbym sobie gdyby coś ci się stało...
Spojrzał na mnie smutnym spojrzeniem i zmienił pole widzenia na niebo.
-Nie jesteś zły?-Spytalem go,kladac mu rękę na ramieniu.
-Nie.-Odparl spokojnie-Jest mi smutno.
-Czemu?
-Mogę cię już nie zobaczyć-Odparl z zamglonym i zamyslonym spojrzeniem.
-Yi...-Objalem go i przysunalem do siebie-Nie gadaj bzdur.
-Chyba się już poloze-Odparl smutno i podniósł się znad ogniska.
-Idę z toba-Odparlem,wciąż trzymając go za rękę.
-W porzadku-Spojrzal w ziemie i puścił moją reke,idąc do namiotu.
******************************
-Nie śpisz?-Zmierzylem go,siadajac na moim poslaniu i patrząc jak leży,wpatrujac się z zamysleniem w ścianę.
CZYTASZ
Ja,idiota i blaty ||Yasuo✖Master Yi [ZAKOŃCZONE ✔]
Short StoryLos,który potrafi,by nadpobudliwy,samuraj z wieczna chicą i zrzedliwa ciota zwana szermierzem wuju wytrzymali ze sobą,nie przewidział,że to zmieni się w cos mocniejszego. ||Uwaga Yaoi i przemoc wobec blatów|| Umiem gwałcić painta i zrobiłam okładk...