Rozdział 10

1.3K 100 48
                                    

Clarke

Bellamy już od co najmniej godziny próbował rozwalić łańcuchy, którymi byliśmy zakuci. Niestety z odwrotnym skutkiem. Rzucał metalem i bardzo się denerwował.

- Bellamy... zastopuj. Zaraz coś sobie zrobisz - szepnęłam.

Nie zwrócił na mnie uwagi i dalej siłował się z tym łańcuchem.

Po dłuższej chwili spojrzał na mnie. Zupełnie tak, jakby bił się z myślami.

- Clarke, musimy uciekać.

- Nie poradzisz sobie bez narzędzi. W dodatku Twoje ręce już krwawią...

Naprawdę byłam przerażona. Rozumiałam, że chciał uciekać, bo ja również chciałam, ale w końcu doszłoby do tego, że zrobilibyśmy sobie krzywdę.

Co jeśli Lexa nas wypuści, a to była moja nauczka? W zasadzie to dalej nie wiedziałam, czemu chciała mojej obecności tutaj.

Czemu nas zatrzymała?

- Clarke - Bellamy podszedł i kucnął przy mnie. - Wyciągnę nas stąd, obiecuję.

- Wiem, ale nie poradzisz sobie bez tych narzędzi i... - Bellamy nie dał mi dokończyć, bo złożył delikatny pocałunek na moich ustach.

- Lepiej? Siedź spokojnie i daj mi pracować. Pamiętaj, że przez połowę nastoletniego życia Octavii ukrywałem ją. Dam sobie radę z głupim łańcuchem - powiedział te ostatnie słowa, uśmiechając się szeroko przez co byłam spokojniejsza i dalej siłował się z łańcuchami.

- Skoro tak mówisz, Bell.

- Rzadko mówisz, zdrabniając moje imię. Nie żeby mi to przeszkadzało.

Uśmiechnęłam się do niego szeroko i już miałam odpowiedzieć, ale do naszego lochu weszła Lexa.

Spojrzała na chwilę na Bellamy'go, a później wierciła dziurę w moich oczach.

- Czego? - powiedział Bellamy i automatycznie ustał obok mnie, lekko mnie zasłaniając.

- Nie z Tobą przyszłam rozmawiać. Clarke, powinnaś ze mną iść - pokręciłam głową.

- Na pewno nie pójdę z tobą sama. Jeśli mam gdzieś iść to z Bellamy'm.

Bellamy

- Albo sama, albo Was nie wypuszczę - powiedziała Lexa.

Działała mi na nerwy.

- Może już zakończymy tę szopkę? Po cholerę tu jesteśmy? - krzyknąłem.

Clarke złapała moją dłoń.

Lexa spojrzała na ten gest z zaciśniętymi pięściami.

Chwila, czy ona coś czuła do Clarke?

- Zastanów się. Za dziesięć minut wrócę.

Lexa wyszła, a ja spojrzałem wyczekująco na Clarke.

- No co?

- Czy między Wami coś się wydarzyło? - spojrzałem na nią podejrzliwie.

- Co? - prychnęła. - Naprawdę o to pytasz?

- Jestem całkowicie poważny. Patrzy na Ciebie co najmniej, jakby była szaleńczo zakochana - zaśmiałem się.

Clarke przybrała poważną minę.

Czyli jednak się stało.

- Gdy pierwszy raz tu przyszła chciała...

Potrzebuję Cię | Bellarke Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz