Rozdział XIX

511 34 238
                                    

*Yasuo*

-Masterku,Masterku,moja cna dziewico!Gdzie się ukrywasz!?-Zacząłem się bawić w poszukiwanie Yi,ponieważ miałem mu do przekazania,żeby się zbierał,bo idziemy robić fajne rzeczy.

-Co chcesz?-Wylazl z recznikiem na głowie i mina jakbym mu cos zrobił-Właśnie mylem włosy.

-Ładny turban.-Zachichotalem,a potem przeszedlem do sedna-Wiesz co?Sona zaprasza nas na sylwestra.

-Fajnie.Akurat nie mam ochoty nigdzie iść,ale zrobię wyjątek.

-Nawet gdybyś się nie zgodził,to wzialbym cię tam siłą.

-No przecież-Przewrocil oczami i spojrzał na mnie,wyganiajac mnie spojrzeniem-A teraz sobie gdzieś idź.Pragnę prywatności.

-Od kiedy?-Zachichotalem,ale Master zamknal już drzwi,więc udałem się na wycieczke po Google Maps (xD).

-Ależ blachary-Zaczalem przewijac zdjęcia Tumblr grl,kiedy w pokoju pojawił się Master.

-Skonczyles się pindrzyc?-Odparlem w jego stronę z usmiechem,opierajac się nogami o stół.

-ZABIERAJ TE NOGI Z TEGO STOŁU!-Zmierzył mnie oburzony.

-Uff.A jednak wszystko z tobą w porządku.

-Mam wyrzucić twojego Ajfona?-Wyjął mi telefon z ręki,z zamiarem rzucenia nim parę metrów dalej.

-Onje,Masterku.Co za radykalnosc.Nie łam mi serduszka cna niewiasto-Wzialem telefon z jego ręki-Bo ci przypierdole.

-A już myślałem,że się odburaczyles...A jednak...-Westchnął i zaczął przewijac kanały w telewizorze.-To mówisz,że nas Sona zaprosiła?

-No,tak.-Rzucilem wesoło-Ale ty i tak bedziesz siedział i ładnie wyglądał.

-Mh?

-Chyba nie sądzisz,że bedziesz pił?Mozesz co najwyzej umoczyc jezyczek,bo bedziesz leżeć pod stołem.

-Tak wiem,że mam słabą głowę,nie musisz mi za każdym razem przypominać.

-Ale za każdym razem to właśnie ty lezysz pod stołem...

-Utop się-Rzucił złośliwie.

-W twoich łzach?Jakież to romantyczne.

-Nie,w kwasie.Polecam ci kwas siarkowy VI,albo zamiast kwasu moge cię metanolem napoic,cieszysz się?

-Opowiedzialbym jakiś chemiczny żart,ale obawiam się reakcji...-W mojej głowie pojawiło się głośne badum tss.

-Zaraz to ty przestaniesz reagować.

-To groźba?-Usmiechnalem się pytająco.

-Raczej sugestia do zostania małpa doswiadczalna.

-Oh jej.Wolę być twoim pieskiem.Fajnie by było być psem chemika....I mógłbym dla ciebie tak ladnie szczekac...Wodór,złoto,wodór,zloto.

-Znowu masz jakieś dziwne fetysze?

-Mam taki fetysz,że lubię stopy. (Ale serio xD)

-Jakie?-Yi zmierzył mnie jak debila.

-Mosiądz.

Master rozesmial się wesolo.

-Dość już suchych żartów chemicznych jak na jeden dzień.Bo przestanę reagować.

-Zawsze możesz stracic niektóre funkcje.

-A chcesz być osią y,kiedy osią x bedzie moja noga,a punkty będą leżeć prostoliniowo do drzwi?-Yi usmiechnal się zlosliwie.

Ja,idiota i blaty ||Yasuo✖Master Yi [ZAKOŃCZONE ✔]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz